Wiola Niedziela: Promuje Pani zdrowy styl życia poprzez mądre odżywianie. Jak to się stało, że postanowiła Pani zajmować się tym tematem zawodowo?
Anna Kłosińska: Z zawodu jestem fizjologiem żywienia. Pracując kiedyś w Instytucie Żywności i Żywienia, miałam okazję prowadzić badania na grupie wegetarian – analizowałam, jak sposób żywienia wpływa na stan zdrowia. Interesowały mnie głównie parametry związane z profilaktyką chorób metabolicznych, w tym układu krążenia, cukrzycy, otyłości. Są one zaliczane do chorób cywilizacyjnych. Okazało się, że wegetarianie mieli zdecydowanie lepsze wyniki. Nie było wśród nich osób z nadwagą, cukrzycą, hipercholesterolemią, ich stan zdrowia był lepszy. Nie chodzi mi o to, aby wszyscy przestali jeść mięso, lecz aby zwracać uwagę na to, co się je. Zmiana zwyczajów żywieniowych wśród wspomnianej grupy przekładała się na większe zainteresowanie tych osób tym, co jadły.
Pewne okoliczności sprawiły, że musiałam pozostawić pracę w Instytucie i potem już do niej nie wróciłam. Zajęłam się wychowaniem czwórki dzieci w pełnym zakresie. Tematykę racjonalnego żywienia zgłębiałam od strony praktycznej, obserwując, jak to, co się je, wpływa na zdrowie i samopoczucie – przede wszystkim u moich dzieci. W tym czasie pracowałam też w szkole jako nauczycielka chemii. Kiedy 9 lat temu założyłyśmy z koleżanką Fundację Zdrowy Uczeń, okazało się, że profilaktyki zdrowotnej w naszym kraju właściwie nie ma. W ratuszu dowiedziałyśmy się, że nasz program zapoczątkował działania związane z upowszechnianiem zasad zdrowego odżywiania w szkołach i przedszkolach w Warszawie. Obecnie świadomość ludzi w tym zakresie bardzo się zmienia. Coraz więcej się o tym mówi, pisze, ludzie się tym interesują. Szkoda tylko, że nadal nie są prowadzone żadne działania systemowe związane z profilaktyką zdrowotną.
Niektóre składniki pożywienia wzmacniają zdolność koncentracji i zapamiętywania oraz refleks
Jest Pani często proszona w mediach o zabieranie głosu na temat zapobiegania otyłości wśród dzieci czy odżywiania w obliczu alergii pokarmowych. Dlaczego tak ważna jest edukacja rodziców w tej kwestii?
Zarówno otyłość i nadwaga, jak i alergie pokarmowe u coraz większej liczby dzieci to fakty, z którymi musimy się zmierzyć. Przybrały one już cechy epidemii. W latach 2005–2006 w aglomeracji warszawskiej nadwagę bądź otyłość stwierdzono u ponad 20% chłopców i ponad 25% dziewcząt w wieku 11–15 lat. Na początku lat 70 wartości te były ponad dwukrotnie niższe, jak wynika z badań Instytutu Żywności i Żywienia. Nadmierne i nieświadome spożycie ukrytych kalorii oraz mała aktywność fizyczna to główne przyczyny otyłości wśród dzieci. Przodujemy w Europie w zakresie dynamiki wzrostu nadwagi i otyłości u najmłodszych mieszkańców. A trzeba pamiętać, że następstwem złych nawyków żywieniowych jest coraz dłuższa lista chorób, również tych, które dosięgają nas w późniejszym okresie życia. Choroby układu krążenia czy nowotwory nie pojawiają się od razu – pracujemy na nie wiele lat, często od dzieciństwa. Naprawdę nie ma na co czekać. Prowadząc programy edukacyjne w szkołach i przedszkolach, byłam zbudowana postawą dzieci i nauczycieli, natomiast bardzo dziwił mnie brak zainteresowania rodziców i niedocenianie przez nich wagi problemu. Jednak nie wszędzie tak jest. Warunek konieczny dla powodzenia programów profilaktycznych, inicjatyw (takich jak np. rozdawanie owoców i warzyw) to włączenie się w nie rodziców. Sukces wymaga przede wszystkim zmiany zwyczajów żywieniowych w domu, poświęcenia uwagi temu, co kupujemy, przeznaczenia czasu na przygotowanie zdrowych posiłków, a czasem także sporych wyrzeczeń. Trzeba jednak pamiętać, że im wcześniej zaczniemy wprowadzać zmiany, tym na lepsze rezultaty możemy liczyć. Łatwiej jest bowiem wdrożyć zdrowe nawyki żywieniowe w dzieciństwie niż zmieniać w przyszłości te, które do zdrowych nie należą.
Obecnie coraz częściej mamy do czynienia z różnego rodzaju alergiami. Jakie są ich główne przyczyny?
Alergia ma związek z reakcją obronną organizmu na substancje rozpoznawane jako szkodliwe. Przyczyną nasilenia alergii w ostatnich latach jest przede wszystkim coraz większe zanieczyszczenie środowiska oraz dodatek sztucznych substancji do żywności. Na wystąpienie reakcji alergicznych mają wpływ nie tylko alergeny wziewne, ale także pokarmowe, leki, szczepienia, niewłaściwa dieta matki podczas ciąży i karmienia, zbyt wczesne wprowadzenie alergizujących pokarmów, ale także stres i obciążenia emocjonalne. Alergia może występować już u niemowlaków, w okresie wczesnodziecięcym, ale także u dorosłych. Wśród alergii pokarmowych rozpoznaje się alergie ujawniające się oraz ukryte. Te drugie są bardziej podstępne, ponieważ objawy takie jak częste infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych, stany zapalne czy zmiany skórne nie zawsze są kojarzone z reakcjami uczuleniowymi. Często też się zdarza, że dzieci, które bardzo lubią np. produkty mleczne, mają alergię na białko mleka. Najbardziej alergizujące produkty to właśnie nabiał, pszenica i produkty pszenne, białko jaja, orzechy laskowe, owoce cytrusowe i wszelkie sztuczne dodatki do żywności.
Wielu z nas zapomina, że sposób odżywiania wpływa na koncentrację dziecka, aktywność umysłową, przyswajanie wiedzy, a w efekcie na wyniki w szkole. Do czego rodzice powinni przykładać największą wagę, jeśli chodzi o dietę dziecka?
Podstawowy warunek powodzenia w szkole to zapewnienie dziecku pełnowartościowych posiłków, bogatych w składniki wspierające pracę mózgu. Warto zastąpić produkty małowartościowe, bezużyteczne albo wręcz szkodliwe dla zdrowia ich odpowiednikami bogatymi w znaczne ilości substancji odżywczych, np.: zamiast białej mąki – mąka orkiszowa, zamiast białych bułeczek, jasnego pieczywa, ciast – pieczywo żytnie, zamiast słodkich płatków z mlekiem – kasza jaglana czy owsianka. Takie zmiany uchronią dzieci przed niedoborami witaminy B1 i innych witamin z grupy B, cynku, magnezu, chromu, wapnia. Pełnowartościowa dieta dostarcza także składników wspierających pracę mózgu. Do takich należą m.in.: żelazo, kwas foliowy, cholina, a także wielołańcuchowe kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-9. Występują one głównie w rybach, oleju lnianym, orzechach, migdałach, pestkach. Wchodząc w skład komórek nerwowych, przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania przekaźników neuronalnych.
Jednym ze składników lecytyny (tłuszczu, który buduje większość błon komórkowych) jest cholina. Wzmacnia ona zdolność koncentracji i zapamiętywania oraz refleks. Jej obecność w diecie dziecka zapewnimy, pamiętając o jajkach, orzeszkach ziemnych, kiełkach, a także warzywach kapustnych, np. kalafiorze, kapuście włoskiej. Wzbogacając dietę w cenne składniki, koniecznie trzeba pamiętać o wyeliminowaniu produktów, które upośledzają pracę mózgu: cukru, słodyczy, chipsów, słodkich napojów oraz fast foodów.
Pełnowartościowa dieta dostarcza składników wspierających pracę mózgu
Dzieci w wieku szkolnym coraz częściej nie jedzą śniadań, a jedynie dwa posiłki dziennie, za to obfite. Pisze Pani, że to sprzyja otyłości wśród dzieci. Czy w Polsce to zjawisko jest alarmujące?
Z badań, które przeprowadziliśmy w ramach programu Zdrowy uczeń w szkole na grupie ok. 5 tys. uczniów szkół podstawowych i gimnazjum wynikało, że kilkanaście procent dzieci nie jada śniadań w ogóle albo jada je sporadycznie. Prowadzi to do rozregulowania funkcji związanych z przyjmowaniem i przetwarzaniem pokarmu. Godziny ranne to czas, w którym układ pokarmowy jest najbardziej przygotowany do trawienia i metabolizowania. Nie dostarczając organizmowi należnej porcji energii, osłabiamy go w znacznym stopniu. Problemem jest nie tylko jedzenie dwóch zbyt obfitych posiłków dziennie, ale również częste podjadanie między posiłkami. Staje się ono nawykiem wśród młodych ludzi, chociaż nie tylko młodych. Podjadamy najczęściej przekąski takie jak chipsy czy batoniki reklamowane jako dodające energii, lecz dla organizmu całkowicie bezużyteczne, a nawet bardzo szkodliwe i kaloryczne. Powinniśmy jeść wtedy, gdy jesteśmy głodni. Zmuszając układ pokarmowy do pracy ponad miarę, dzieci nie wiedzą, kiedy naprawdę są głodne. Często też z tego właśnie powodu odmawiają spożywania tradycyjnych posiłków o stałych porach.
Co zatem powinno się znaleźć w każdym szkolnym plecaku?
Pozytywnym zjawiskiem jest upowszechnienie zwyczaju picia wody. A więc: woda i porządne śniadanie, składające się z kanapki, która zawiera: pieczywo, najlepiej żytnie, listki sałaty i np. paprykę, pieczone w domu mięso, jajko lub pastę warzywną. Do tego w pudełeczku obrane marchewki, papryka czy inne warzywa łatwe w przechowaniu, np. seler naciowy, kalarepa, cukinia. Mogą być jeszcze owoce. Bardziej smakuje nam śniadanie kolorowe i urozmaicone. Warto zwracać uwagę dziecka na estetykę posiłków i zachęcać je do udziału w ich przygotowywaniu.
Co uznałaby Pani za najczęstsze błędy żywieniowe, jeśli chodzi o nas, Polaków, i nasz sposób odżywiania?
Możemy do nich zaliczyć: niejedzenie śniadań lub jedzenie niepełnowartościowych posiłków, wspomaganie się wysokokalorycznymi przekąskami, dietę nieurozmaiconą, a co za tym idzie, z pewnymi niedoborami składników odżywczych, brak stałych godzin posiłków, zbyt późne jadanie kolacji, nadmiar cukru, soli, tłuszczu.
W dzisiejszych czasach bardzo często stres osłabia funkcjonowanie układu odpornościowego. A jak to jest w przypadku nieprawidłowego odżywiania?
Alergie, częste infekcje to wynik spadku odporności naszego organizmu. Aby układ immunologiczny mógł prawidłowo funkcjonować, powinien być właściwie odżywiony. Nasze pożywienie powinno zawierać niezbędne i istotne dla jego pracy składniki. Do takich należą przede wszystkim: witaminy A, E, C i z grupy B, żelazo, selen, koenzym Q10. Im bardziej zróżnicowana dieta, tym większa szansa na dostarczenie organizmowi tego, czego mu potrzeba. Z drugiej strony należy wyeliminować z codziennego menu te produkty, które zdecydowanie nam nie służą. Największym wrogiem systemu immunologicznego jest cukier – również pod postacią słodyczy, w tym ciast i deserów. Cukier w dużych ilościach jest dodawany do gotowych sosów (np. ketchupu), serków, kaszek dla dzieci, a także aptecznych syropów. Zresztą powinniśmy unikać produktów gotowych, półproduktów, które mają ułatwiać życie, ale niszczą zdrowie. Warto też zadbać o tzw. mikroflororę jelitową, ponieważ znacząca ilość komórek układu odpornościowego znajduje się w jelitach. Wzbogaćmy dietę o kwaszoną kapustę, kwas buraczany czy ogórki kwaszone i zielone warzywa.
Dla każdego człowieka bardzo istotne jest, czym karmi nie tylko swoje ciało, ale także swój umysł. Jaka jest Pani recepta na najlepsze wybory w tej kwestii?
Pamiętając o tym, że jedzenie nie jest celem samym w sobie, lecz sposobem na jak najlepsze funkcjonowanie naszego organizmu, za pomocą codziennej diety powinniśmy zaspokajać potrzeby ciała. W zakresie potrzeb umysłu wiąże się to przede wszystkim z zapewnieniem prawidłowej pracy mózgu. Jeśli wydawałoby się nam, że skoro najlepszym pokarmem dla mózgu jest glukoza, możemy bezkarnie jadać cukier, to chciałabym podkreślić, że wystarczy nam łyżeczka glukozy, którą zapewnią posiłki z pozoru niezawierające cukru (kasze, warzywa, nasiona). Dodatkowym wsparciem są oleje pochodzące z ryb, bogate w kwasy tłuszczowe, przede wszystkim EPA i DHA, odpowiedzialne za tworzenie sieci połączeń neuronalnych w mózgu. Konieczne są też wysokiej jakości białka uzyskiwane z ryb, jajek, nasion strączkowych czy mięsa. Krótko mówiąc, najlepsza dieta dla umysłu to taka, która zaspokaja również potrzeby całego ciała.
Jak więc możemy dzisiaj rozsądnie wybierać zdrowe produkty?
Przyznam, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo odżywiać się bardzo zdrowo – z uwagi na coraz większą ilość produktów wzbogacanych w sztuczne dodatki. Z drugiej jednak strony dzięki nowoczesnym, pomocnym urządzeniom w wyposażeniu kuchni łatwiej jest obecnie przygotowywać posiłki. Większa jest też dostępność produktów bogatych w zdrowe składniki potrzebne w naszej diecie. Dociera do nas coraz więcej informacji na temat tego, co służy naszemu zdrowiu. Jednym słowem, nie jest źle. Zachęcam Czytelników „Naszych Inspiracji” do twórczych i aktywnych poszukiwań zdrowych smaków.
A jakie są Pani marzenia związane z promowaniem zdrowego stylu życia w Bożym stylu?
Moim marzeniem jest zorganizowanie „Wczasów dla zdrowia” w Ustroniu. Rozmawiałam już na ten temat z Alinką i Henrykiem Wieja, którzy chcą wziąć swój udział w tym przedsięwzięciu. Wierzę, że uda się je zorganizować już jesienią tego roku. Byłaby to możliwość odpoczynku i wzmocnienia, zarówno ciała, jak i ducha.
Bardzo dziękuję za rozmowę.