Henryk Wieja: Josh, w jaki sposób dbasz o swoją osobistą relację z Bogiem jako Ojcem?
Josh McDowell: Chciałbym powiedzieć, że to proste, ale tak nie jest. Większość czasu zmagam się z tym. Nikt nigdy nie zadał mi tego pytania. Nigdy o tym nie mówiłem publicznie. Gdy byłem niewierzący, chrześcijanie, którzy zwiastowali mi ewangelię, mówili: „Bóg kocha cię jako twój Ojciec w Niebie”. Ta wiadomość nie przynosiła mi radości, ale ból, ponieważ nie miałem dobrego przykładu w osobie ziemskiego ojca. I nadal czasem mam z tym trudność. Nie potrafię dobrze określić różnicy między moim ziemskim a Niebiańskim Ojcem. Dorastałem w obecności ojca, który mnie krzywdził. To była największa przeszkoda w tym, aby zostać chrześcijaninem. Tu nie chodziło o kwestie intelektualne. Nie chodziło o wiarygodność Pisma Świętego czy osoby Jezusa. Gdy przekonałem się, że Biblia mówi prawdę, przyjąłem to przesłanie. A tym, co ostatecznie przyciągnęło mnie do Jezusa, była Boża miłość, nie dowody naukowe. Wszystko, co dowody uczyniły – to przyciągnęły moją uwagę. To trochę tak, jakbym ja zamykał drzwi, a Bóg włożył między nie nogę. Zdałem sobie sprawę, że gdybym był jedynym człowiekiem na ziemi, Chrystus też umarłby za mnie. To przyprowadziło mnie do Chrystusa.
Czy przyjjęcie Chrystusa pomogło Ci przebaczyć własnemu ojcu?
Tak. Z pewnością tak. Obecnie nie przychodzi mi do głowy żadna z osób obecnych w moim życiu, której miałbym przebaczyć, a jeszcze tego nie uczyniłem. Przebaczyłem również mojemu ojcu i przyprowadziłem go do Chrystusa.
W czasach studenckich, gdy byłem w Wheaton Collage, uczestniczyłem w bardzo poważnym wypadku samochodowym. Zabrali mnie do domu karetką. Ze szwami na plecach, szyi. Leżałem na specjalnej desce, byłem poprzypinany pasami, tak żebym się nie ruszał i nie pogłębił urazu dolnej części kręgosłupa i szyi. Miałem też unieruchomioną głowę. Mój tato był w pokoju. Zauważyłem dwie rzeczy. Był trzeźwy. A prawie nigdy wcześniej nie widziałem mojego taty trzeźwego. I płakał. Jedyna emocja, którą znałem z jego strony, to była wściekłość. A tym razem płakał. Stanął przede mną. Pamiętam to doskonale, bo jedna z jego łez spadła na moją twarz. Powiedział: „Synu, jak możesz kochać takiego ojca jak ja?”.
Wtedy nastąpił przełom?
Wcześniej, gdy zostałem chrześcijaninem, przejechałem 40 km, aby zjeść obiad z moim tatą i powiedzieć mu, że się nawróciłem. Chciałem też mu wyznać, że bardzo go kocham. Pochyliłem się i powiedziałem: „Tato, przyjechałem tu, by ci powiedzieć, że cię kocham”. I zamilkłem. Nie wiem, kto był bardziej zakłopotany. Ja z powodu tego, co powiedziałem, czy mój ojciec, który to usłyszał. To był moment, w którym coś wydarzyło się w moim życiu. I wtedy powiedziałem ojcu o Jezusie. Mój tata najpierw wyszedł. Pomyślałem sobie: „Zepsułem sprawę”. Ale po 45 minutach wrócił, usiadł przy mnie i powiedział: „Synu, jeśli Bóg może zrobić w moim życiu to, co widzę, że zrobił w twoim, to chciałbym otrzymać taką możliwość”. Tam, w tamtym miejscu, mój ojciec modlił się ze mną. Przez następne 14 miesięcy do momentu jego śmierci wiedziałem, co to oznacza mieć ojca. I potem powtarzałem moim dzieciom wiele razy: „Moja relacja z wami jest rezultatem tych 14 miesięcy”. Dowiedziałem się w tym czasie, jak to jest mieć ojca, który się troszczy. Nigdy nie dzieliłem się tym publicznie. Moja żona powtarza mi to na okrągło: „Kochanie, twoje dzieci tak bardzo cię kochają. Chciałyby spędzać z tobą czas, kiedy tylko mogą!”. A mi trudno w to uwierzyć. Czy to nie głupie? Dorastałem w przekonaniu, że mój tata pije, bo nie jestem dzieckiem wartym spędzania z nim czasu.
Żyłeś w poczuciu winy?
Nie, to nie było poczucie winy. To był strach połączony z pragnieniem, by ktoś spędzał ze mną czas. I to dotyka mnie do dzisiaj. Pomimo mojej całej wiedzy dotyczącej Pisma Świętego mam to nadal z tyłu głowy. Trudno mi uwierzyć, gdy ludzie mówią: „Josh, chciałbym wypić z tobą kawę, spędzić z tobą trochę czasu”. Trudno mi to pojąć emocjonalnie, ponieważ mój tato nigdy nie chciał spędzać ze mną czasu. To dawało mi do zrozumienia, że nie jestem tego wart.
Dorastałem w przekonaniu, że mój tata pije, bo nie jestem dzieckiem wartym spędzania z nim czasu
Gdy wracam do domu, moje dzieci dzwonią do mnie i mówią: „Tato, czy mógłbyś przyjść do nas do pokoju? Tato, czy moglibyśmy razem pójść do centrum handlowego? Tato, czy możemy zrobić to razem?”. I odczuwam z tego powodu tyle radości. Ale gdzieś w głębi serca zadaję sobie pytanie: „Dlaczego tak trudno jest mi pojąć, że moje dzieci naprawdę chcą spędzać ze mną czas?”. Mój ojciec nigdy tego nie chciał. Relacja z tatą, jakakolwiek by była, ma wpływ na prawie każdą relację, jaką masz w swoim życiu. Jednak dzięki Bożej łasce udało mi się wiele przezwyciężyć. Moje życie wcale nie jest usłane różami. Każdego dnia muszę się uczyć ufać Chrystusowi jeszcze bardziej. Moje doświadczenia z dzieciństwa mnie prześladują.
Co na ten temat mówi do Ciebie Bóg?
Rozmawiałem o tym z Bogiem i On zapytał: „Josh, czy lubisz siebie?”. Tak, lubię to, kim jestem. Nie jestem jeszcze w pełni tym, kim powinienem być, ale nie jestem też tym, kim byłem. Nie wiem, czy żyje na świecie ktoś, kto cieszy się z procesu pokonywania swoich traum z dzieciństwa bardziej niż ja. Ponieważ za każdym razem, gdy przezwyciężę coś, przepracuję to, staję się lepszą osobą, lepszym mężem, lepszym ojcem. Wierzę także, że lepszym mówcą. Dlatego odpowiedziałem wtedy Bogu:. „Boże, naprawdę jestem zadowolony z człowieka, jakim mnie uczyniłeś. Jestem dobrym przyjacielem dla ludzi”. I wtedy padło pytanie „A kogo użyłem, byś był tym, kim jesteś?”. Uświadomiłem sobie, że mojej matki i ojca. Podziękowałem wtedy za nich Bogu. I poczułem, jakby olbrzymi ciężar został zdjęty z moich pleców. Mogę teraz żyć w większej radości, wspominając swoją przeszłość. Czasem nadal moja przeszłość mnie sponiewiera. I większość ludzi o tym nie wie, ponieważ jestem bardzo pogodnym człowiekiem. Jednak nie jestem jeszcze tym, kim mam być. Z pewnością nie obchodzę problemów wokół, ale chcę się z nimi zmierzyć.
Przypuszczam, że często zauważasz coś niezwykłego, gdziekolwiek się udajesz. Widziałem, jak dzieci podchodzą do Ciebie i mówią: „Josh, chciałbym, żebyś był moim ojcem”.
Słyszałeś to? Ojciec dziewczynki, która to powiedziała, stał tuż obok niej. Widziałeś jego reakcję? Powiedział: „Kochanie, nie!”. Pomyślałem sobie: „Nieźle”. Chyba nigdy jeszcze żadna dziewczynka nie powiedziała mi tego, stojąc przy swoim ojcu. Ale mówiło mi to wiele dzieci, tysiące. Założę się, że miały potem dobrą rozmowę ze swoimi ojcami.
Dzieci chcą, by ich rodzice byli z nimi szczerzy. Żadnych przeszkód, żadnych barier
Większość dzieci chce, by ich tato był prawdziwy. Chcą mieć bardzo bliską, intymną relację ze swoim ojcem. I trzeba być w tym ostrożnym. Gdy tylko wypowie się słowo „intymność”, w większość kultur wszyscy momentalnie myślą: „seks”. Nie, nie, nie! To nie ma ze sobą nic wspólnego! Pewnego razu 16-letnia dziewczynka napisała mi w liście definicję słowa „intymność”: „to umiejętność bycia szczerym wobec drugiej osoby”. Czyli żadnych fasad, żadnych barier. Dlatego tak często ludzie kojarzą to z seksem. Ponieważ jeśli łączy cię z żoną prawdziwa intymność, seks jest o wiele lepszy. Nie ma między wami żadnych barier. Jesteś wtedy prawdziwy i szczery wobec drugiej osoby. Myślę, że dlatego ludzie łączą intymność z seksem. Ale intymność nie ma nic wspólnego z seksem.
Dzieci chcą, by ich rodzice byli z nimi szczerzy. Żadnych przeszkód, żadnych barier. I myślę, że to jest to, co ta dziewczynka zauważyła. Być może to wskazało na jakąś słabość, z którą musiała walczyć. Ale gwarantuję Ci, że ten ojciec nie będzie już taki sam jak od tej pory.
Dziękuję, Josh, za to, że jesteś taki szczery. Odzwierciedlasz kochającego ojca.
Jest mi łatwiej, będąc w Twoim towarzystwie, przyjacielu. Nie ma nikogo na całym świecie, kogo szanowałbym bardziej niż Ciebie, Henryku. Spędziliśmy razem wiele cennego czasu.
Jesteś dla mnie inspiracją i wzorem w wielu dziedzinach. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

Josh McDowell to znany na całym świecie autor książek oraz wykładowca przemawiający i motywujący chrześcijan w ponad 100 krajach świata. Specjalizuje się w temacie rodziny, pielęgnowania relacji i komunikowania się z młodymi ludźmi. Zapraszamy do przeczytania drugiej części wyjątkowego wywiadu, w którym Josh McDowell bardzo szczerze dzieli się swoim osobistym życiem.