Wielu ludzi zadaje sobie dziś pytanie, czy nauka spełnia zadanie ostatecznego, rozstrzygającego autorytetu w zakresie prawdy. Jeśli nie ona, co może być dla nas autorytetem? Sama nauka nie potrafi bowiem udowodnić wszystkich prawd dotyczących natury świata. Nie oznacza to, że jest bezwartościowa. Nauka jest dla nas wspaniałym narzędziem. Tłumaczy różne zjawiska, odkrywa przed nami mechanizmy, które obserwujemy wokoło. Nauka musi jednak opierać się na konkretnym światopoglądzie. Podstawą musi być nasz system wartości. Jest on dla nas punktem odniesienia, na którym nauka może rozkwitać.
Chrześcijaństwo swoje pojęcie i świadomość istnienia sfery duchowej opiera na Piśmie Świętym. Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy (List do Hebr. 11:1). Świat duchowy, niewidzialny dla fizycznego oka, istnieje naprawdę. Biblia uczy nas o stworzeniu świata przez Wszechwiedzącego Boga. On rządzi światem i działa zawsze zgodnie ze swoją naturą. To nie przypadek, że nauka nowożytna powstała właśnie w krajach, w których chrześcijaństwo wpłynęło na światopogląd społeczeństw. Okazuje się, że sama nauka jest niejako dzieckiem chrześcijaństwa.
Potencjał umysłu
Dostrzegamy wokół siebie różnorodność poglądów i wypowiedzi. Chrześcijaństwo nie jest ślepym przekonaniem, ponieważ ma swoje uzasadnienie w dowodach. Prawdziwość twierdzeń chrześcijaństwa uzasadnia apologetyka. Odwołuje się ona do rozumu człowieka, aby wytłumaczyć dogmaty wiary. Bóg pragnie, żebyśmy wykorzystywali potencjał naszego umysłu. To On nas w niego wyposażył, byśmy mogli zrozumieć siebie, świat i Boże działanie. Bóg szanuje człowieka i zostawia mu wybór. Każdy z nas może osobiście odpowiedzieć sobie na pytanie o znaczenie wiary i jej sens.
I serce, i rozum
W dziejach ludzkości bez trudu można zauważyć przejawy przeciwstawiania wiary i rozumu. To krzywdząca koncepcja. Przed tymi kategoriami myślenia przestrzegali chociażby liderzy przebudzeń XVIII w. Obecnie dostrzega się rosnące uznanie dla wiedzy i świadomości społecznej, przy jednoczesnym zachowaniu zdrowych, nienaruszonych zasad wiary opartych na przesłaniu biblijnym.
Twierdzenie, że wiara jest darem od Boga, to dla nas, chrześcijan, aksjomat, czyli pewnik. Wiara opiera się na działaniu Ducha Świętego. Jednak nie jest ona naiwnością, lecz aktem w pełni zgodnym z rozumem. Wiara jako hojny dar od Boga jest jednocześnie wolną i odpowiedzialną decyzją ze strony człowieka. Bóg nie pomija ani nie niszczy naszych zdolności intelektualnych. On we współpracy z nami kieruje naszymi zdolnościami tak, aby mogły się rozwijać i działać w jeszcze doskonalszy sposób. Wiedza poszerza horyzonty wiary, a ta pozwala zbliżać się do Boga.
Cieszyć się Bogiem
Wiara nie oznacza bezmyślnego zaufania Bogu wbrew rozsądkowi. Oznacza zaufanie w świetle faktów historycznych, zgodnie z materiałem dowodowym, na podstawie świadectw biblijnych, które są dla nas fundamentem chrześcijańskiego życia. Świadectwa wzbudzają postawę nadziei w stosunku do przyszłości.
Jeśli uznajemy to, co niewidzialne za nieistniejące, nie jesteśmy w stanie duchowym wzrokiem odkryć istnienia i obecności niewidzialnego Boga
Chrześcijaństwo w praktyce
Każdy chrześcijanin może osobiście poznawać Boga i Jego Słowo, praktykować życie chrześcijańskie i realnie przeżywać obecność Boga, cieszyć się Nim. Biblia wprost nas do tego zachęca: Rozkoszuj się Panem (Psalm 37:4).
Życie chrześcijanina oznacza poznanie Boga i Jego Słowa. To naśladowanie przykładu Jezusa Chrystusa. To również praktykowanie życia we wspólnocie poprzez aktywne uczestniczenie w nabożeństwach i wybranej służbie. To przeżywanie obecności Boga i radości w Duchu Świętym. Inaczej mówiąc – chrześcijaństwo wyraża się w praktycznym życiu. W zrozumieniu prawdy o Bogu. W przeżywaniu miłości i dobroci Boga. To wszystko potwierdza nam istnienie niewidzialnego jako tego, co istnieje naprawdę. Jeśli zabraknie któregoś z tych ważnych składników wiary, staje się ona ograniczona, obdarta z bogactwa i pełni.
Duchowe oczy
Chyba wszyscy znamy książkę Antoine de Saint-Exupéry’ego pt. Mały Książę. Zagadnienie tego, co niewidzialne, jest świetnie przedstawione w przeżyciu lotnika, który zaprzyjaźnił się z Małym Księciem: „Ponieważ Mały Książę był senny, wziąłem go na ręce i poszedłem dalej. Byłem wzruszony. Wydawało mi się, że niosę kruchy skarb. W świetle księżyca patrzyłem na blade czoło, na zamknięte oczy, na pukle włosów poruszane wiatrem i mówiłem sobie, że to, co widzę, jest tylko zewnętrzną powłoką. Najważniejsze jest niewidoczne. To, co mnie wzrusza najmocniej w tym małym śpiącym królewiczu, to jego wierność dla kwiatu, to obraz róży, który świeci w nim jak płomień lampy nawet podczas snu”. Wszyscy ci, którzy wiarę uznają za irracjonalną, a niewidzialne za nieistniejące, nie są w stanie duchowym wzrokiem odkryć istnienia i obecności niewidzialnego Boga. Z kolei ludzie wiary to ci, w których świeci płomień obecności Boga. Nie widać go, a jednak jest wyczuwalny dla otoczenia.
Wiara jest nie tylko odpowiedzią człowieka na objawienie Boże. Jest też przyjęciem Bożego objawienia. Zadaniem rozumu i dowodów jest wykazać, że pomiędzy wiedzą naturalną a prawdami objawionymi nie zachodzi żadna sprzeczność. Rozum i wiara, wiedza i objawienie harmonizują ze sobą. Wiara nie jest więc czymś, co – jak powszechnie się uznaje – sprzeciwia się rozumowi. Nie jest też jednak wytworem rozumu. Wiara to nie konsekwencja rozumowych dowodów, jak w przypadku prawd naukowych. Zupełnie inne racje skłaniają człowieka do uznania za prawdę twierdzeń nauki, inne zaś do przyjęcia twierdzeń wiary.
Człowiek wierzący staje dziś wobec nowych pytań i wyzwań, które często są powodem wątpliwości, a nawet postawy niewiary. Trudne okoliczności z pewnością prowokują do szukania lepszego sposobu wytłumaczenia czy opisania wiary, wyrażonego zrozumiałym językiem, dostosowanym do mentalności człowieka XXI w.
Mądrość objawiona
Wiedza człowieka na temat osoby Boga na żadnym etapie nie jest zupełna. Apostoł Paweł stwierdza: Cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie; lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie (1 List do Kor. 13:9–10). Jako ludzie wierzący powinniśmy zdobywać wiedzę, by współistniała ona z wiarą. Poznanie Boga to jednak nie sama kwestia wiedzy. Chodzi o doświadczanie Go. Możemy prosić Boga i posiąść mądrość, nie intelektualną, ale objawioną. Ona jest konieczna, by udzielać odpowiedzi na trudne pytania zadawane przez tych, dla których droga do wiary jest jeszcze daleka. A także, by wytłumaczyć się z naszej wiary i nadziei. O to coraz częściej jesteśmy pytani.