Strona główna Artykuły Tematyka Bliżej Boga Długodystansowi modliciele
Długodystansowi modliciele - Wiola Niedziela

Długodystansowi modliciele

Otwórz się na „Boży puls” w swoich modlitwach

Wiele sytuacji, które mają obecnie miejsce na świecie i wokół nas, potrzebuje naszych modlitw. Rola osób walczących w modlitwie o realizację Bożych planów także dzisiaj jest nie do przecenienia. Bóg przeszukuje ziemię, aby znaleźć takich ludzi. Szuka osób, które swoje serca połączą z Jego sercem, z Jego oczekiwaniami, lub – jak pisze Rachel Hickson – „z listą próśb Boga”. A kiedy dołączamy do modlicieli, zaczynamy zauważać, że Boża perspektywa naprawdę sięga dużo dalej, niż to sobie wyobrażaliśmy.

Bóg wnosi życie

Modlitwa to praktyczna współpraca człowieka z Bogiem. Pełna wiary modlitwa jest przejawem odpowiedzialności, przejęcia się losem świata, który Bóg ukochał. To wyraz przejęcia się losem drugiego człowieka. Walka w modlitwie to skuteczna forma zaangażowania. Taka usilna modlitwa napędzana jest przez równie silne pragnienie, aby Niebo rzeczywiście dotykało ziemi w praktyczny sposób – według Bożych oczekiwań. To sam Bóg wzbudza w człowieku odwagę do walki o realizację Jego celów. Możemy modlić się na rzecz osób w naszym kraju, w naszym mieście, o życie naszych sąsiadów, naszej rodziny, a nawet na rzecz kogoś niezbyt nam przychylnego. Bóg chce także dotykać swoim błogosławieństwem nas samych. Wołanie w modlitwie zawsze inicjuje początek czegoś nowego i niesie ze sobą ożywienie. Bóg lubi przynosić życie.

Odwrotny kierunek

Ważne jest, abyśmy byli dostępni dla Boga i Jego spraw. Wstawiennictwo sprowadza się do tego, aby stać się dla Boga dyspozycyjnym. By modlić się w sprawie, na której Bogu zależy i w którą On chce nas zaangażować. Na tym polega otwarcie się na „Boży puls”, na to, co porusza serce Boga. W modlitwie wstawienniczej chodzi nie tyle o prośby kierowane przed Boży tron, ale o ogłaszanie nad daną sytuacją Słowa, które przychodzi z Nieba. To odwrotny kierunek modlitw. Bóg chce użyć naszych ust, abyśmy ogłaszali Jego zwycięstwo, które już się dokonało.

Modlitwa paląco potrzebna

Przykładem takich modlitw może być ogłaszanie Bożego pokoju nad Europą czy nad Izraelem, szczególnie w obecnej, bardzo trudnej sytuacji. Bóg nie chce, abyśmy biernie przypatrywali się temu, co dzieje się w Jerozolimie, kiedy z powodu nienawiści do Izraela niewinni Żydzi giną na ulicach tego miasta. Bóg oczekuje, że w naszych modlitwach będziemy pocieszać ten lud, ale też ogłaszać słowa Bożych obietnic. To najodpowiedniejsza broń w naszym ręku i na naszych ustach. Bóg zapowiedział: Odmienię los Judy i los Izraela, i odbuduję ich (Ks. Jer. 33:7). Każdy z nas może dołączyć do tych modlitw. Bóg mówi, że chce obdarzyć Izrael trwałym pokojem i bezpieczeństwem (Ks. Jer. 33:6). On może użyć twojej modlitwy, aby ingerować w dzisiejszą sytuację.

Modlitwa w tej kwestii jest paląco potrzebna, a zaangażowanie modlicieli przynosi praktyczne, widoczne rezultaty. W październiku tego roku zapowiedziano głosowanie na forum UNESCO nad wprowadzeniem rezolucji zainicjowanej przez sześć narodów: Algierię, Tunezję, Maroko, Kuwejt, Egipt oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. Państwa te wnosiły o przyłączenie Ściany Zachodniej (Ściany Płaczu) w Jerozolimie do terytorium meczetu Al-Aksa. W ten sposób najświętsze miejsce dla narodu żydowskiego, ważne także dla chrześcijan, znalazłoby się w rękach muzułmanów. Modliciele na całym świecie zostali zmobilizowani, aby ogłaszać w tej sprawie Boże zwycięstwo. W środę 21 października, w dniu ustalonego głosowania, pod wpływem modlitw płynących z całego świata, obserwowaliśmy prawdziwy cud, niezwykłą Bożą ingerencję. Na kilka godzin przed głosowaniem sami pomysłodawcy rezolucji wycofali się ze swego pomysłu. To pokazuje, jak wielkie znaczenie mają usilne modlitwy ludu Bożego. Modlitwa ma dotykać spraw, które nas otaczają. Bóg wzywa nas, abyśmy wznosili modlitwy, bo one zmienią bieg wydarzeń i całej historii.

Nasłuchiwanie bieżących potrzeb

Kiedy zaczynamy w taki sposób towarzyszyć Jezusowi w Jego wstawiennictwie i działaniach, miejmy świadomość, że diametralnie może się zmienić nawet życie człowieka w innym kraju czy na innym kontynencie. Bóg troszczy się o skutki. Ale to nasza dostępność sprawia, że stajemy się coraz bardziej wyczuleni na nasłuchiwanie bieżących potrzeb. Wagę zanoszonych modlitw zaczynamy rozumieć zupełnie inaczej, kiedy pamiętamy o istnieniu dwóch rzeczywistości, w których żyjemy: widzialnej i niewidzialnej. W duchowej rzeczywistości modlitwa wykonuje swoją pracę. Nawet kiedy w danym momencie trudno jest nam to dostrzec, a nasze oczy obserwują coś zniechęcającego, warto przypominać sobie, że modlitwa działa, Bóg słyszy. On interweniuje, nawet jeśli nie znamy szczegółów, które rozgrywają się za kulisami.

Wspinaczka po stopniach

Modlitwa wstawiennicza podobna jest do wchodzenia po stopniach. Czasami przypomina wbieganie, innym razem cierpliwe stawianie pojedynczych kroków. Nigdy natomiast nie wchodzimy po tych stopniach z pustymi rękami… Mamy do dyspozycji Boże obietnice. Boże Słowo w naszych ustach to największy skarb, ponieważ Bóg działa w wielkiej mocy, zgodnie z tym Słowem. Jak niesamowity przywilej On nam proponuje, kiedy zachęca, abyśmy te obietnice ogłaszali. A gdy zaczynamy obserwować Bożą ingerencję i widzimy, jak Bóg wnosi życie i dobre zmiany w te dziedziny, o które się modliliśmy – nasz głód towarzyszenia Bogu w modlitwach jeszcze bardziej wzrasta.

Owoce wysłuchanych modlitw

Im więcej widzimy owoców wysłuchanych modlitw, tym szerszy dostrzegamy obraz przeplatania się modlitw z praktyką życia. Zafascynowała mnie niedawno historia dwójki narzeczonych, którzy w bardzo krótkim czasie przed ślubem musieli zmierzyć się z trudnym wyzwaniem. Kiedy on nagle zachorował i leżał w szpitalu, dosłownie walcząc o życie, ona nie ustawała w modlitwach, ufając, że Bóg zwycięży w tej sytuacji. Wielu ludzi modliło się razem z nimi. Po kilku dniach, ponad wszelkie oczekiwania, pan młody stanął przed ołtarzem, wzmocniony ponadnaturalnymi Bożymi siłami. Boże cuda dzieją się też dzisiaj! Bóg chce zaingerować w nasze życie. On ma na to swoje sposoby.

Wstawiennictwo sprowadza się do tego, aby stać się dla Boga dyspozycyjnym. By modlić się w sprawie, na której Bogu zależy i w którą On chce nas zaangażować

W pogoni za Jego sercem

Wielu modlicieli podkreśla, jak ważne we wsłuchiwaniu się w Boży głos są czujność, bystrość i cierpliwość w czekaniu na Boże instrukcje. Bóg podsyca w nas pragnienie oczekiwania odpowiedzi, ponieważ stale w swoim Słowie zapewnia: „Odpowiem ci. Wołaj. Pytaj. Otrzymasz odpowiedź”. Takie jest Jego serce. Nieustannie jesteśmy przez Boga zachęcani, że nasze oczy ujrzą coś niesamowitego. W wielu sytuacjach, które oglądamy dzisiaj, o których pomyślano by: „beznadziejne”, Bóg podpowiada: „Wołaj, a zobaczysz zmianę”.

Eliasz stanowi przykład człowieka, który zanim się modlił, wiele słyszał „duchowymi uszami”. Poprzez walkę w modlitwie o deszcz kończący okres suszy sprowadził Bożą ingerencję na ziemię. Deszcz zaczął padać. Obietnica stała się ciałem. Eliasz musiał być jednak wyczulony na głos Wszechmocnego. Sam Jezus poprzez czujność i wzrok skierowany na to, co w duchowej rzeczywistości czynił Ojciec, sprowadzał na ziemię Boże Królestwo, a wtedy ludzie doświadczali cudów w swoim życiu. Kiedy więc Ojciec podsyca w nas pragnienie, aby pójść za Jego głosem i bacznie obserwować wszystkie Jego znaki – najlepsze, co możemy zrobić, to wyruszyć w tę drogę i dać Mu się poprowadzić.

Miłość, która pobudza

W modlitwie, szczególnie tej, która potrzebuje czasu, ważna jest wytrwałość. Boże serce jest nam przychylne. Bóg w swojej miłości przychodzi z nową zachętą, odświeża siły, podnosi, kiedy jeszcze nie widzimy rezultatów, kiedy ogarnia nas rezygnacja. Co najskuteczniej motywuje modlicieli długodystansowców? Tylko jedno może nas w taki sposób motywować: Boża bliskość i Boże serce. Dlatego poznawania Jego samego najbardziej potrzebujemy, aby nie zatrzymać się w modlitwach, dopóki nie ujrzymy ostatecznych efektów. Będziemy oglądać Boże zwycięstwo. Jezus już to zagwarantował. A Jego bliskość jest największą nagrodą.

Ostatnio obudziłam się rano z myślą: „Krzyż łączy Niebo z ziemią”. To inspiracja do dalszych refleksji, aby codziennie wybierać życie blisko tego krzyża. To, czego Jezus dokonał na krzyżu, ma moc zmienić dzisiejsze okoliczności. To w miejscu Jego krzyża znajdujemy nie tylko ratunek, ale i pomoc w każdym wyzwaniu, przed którym stoimy my, nasi bliscy, ale też inni ludzie potrzebujący dzisiaj naszych modlitw. Poprzez to dzieło – krzyż Jezusa – każde błogosławieństwo i każde dobre rozwiązanie mogą przepłynąć i dotrzeć do życia człowieka. Boży Duch nas zachęca: wołaj, wyrusz w drogę nasłuchiwania Ojca, módl się i oglądaj Boże rozwiązania.