Strona główna Artykuły Numery 2012/4 (zima) Nuda w małżeństwie? Randka czy terapia
nuda w malzenstwie

Nuda w małżeństwie? Randka czy terapia

Niewiele jest rzeczy gorszych niż nuda w małżeństwie. To dlatego chodzenie na randki ze współmałżonkiem ma tak wielką moc. Dzięki nim wasza relacja może pozostać żywa i pełna energii. Randki są niezbędnym elementem każdej szczęśliwej i bliskiej relacji małżeńskiej

Małżeństwo rozpoczyna się w przepiękny sposób. Panna młoda wygląda olśniewająco w białej sukni. Poświęciła wiele godzin, aby się przygotować. Wchodzi do kościoła przy dźwiękach muzyki. Duchowny wygłasza świetne kazanie o tym, że w małżeństwie mężczyzna i kobieta stają się jednością. Potem prosi parę młodą o złożenie przysięgi. Pan młody mówi: „Przysięgam, że będę nudny i będę cię nudził przez wszystkie dni naszego życia. Przysięgam, że przy mnie poczujesz się mało ważna i nigdy już nie wyjdziemy na randkę. Nie będziemy też zbyt często razem wychodzić”. Potem panna młoda powtarza: „Przysięgam, że będę nudna i będę cię nudziła przez wszystkie dni naszego życia. Przysięgam, że przy mnie poczujesz się mało ważny i nigdy już nie wyjdziemy na randkę. Nie będziemy też zbyt często razem wychodzić”. Czy to nie brzmi absurdalnie?

Randka w małżeństwie

Sam już nie wiem, ile w swej praktyce zawodowej spotkałem małżeństw, których życie wyglądało właśnie w ten sposób. Jedno z pytań, które zadaję każdemu małżeństwu, brzmi: „Jak często wychodzicie na randki tylko we dwoje?”. W odpowiedzi słyszę najczęściej: „Co pan ma na myśli przez randkę?”. Niektórzy pytają nawet, czy można uznać za randkę wspólne wyjście do banku, pralni lub na zakupy. Druga odpowiedź brzmi: „Już dawno nie byliśmy na randce”. Gdy dociekam dalej, okazuje się, że istotnie… minęło już wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat.

Nigdy nie zapomnę reakcji jednego z małżeństw. Gdy zapytałem ich, kiedy ostatni raz byli na randce, spojrzeli na siebie (co nie jest dobrym znakiem) i przyznali, że minęły co najmniej 24 lata, odkąd wyszli gdzieś, by spędzić czas tylko we dwoje. Na początku myślałem, że żartują. Zapewnili mnie, że to prawda. Zachęciłem ich, aby zaczęli chodzić na randki.

Jako małżeństwo macie do wyboru budowanie bliskości lub codzienną rutynę. Świadomie wybierzcie bliskość!

W obliczu codzienności

Tom i Laura byli małżeństwem, mieli nieco ponad 20 lat. Oboje ukończyli studia, znaleźli dobre posady i mieli wspaniałe perspektywy na wspólne życie. Tom ukończył prawo i rozpoczął praktykę w firmie prawniczej. Laura pracowała w dziale personalnym w dużej firmie. Jako młode małżeństwo często chodzili do restauracji, teatru czy na koncerty. Po pewnym czasie na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Laura postanowiła zostać w domu i zająć się jego wychowaniem. Niedługo potem urodziła jeszcze dwoje dzieci. Co zrozumiałe, w miarę wzrostu wydatków ich sytuacja finansowa zaczęła się komplikować. Tom i Laura zaczęli żyć w odmiennych światach. Tom był pochłonięty pracą, przygotowując się do procesów i występując przed sądem. Był dobrym prawnikiem i wygrywał jeden proces po drugim. Spędzał długie godziny w biurze. Wieczorami przynosił akta do domu, by jeszcze nad nimi popracować. Laura zmieniała pieluchy, nie dosypiała, robiła zakupy, woziła dzieci do przedszkola i na zajęcia sportowe.

Zrób pierwszy krok

Zgłosili się na terapię, ponieważ kłócili się coraz częściej. Trudno im było myśleć o sobie nawzajem z sympatią. Nierzadko odczuwali do siebie niechęć. On ją obwiniał, że cały czas jest zmęczona i zrzędliwa. Ona oskarżała go o to, że przestał ją wspierać i okazywać jej czułość. W trakcie terapii zapytałem, jak wyglądają ich randki. Spojrzeli na siebie i zaśmiali się niezręcznie. „Już dawno nie byliśmy na randce” – odpowiedzieli. Gdy urodziło się drugie dziecko, jedynymi okazjami do wspólnego wyjścia były świąteczne przyjęcia i kilka innych wydarzeń. Powiedziałem im wprost, że zanudzają siebie nawzajem. Żadne z nich nie znajdowało już radości w tej relacji. Zgodzili się ze mną. Zaczęli wychodzić na randki co dwa tygodnie, zostawiając dzieci pod opieką swoich rodziców. Dzięki temu i jeszcze kilku innym zmianom ich życie nabrało zupełnie nowej jakości. Ich relacja znowu stała się bliska. Znowu mogli „być” ze sobą, a nie jedynie funkcjonować obok siebie.

Randka albo terapia

Wychodzenie na randki jest ważnym, a nawet podstawowym aspektem małżeństwa. Może się przyczynić do zbudowania prawdziwej bliskości. Nie sposób przecenić roli randek. Jeśli chcecie żyć w szczęśliwym, pełnymi miłości małżeństwie, musicie wychodzić na randki. Znajomi czasem pytają mnie: „Jak mogę poprawić swoje małżeństwo bez wydawania pieniędzy na spotkania z terapeutą?”. To tak, jakby ktoś pytał lekarza: „Dlaczego czuję tam ból, kiedy to robię?”. Odpowiedź jest bowiem równie oczywista: chodźcie na randki. Często powtarzam zdanie: „Idź na randkę lub na terapię”. Randki są znacznie przyjemniejsze, lecz jeśli nie wychodzicie nigdzie tylko we dwoje, prędzej czy później będziecie się musieli spotkać z terapeutą.

Jeden z priorytetów

Dla mnie i mojej żony, Lisy, wspólne wyjścia z domu są jednym z priorytetów w małżeństwie. Jednym z powodów, dla których poślubiłem Lisę, było to, abym mógł się z nią spotykać jak najczęściej. Jest wspaniałą towarzyszką i kocham każdą chwilę, którą spędzamy razem. Jednak kiedy urodziło się nasze drugie dziecko, byliśmy małżeństwem z dziewięcioletnim stażem. Lisa poprosiła mnie wtedy, abyśmy przez pewien czas przestali wychodzić na randki i nauczyli się funkcjonować jako rodzice dwojga małych dzieci. Nasze życie zaczęło biec swoim rytmem. Wszyscy rodzice wiedzą, że opieka nad dwójką małych dzieci może być stresująca. Po kilku tygodniach człowiek myśli już tylko o tym, by się wyspać, i modli się, aby Bóg dał mu choć jedną spokojną noc. Dni zlewają się w tygodnie, tygodnie w miesiące i wszystkie wyglądają tak samo: praca, dzieci, sen, praca, dzieci, sen. Nie mieliśmy już czasu na żadne przyjemności. Od świtu do nocy oboje byliśmy pochłonięci przez codzienną rutynę.

Przepędzić presję i stres

Brakowało nam wspólnego czasu, który spełniałby funkcję łagodzącą napięcia w naszej relacji. Obowiązków było coraz więcej. Naturalny stres związany z pracą i wychowaniem dwójki cudownych maluchów zaczął odbijać się negatywnie na naszym małżeństwie. Pamiętam, jak pewnego wieczoru, wracając do domu, zrozumiałem, że nie sprawia mi to już radości. Zastanawiałem się, gdzie popełniliśmy błąd. Po krótkim namyśle dotarło do mnie, że już od miesięcy nie byliśmy na randce. Dlatego znowu zaczęliśmy wychodzić tylko we dwoje. W ciągu trzech tygodni nasze małżeństwo odżyło. Oboje mogliśmy odpocząć, spędzić dobrze czas. Mogliśmy cieszyć się swoją obecnością bez tych wszystkich rzeczy, które pochłaniały naszą uwagę. Od tego czasu wychodzimy na randkę regularnie.

Jeżeli nie masz czasu i funduszy na randkę w małżeństwie, prędzej czy później będziesz musiał je znaleźć na terapię

Nie obwiniaj drugiej strony

Wiele lat temu przyszło do mnie pewne małżeństwo. Oboje mieli ok. 40 lat, wychowywali dwóch nastoletnich synów. Postanowili udać się na terapię, gdyż „zupełnie przestało im się układać”. Unikali się, gdy tylko mogli. Docinali sobie nawzajem. Nie mieli dla siebie szacunku. Zastanawiali się nawet nad separacją, ale pomyśleli, że najpierw spotkają się z doradcą małżeńskim. Zazwyczaj w pierwszych chwilach takiego spotkania każde z małżonków próbuje mi powiedzieć, jak okropnym człowiekiem jest jego partner. Sugeruję wtedy przyjęcie „dekretu o zaprzestaniu wrogich działań” – rezygnację z wzajemnego obwiniania się. Następnie przeprowadzam gruntowne badanie stanu ich relacji. Oboje wyglądali na rozczarowanych, że nie mogą wyrzucić z siebie emocjonalnego jadu, zgromadzonego przez lata. Niewzruszony tym faktem, kontynuowałem spotkanie. Zadałem im pierwsze pytanie: „Jak często wychodzicie razem na randki?”. „Randki w małżeństwie? A co to jest?” – zapytali. „Chodzi mi o to, jak często zostawiacie swoich synów w domu i wychodzicie razem, aby we dwoje spędzić czas” – wyjaśniłem. Patrzyli na mnie w milczeniu. Na ich twarzach malowało się zdziwienie. Naprawdę nie potrafili zrozumieć, jak w ich relacji mogłyby wyglądać randki. Od wielu lat nigdzie razem nie wychodzili.

Odnowić piękno związku

Jeśli weźmiemy np. dwoje ludzi, którzy kochają Boga i siebie nawzajem, którzy szczerze starają się żyć zgodnie z Bożymi zasadami, lecz skażemy ich na wiele lat nudy i nie pozwolimy im spędzać czasu tylko we dwoje – staną się głęboko nieszczęśliwymi ludźmi. Dlatego pierwsze zadanie domowe tej pary polegało na wymyśleniu i zrealizowaniu dwóch randek: jednej przygotowanej przez męża, a drugiej przez żonę. Spotkaliśmy się znowu po dwóch tygodniach i zapytałem ich, jak się udały obie randki. Opowiedzieli mi o tym, co robili. Zapytałem: „Czy dobrze się ze sobą bawiliście?”. Spojrzeli na siebie, potem na mnie i ku własnemu zaskoczeniu odpowiedzieli: „Tak, bawiliśmy się bardzo dobrze!”. Zaśmiali się, gdyż wcześniej byli przekonani, że nie potrafią robić niczego razem i dobrze się przy tym bawić.

Jeśli zaniedbujecie chodzenia na randki, ograbiacie swoje małżeństwo ze znacznej części potencjału, jaki się w nim zawiera. Zdefiniujmy zatem, czym randka jest, a czym z pewnością nie jest. Randka to zaplanowany czas, trwający od trzech do pięciu godzin, tylko we dwoje. Czasami można postanowić zrobić coś wspólnie z innym małżeństwem, lecz niech nie zajmuje to więcej niż 25 proc. tego czasu. Randka to spędzanie czasu ze współmałżonkiem.

Zasady randek

Najlepiej będzie, jeśli uzgodnicie zasady oraz granice waszych randek. Pismo Święte mówi: Ci, którzy przemyśliwają nad dobrem, doznają miłości i wierności (Przyp. Sal. 14:22). Te granice pomogą wam rozwinąć nawyk wychodzenia na randki. Ich celem jest ochrona czasu, jaki spędzacie razem. Upewnijcie się, że wasze randki będą satysfakcjonujące dla was obojga. Dzięki temu będzie wam o wiele łatwiej ustanowić je stałym elementem pielęgnowania bliskości w małżeństwie. Granice są potrzebne. A więc czego absolutnie nie robimy na randce?

Nie rozmawiamy o problemach

Pamiętaj, randka powinna być przyjemna. Trudno jest czerpać przyjemność z wysłuchiwania skarg i narzekań. O tych sprawach możecie porozmawiać innym razem. Gdy jesteście na randce, musicie chronić ten czas przed problemami.

Nie rozmawiamy o pieniądzach

Nic szybciej nie obiera radości ze wspólnego wyjścia z domu niż słowa: „Nie stać nas na to”. Starajcie się, aby czas randki był wolny od takich problemów. Jeśli to możliwe, nie wspominajcie wtedy o finansach. Macie 16 godz. dziennie przez pozostałe sześć dni tygodnia, aby rozmawiać o ważnych kwestiach finansowych. Nie róbcie tego podczas randki.

Nie załatwiamy innych spraw
Randka nie może być zakładaniem „pułapki” na współmałżonka, aby pojechać razem do sklepu, pralni lub banku. Randka nie może polegać na załatwianiu spraw, nawet tych najważniejszych. Każda współczesna rodzina ma wiele spraw, którymi musi się zająć. Jeśli potrzebujecie czasu, podzielcie się obowiązkami tak, by wykonać je w innym czasie.

Nie idziemy na zakupy

Większość mężczyzn nie lubi chodzić na zakupy. Niewiele jest również kobiet, które chciałyby spędzić romantyczny wieczór między półkami z narzędziami w sklepie budowlanym. Możliwe jest oczywiście, że niektóre małżeństwa postanowią przeznaczyć randkę na świąteczne zakupy, ale z zasady ostrzegam przed spędzaniem tego szczególnego czasu w sklepach.

Zachowując te granice, zapewnicie sobie pozytywne doświadczenia w czasie randek. Nie wszystkie randki potoczą się idealnie, ale dzięki powyższym zasadom będą jak najlepsze. Będziecie musieli zapłacić nie tylko za bilet do kina lub kolację w restauracji, ale również np. za opiekę nad dziećmi. Skoro inwestujecie w to swoje finanse, upewnijcie się, że wasze przeżycia będą tak pozytywne, jak to tylko możliwe.

Szczegóły = dobre spotkanie

Ważne, by uzgodnić wszystkie szczegóły, które odnoszą się do chodzenia na randki. Ustalcie, jak często będziecie wychodzić na randkę (raz w tygodniu, dwa razy w miesiącu?). Wiele małżeństw zgadza się chodzić na randki, lecz zapominają o ustaleniu szczegółów. Ostatecznie nie wywiązują się z obietnic. Spójrzcie na swoje rozkłady zajęć i razem ustalcie, który dzień tygodnia będzie najlepszy. Wyznaczcie sobie konkretny dzień w tygodniu. Kolejny krok to uzgodnienie czasu (rano, w ciągu dnia lub wieczorem). To nie pora dnia jest najważniejsza, lecz wasze oddanie i konsekwencja. Ostatnią decyzją jest umówienie pierwszego spotkania. Zapiszcie swoje postanowienie i dopiszcie datę. Konkretne porozumienie w kwestii randek i jego realizacja tchnie nowe życie w wasze małżeństwo. Wiele najwspanialszych wspomnień w moim małżeństwie to wspomnienia chwil, które spędziliśmy na randkach. Modlę się, aby Bóg wylał całą obfitość swoich błogosławieństw na czas, który zdecydujecie się spędzać tylko we dwoje. Zobaczycie, jak cenny może to być nawyk w waszym małżeństwie.

Zaplanowanie randki

Ustalcie, kto będzie odpowiedzialny za zaplanowanie najbliższej randki. Musi to być jedna osoba. To bardzo ważne. Świetnie sprawdza się pomysł, że każde z małżonków ponosi całkowitą odpowiedzialność za zaplanowanie 50 proc. randek. Co mam na myśli? Gdy nadejdzie dzień wyjścia na randkę, jedno z małżonków decyduje (bez jakichkolwiek nacisków ze strony partnera), dokąd pójdą i co będą robić. Przed następną randką to drugie z nich ponosi odpowiedzialność za wybór miejsca i przebieg randki. W takim systemie oczekiwania i korzyści są jasno określone. Zawsze będziecie wiedzieli, kto jest odpowiedzialny za zaplanowanie randki, i nigdy nie będziecie musieli przerzucać się pytaniem „Co chcesz dzisiaj robić?”.

Kto decyduje?

Obowiązkiem osoby planującej randkę jest wybranie tego, co sprawi przyjemność jej samej. Chodzi o to, by osoba odpowiedzialna za przebieg randki bawiła się na niej jak najlepiej. W takim układzie jej zadaniem nie jest uszczęśliwienie współmałżonka. Dlaczego? Nigdy nie zdołasz w pełni uszczęśliwić drugiego człowieka. Każdy z nas jest osobiście odpowiedzialny za to, by być szczęśliwym. Twój partner będzie miał szansę zrobić to, na co ma ochotę, w następnym tygodniu. To najbardziej sprawiedliwy ze wszystkich możliwych systemów. Masz czas, aby wymyślić coś twórczego, i nie musisz mieć poczucia winy, gdy nie trafisz z pomysłem, chcąc zadowolić współmałżonka. Gdy planujesz przebieg randki, twoim jedynym obowiązkiem wobec partnera jest upewnienie się, że będzie wiedział, jak się ubrać. Nie można dopuścić, aby partner pojawił się na balu w krótkich spodenkach lub poszedł na lodowisko w stroju wieczorowym. Poza tym nie musisz mówić współmałżonkowi, dokąd idziecie ani co będziecie robić. Niech to będzie ekscytujące!

Gość na randce

Jaka jest rola małżonka, który nie planuje przebiegu randki? Jest na niej gościem i po prostu podporządkowuje się temu, co zaplanował współmałżonek. Możliwe, że nie będzie nawet wiedział, dokąd idzie. Rolą gościa jest mieć pozytywne nastawienie i chętnie uczestniczyć w tym, co zaplanował gospodarz danej randki. Małżeńskie randki to czas, kiedy powinniście się cieszyć sobą nawzajem, okazywać sobie miłość i zadbać o to, aby było to tak pozytywne doświadczenie, jak to tylko możliwe. Dzięki temu zdołacie stworzyć i zachować w swoim związku prawdziwą bliskość na całe życie.

Artykuł opracowano na podstawie książki Douglasa Weissa 30 dni, które odmienią twoje małżeństwo, Koinonia 2012.