Często słyszę opinię, że uczciwe prowadzenie działalności gospodarczej nie jest możliwe. Panuje powszechne przekonanie, że biznes jest brudny, a biznesmeni to kombinatorzy. Kilka lat temu, przejeżdżając obok dużego kompleksu hotelowego, usłyszałem, że właścicielem obiektu jest złodziej i oszust. Zadałem wówczas pytanie, skąd taka ocena przedsiębiorcy. Usłyszałem, że przecież nie jest możliwe, aby dorobić się takiego majątku uczciwie. Drążyłem temat, dopytując: „Skąd wiesz, że dorobił się tego, oszukując innych?”. Odpowiedź brzmiała: „Nie wiem, ale przecież to oczywiste”.
Sprzeciw wobec stereotypów
Nieraz wracam do tego przykładu, ponieważ obrazuje on popularny sposób myślenia: biznesmen to oszust. Muszę się temu sprzeciwić, ponieważ spotkałem się z wieloma przykładami biznesu, w których praktykuje się wysokie etyczne standardy. Osobiście wierzę, że działania zgodne z prawem, czyste i uczciwe bardzo się opłacają w perspektywie dłuższego czasu.
Niedawno przyszedł do mnie znany w moim mieście biznesmen, który słynął z tego, że nie wszystkie swoje sprawy prowadził w sposób właściwy. W trakcie rozmowy wyznał, że jest zmęczony ciągłym wyszukiwaniem obejść przepisów i chciałby prowadzić swoje sprawy uczciwie i zgodnie z prawem. Przykład ten pokazuje, że wzrasta poziom prawości wśród ludzi, nawet jeśli nie znają jeszcze Boga osobiście.
Miejsce wpływu i dobrego świadectwa dla świata
O pierwszych „biznesmenach” czytamy na kartach Biblii. Adamowi Pan Bóg powierzył w zarządzanie ogród Eden. Już wówczas człowiek został powołany do działania w miejscu wpływu i autorytetu. W moim przekonaniu to właśnie ludzie świadomie wierzący w Boga powinni wkraczać w przestrzeń zarządzania i wykorzystując Bożą mądrość, świecić przykładem.
W poszukiwaniu mądrości
Prowadzenie firmy to wyzwanie, ponieważ nie wystarczy tylko mieć dobry pomysł na biznes. Potrzeba też wiele mądrości. Ludzie wierzący mogą ją otrzymać od Stwórcy, gdy się o nią modlą. Idealnym przykładem jest dla mnie król Salomon, który prosił Boga o mądrość i została mu dana. Miał wszystkiego pod dostatkiem i do dnia dzisiejszego stanowi wzór mądrości oraz bogactwa. Skąd się ta mądrość wzięła? Właśnie od Boga, który jest hojny i udziela jej w obfitości. Od Niego chrześcijanie mogą czerpać inspirację, u Niego poszukiwać rady. Zbyt często jednak nie radzimy się Boga w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Jesteśmy zajęci i nie pytamy Go o zdanie. Zbyt często też dochodzi do sytuacji, w których z powodu naszego zabiegania i troski o różne sprawy zapominamy, że Bóg w ogóle istnieje. Przypominamy sobie o tym dopiero w niedzielę, w trakcie spotkań kościoła, lub – co gorsza – gdy w firmie zaczynają się problemy.
Walka o miejsce wpływu
Słyszałem wiele wypowiedzi ludzi biznesu, którzy przeżywali porażki. Zagalopowali się w pracy tak mocno, że nie mieli już czasu na relację z Bogiem. W takich wypadkach często dochodzi do ataków Bożego nieprzyjaciela, szatana. On dąży do tego, aby pozbawić biznesmena skuteczności. Chce zniszczyć jego wpływ i autorytet. A naszą odpowiedzialnością jest stawać w miejscu autorytetu i dawać otoczeniu świadectwo o Bogu.
Rozporządzanie czasem
Istotne jest właściwe uporządkowanie priorytetów. Zawsze na pierwszym miejscu stawiajmy Boga. Jeśli zbyt wiele czasu poświęcamy na działania operacyjne, zabraknie go nam na spotkania z Bogiem, z kościołem. Nietrudno wtedy znaleźć się na drodze do porażki. Nie musimy ulegać presji pracy. Starajmy się mądrze wykorzystywać czas i dokonujmy wyborów w oparciu o właściwe priorytety.
Sam jestem najlepszym przykładem, jak łatwo można ugrzęznąć, jeśli polega się tylko na własnej pracy i zdolnościach. Swoją pierwszą działalność biznesową rozpocząłem z modlitwą i pytałem Boga o wskazówki. A jednak zapętliłem się w pewnym momencie tak bardzo, że pracowałem po 12 godz. dziennie przez sześć dni w tygodniu. Nie miałem już czasu na budowanie więzi z Bogiem, rodziną, kościołem. Na efekty takiej postawy nie musiałem długo czekać. Pan Bóg szybko upomniał się, bym umieścił Go w centrum mojego życia. Nie chciał, żeby biznes zajął Jego miejsce. Takie lekcje są często bardzo bolesne i raczej nikt nie chce ich doświadczać na własnej skórze.
Pytać Boga
Warto prowadzić biznes, opierając się na Bożej, nie na swojej mądrości. Sięgam pamięcią do pewnej niezbyt miłej życiowej lekcji, gdy straciłem wiele czasu, środków i energii na działania, które nie były wcale korzystne. Gdybym spędzał wówczas więcej czasu z Bogiem i słuchał doradców, z pewnością dostrzegłbym, że nie warto inwestować w niemądre, pracochłonne i przynoszące marny skutek działania. Przy prowadzeniu działalności gospodarczej bardzo istotna jest modlitwa i studiowanie Bożego Słowa.
Kiedy mamy świadomość, jaka jest Boża perspektywa prowadzenia biznesu, zaczynamy dostrzegać, kto tak naprawdę jest szefem
Czyja to firma?
Kiedy słyszę popularne określenie „własna działalność gospodarcza”, ciśnie mi się na usta pytanie: Czy to jest moja własna działalność gospodarcza? Czy biznes, który prowadzę, należy do mnie? Z ludzkiego punktu widzenia być może tak to wygląda. Ale czy to właściwy termin? Czy firma należy do nas? Czy nasze pieniądze są naprawdę nasze?
Studiując Boże Słowo, dochodzę do przekonania, że nic nie jest moje, a raczej wszystko należy do Boga. Dzięki Jego łasce mogę być użytkownikiem i zarządcą. Myślę, że dużo łatwiej żyje się ze świadomością, iż nie jestem właścicielem mojego biznesu, ponieważ powierzyłem firmę Bogu. To właśnie z Nim chcę ją prowadzić. Mówiąc jeszcze śmielej – jest to Boża firma, nie moja. Ja tylko z Bożą pomocą tym biznesem zarządzam. Dużo łatwiej jest wówczas dysponować pieniędzmi, hojnie łożyć na dobrą sprawę. Do tego właśnie zachęca nas Biblia.
Z nowej perspektywy
Kiedy mamy świadomość, jaka jest Boża perspektywa prowadzenia biznesu, zaczynamy dostrzegać, kto tak naprawdę jest szefem. Do tego głównego Szefa – do Boga – należy zwracać się z każdą sprawą. Jego należy pytać o inwestycje, Jego radzić się, jak w mądry sposób rozdysponować zyski. Biblia mówi nam, abyśmy powierzyli swoje sprawy Bogu, a wówczas spełnią się nasze zamysły (por. Przyp. Sal. 16:3). Czy chcesz, aby to właśnie Jezus był w centrum firmy, którą zarządzasz?
Wyzwania i motywacje
Nie wolno nam zapominać, że zależymy od Boga. Poświęćmy czas na modlitwę, zatrzymajmy się. Regularnie dokonujmy ewaluacji naszych działań. Pytajmy Boga: „Czy to, co robię, ma sens w Twoich oczach, Boże?”. Biznesmeni Królestwa Bożego to ludzie, którzy prowadzą swoje firmy w sposób świadomy i wiedzą, dlaczego to robią.
To oczywiste, że biznes ma przynosić dochód. Jestem przekonany, że w Polsce powstaje dziś wiele firm, które w sposób strategiczny będą wspierały finansowo działania ewangelizacyjne, społeczne i charytatywne. Wierzę, że będzie ich coraz więcej.
Ludzie dobrego wpływu
Mało się dzisiaj mówi o Bożej mądrości, która jest potrzebna do dobrego zarządzania firmą, a której Bóg udziela każdemu, kto o nią prosi. Biznesmeni mogą być wsparciem w kościołach przy zarządzaniu finansami czy nieruchomościami, przyjmowaniu pracowników, administracji, podpisywaniu wszelkich umów. To właśnie ta grupa ludzi w kościele ma potencjał do wszelkiego rodzaju ekonomiczno-zarządczych działań. Ich podejście do tych zadań nie może być jednak ambicjonalne ani nacechowane pychą. Powinno mu towarzyszyć poddanie się Bogu, uniżenie i postawa sługi. Takich biznesmenów potrzeba dziś nie tylko w kościołach, ale też w życiu społecznym, aby mogli być przykładem prawości i dobrego wpływu.