Wtedy właśnie usłyszałem bardzo ważne zdania, które do dziś kształtują moje zrozumienie sztuki świętowania. Brzmiały one następująco: „Pamiętaj o tym, co mówi Biblia: Bo któż by lekceważył chwilę skromnego początku, skoro z radością patrzą na pion ołowiany w ręku Zorobabela (Ks. Zach. 4:10a, BT). Zasada życia jest następująca: stracisz wszystko, czego nie cenisz! Nie musisz wynajmować sali w pięciogwiazdkowym hotelu i zapraszać wszystkich znajomych. Wystarczy, jeśli usiądziesz z żoną przy kawie i smacznym cieście, powspominacie, co już osiągnęliście, jaką drogę przeszliście, i podziękujecie za to Bogu”.
Bieg życia i celebrowanie
Tak właśnie zrobiliśmy i tak robimy do dzisiaj. Zatrzymujemy się co jakiś czas i świętujemy to, co Bóg pozwolił nam osiągnąć. Dzięki temu dużo zrozumiałem. Tak łatwo jest mi nie doceniać tego, co mam, ciągle goniąc za tym, czego nie mam. Znane ćwiczenie szkoleniowe pokazuje nasze tendencje: wypisz na kartce wszystkie swoje wady, a następnie swoje zalety. Co przyszło ci łatwiej i szybciej? Jeżeli zalety, to wspaniale! Jeżeli wady, to prawdopodobnie dlatego, że za bardzo się na nich koncentrujesz, a nie dlatego, że masz ich więcej niż zalet.
Krąg niezadowolenia
W tym właśnie widzę wartość świętowania. Biblia uczy nas, a codzienne doświadczenie życiowe potwierdza, że kiedy nie jesteśmy wdzięczni, nasze serce nikczemnieje i staje się roszczeniowe (zob. List do Rzym. 1:12). Pewne wydarzenie mocno zapadło mi w pamięci. Przez kilka lat prowadziliśmy Bank Żywności, którego idea polega na bezpłatnym rozdawaniu pożywienia najuboższym mieszkańcom miasta. Grupa wolontariuszy, poświęcając swój czas i pieniądze, raz w miesiącu zajmowała się tym, aby ubodzy ludzie otrzymali jedzenie. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dostaliśmy podwójną porcję dla ludzi, którym pomagaliśmy, ponieważ jedna z organizacji nie mogła jej odebrać i zaproponowano nam jej przydział. Wyjaśniliśmy ludziom, dlaczego tym razem mamy dla nich więcej produktów. Po zakończeniu rozdawania żywności wraz z kilkoma wolontariuszami sprzątaliśmy pomieszczenie. Kiedy wyszedłem na zewnątrz, zobaczyłem grupę osób, które właśnie otrzymały dary. Pomyślałem, że może chcą podziękować. Kiedy podszedłem, usłyszałem słowa: „Ty złodzieju! Co miesiąc powinniśmy tyle dostawać. Dlaczego nas okradaliście?”. Zaskoczony, odpowiedziałem sarkastycznie: „No cóż, tak było, ale przyszły święta i sumienie nas ruszyło”. Zostawiłem ich równie zaskoczonych, jak sam byłem przed chwilą.
Zmiana w nas samych
Przyznam, że to są też moje tendencje, aby być niezadowolonym z tego, co mam. Moja żona w jednym ze swoich blogowych wpisów użyła takiego zwrotu: „Często celebrujemy trudne chwile”. Praktycznym przejawem takiej „celebracji” jest narzekanie, oskarżanie innych i koncentracja na tym, co niewłaściwe. Wydaje się, że my, Polacy, mamy w tym duże doświadczenie. Łatwo to zauważyć, ważniejsze jest jednak, aby to zmieniać, tworzyć środowisko i zwyczaje ludzi, którzy celebrują życie i to, co w nim piękne oraz dobre. W ten sposób zarówno okazujemy wdzięczność Bogu, jak i wprowadzamy atmosferę Nieba na ziemi. W jaki sposób możemy to uczynić? Osobiście odkryłem trzy ważne elementy, które sprzyjają sztuce świętowania. Oto one:
1. Umiej się zatrzymać
Jeżeli na to pozwolimy, życie wpędzi nas w nigdy niekończący się kołowrót działania. Zawsze będzie coś jeszcze do zrobienia, ciągle są jakieś sprawy pilne, przeznaczone „na wczoraj”. Dlatego ważne jest umieć się zatrzymać. Boży rytm podany nam w Dekalogu mówi, żeby jeden z siedmiu dni tygodnia był dniem odpoczynku. Świętujemy też narodziny i zmartwychwstanie Jezusa, nasze rocznice ślubu itp. Okazji do świętowania jest dużo i te zewnętrzne okoliczności są ważne. Przypominają nam o tym, co istotne. Jednak bez wewnętrznego zatrzymania się pozostaną one tylko zewnętrznymi rytuałami i nie dadzą nam prawdziwego odświeżenia, które jest owocem właściwego świętowania.
Pamiętam, jak kiedyś wróciłem z kilkudniowego tournée szkoleniowego i postanowiłem, że najbliższe trzy dni spędzę tylko z rodziną. Pierwszego dnia bawiłem się z moim – wtedy trzyletnim – synkiem, gdy zadzwonił telefon. Zerwałem się, żeby go odebrać, i wtedy mój syn Pawełek ze łzami w oczach powiedział: „Niech dzwoni”. Jego łzy złamały moje pracoholiczne nastawienie i pozwoliły mi zatrzymać się w mojej wewnętrznej gonitwie, skupić na „tu i teraz”, czyli na zabawie z moim synem.
2. Doceń to, co masz
Bardzo porusza mnie pewien pozornie mało istotny szczegół w jednym z cudów, których dokonał Jezus. Chodzi o rozmnożenie żywności dla pięciu tysięcy osób (Ew. Jana 6:1–15). Uczniowie mieli do dyspozycji tylko pięć chlebów i dwie ryby, a głodnych ludzi było ponad pięć tysięcy. Co zrobił Jezus? Wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie […] (Ew. Jana 6:11a) – podziękował za to, co miał, chociaż wydawało się, że jest to niewystarczające! To dla mnie bardzo ważna wskazówka. Doceń to, co masz.
Jest taki człowiek, przy którym bledną wszystkie moje wymówki. To Nick Vujicic, człowiek bez rąk, bez nóg, który mówi sam o sobie, że jest osobą „bez ograniczeń”. Jeżeli ktokolwiek miałby prawo czuć się nieszczęśliwy, ograniczony i załamany swoją sytuacją, to na pewno mógłby to być on. Jednak mimo swojej niepełnosprawności założył rodzinę, ma dwójkę dzieci i dobrze prosperującą firmę, jeździ po świecie jako mówca, pływa na desce surfingowej, nurkuje i ogólnie cieszy się życiem.
Okazji do świętowania jest dużo. Jednak bez wewnętrznego zatrzymania się pozostaną one tylko zewnętrznymi rytuałami i nie dadzą nam prawdziwego odświeżenia
Umieć wykorzystać to, co się ma, to wielka sztuka. Tak łatwo pozwolić, aby to nam spowszedniało. Łatwo nie dostrzec w tym Bożego daru. Jednym z powodów, dla których tak się dzieje, jest porównywanie się z innymi. Zazdrość to potężna trucizna. Natomiast sam mechanizm porównywania się jest Bożym darem, tylko w przypadku zazdrości – źle wykorzystanym. Umiejętność porównywania się jest nam dana po to, abyśmy porównywali się sami ze sobą, abyśmy widzieli postępy, które zrobiliśmy. Nie chodzi o to, byśmy byli lepsi od innych, ale żebyśmy byli najlepszą wersją siebie samych.
Nie jest ważne, jak mały wydaje ci się dar, który otrzymałeś. Doceń go i wykorzystaj, a wtedy zobaczysz, do jak wielkich rzeczy użyje go Bóg. Pewnie nie zmienisz całego świata, ale możesz pomóc zmienić jakiejś osobie cały jej świat. Kiedy jesteś skupiony na życiu według swojego powołania, masz wiele drobnych okazji do świętowania. Jak powiedział Søren Kierkegaard: „Życie rozumiemy wstecz, a przeżywamy w przód”. Kiedy patrzymy na życie wstecz, widzimy, jak wiele małych, codziennych zwycięstw przyczynia się do wielkich, wspaniałych rezultatów.
3. Doceń tych, z którymi wspólnie podróżujesz
Człowiek, który uważa, że wszystko zawdzięcza sobie, nie rozumie życia. Pomijając już fakt, że sam się nie począł ani nie urodził. Jesteśmy połączeni z innymi ludźmi przez całe życie. Człowiek rozwija się od zupełnej zależności od innych przez etap niezależności do etapu zdrowej zależności. Jak mawia pastor Paweł Godawa, „Mądrość prowadzi do wybierania ludzi, którym pozwalasz na siebie oddziaływać. Czasami jednak nie to, z kim, ale jak jestem połączony, ma kluczowe znaczenie. Jak mocno, jak blisko jestem związany z najważniejszymi dla mnie osobami”. Podróż życia odbywamy z różnymi ludźmi: rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, kolegami z pracy, sąsiadami. Ważne jest, aby docenić ich udział w naszym życiu. Bez nich nie bylibyśmy tymi, którymi jesteśmy. Bez nas oni również nie byliby tacy sami. To są relacje życia. Brian Tracy twierdzi, że 85% zadowolenia w życiu bierze się z udanych relacji, a tylko 15% z sukcesów zawodowych. Moja własna parafraza jego powiedzenia brzmi: „Miłości do garnka nie włożysz, a do sukcesu się nie przytulisz”. Chodzi o to, aby zarówno mieć co włożyć do garnka, jak i umieć oraz mieć z kim świętować.
Wprowadź w czyn
Jak więc w praktyczny sposób możemy świętować na co dzień? Oto kilka najprostszych sposobów:
- – codziennie dziękuj Bogu za to, co otrzymałeś;
- – codziennie wyrażaj innym osobom swoją wdzięczność;
- – świętuj zarówno małe osiągnięcia, jak i wielkie sukcesy;
- – jeden dzień w tygodniu poświęć na odpoczynek.
Eddie Cantor powiedział: „Zwolnij i ciesz się życiem. Gdy pędzisz za szybko, umykają ci nie tylko piękne widoki, ale również świadomość, dokąd zmierzasz i po co”.