twoje-przeznaczenie

Twoje przeznaczenie

Na zagadnienie przeznaczenia patrzymy z różnych perspektyw. Zwykle o przeznaczeniu myślimy w kontekście tego, co mamy robić w życiu. Być może zastanawiamy się nad danym nam przez Boga zadaniem, rolą do wypełnienia. Zwykle pragniemy, aby to, co robimy, nadało naszemu życiu znaczenie i samo w sobie je posiadało.

Jak poszukiwacze zaginionego skarbu, udajemy się w podróż, poszukujemy swojego miejsca. Chcemy wiedzieć, co mamy robić, aby wywrzeć wpływ na rzeczywistość. Głęboko w sercu wierzymy, że nasze życie ma cel, i pragniemy go odkryć.

Fascynująca obserwacja

W odświeżeniu mojego poglądu na temat przeznaczenia pomogło mi podglądanie rodziny orłów bielików. W ubiegłym roku na starej sośnie, przy gnieździe bielików, 30 m nad ziemią zamontowana została kamera. Dzięki temu o każdej porze dnia i nocy można było przez internet podglądać zachowanie mieszkańców gniazda. Okazało się, że bieliki wysiadywały jaja, a na początku kwietnia doczekały się potomstwa. Obserwacja wzrostu młodych okazała się fascynująca. Jednocześnie stała się dla mnie ważną lekcją o przeznaczeniu.

Pisklak i obraz orła

Z czym kojarzy się nam orzeł? Często nasuwają się takie określenia, jak: majestatyczny, zwycięski, szybujący wysoko, niemający sobie równych, budzący respekt, piękny. Natomiast pisklęcia orła raczej nie można określić takimi słowami. Gdy na nie patrzymy, trudno w nim dostrzec coś majestatycznego. Szczerze mówiąc, jest dosyć brzydkie, bezbronne i niezdarne. Nie potrafi latać. Jednak w miarę upływu czasu zaczyna się zmieniać i nabierać coraz więcej cech dorosłego orła. Mimo to od samego początku to pisklę jest w 100% orłem. Potrzebuje tylko przejść okres wzrostu i zmian, aby dorosnąć i stać się jak „tato orzeł”. Biorąc pod uwagę fakt, że w gnieździe nie ma lustra, mały orzeł wie, kim jest, tylko dlatego, że patrzy na dorosłego orła. To jego przeznaczenie – stać się jak on.

Czy z nami, ludźmi, nie jest podobnie? Kiedy rodzimy się do nowego życia z Bogiem, okazuje się, że – podobnie jak młody orzeł – na początku raczej nie przypominamy zbytnio Tego, który nas zrodził. Nie zmienia to jednak faktu, że jesteśmy z Niego – jesteśmy w 100% Jego dziećmi. Biblia mówi, że zostaliśmy przeznaczeni do tego, aby „wrosnąć w Jego podobieństwo” (por. List do Rzym. 6:5). Gdy przenosimy wzrok z naszych ułomności i patrzymy na Jezusa, stopniowo odkrywamy, kim jesteśmy. Stajemy się prawdziwie sobą i zaczynamy rozumieć, co Bóg wypisał w naszych sercach. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi (List do Rzym. 8:29, BT).

Podróż ku zmianie

Zmiana stanowi nasze przeznaczenie, choć niekoniecznie jest łatwa. Jesteśmy przeznaczeni do zmiany, aby stać się dojrzałymi synami, według Bożego DNA, które w nas włożył. Nie jest to ciężka praca, ponieważ wpisany jest w nas głęboki głód zmiany i pragnienie, by podobać się Bogu Ojcu. On nie zostawił nas samych. Dał nam Ducha Świętego, aby nas uczył i był z nami w tej podróży.

Nie dajmy się zniechęcić początkiem drogi. Może dzisiaj patrzymy na siebie i myślimy, że – tak jak młody orzeł – mamy dopiero kilka marnych piórek, które wyglądają raczej jak puch. Nie potrafimy jeszcze latać i nie dostrzegamy w sobie piękna. Jednak oderwijmy na chwilę wzrok od siebie i spójrzmy na Jezusa – jesteśmy stworzeni na Jego obraz. On chce nas karmić, utwierdzać, uczyć, abyśmy z czasem mogli „latać” jak On. Choć brzmi to dość sielankowo, powinniśmy pamiętać, że okres wzrostu nie zawsze jest komfortowy. Nasze gniazdo nie jest usłane płatkami róż, ale patykami, a wyrastające pióra podobno bardzo drażnią skórę małych orłów. Poza tym… kiedyś trzeba wylecieć z bezpiecznego gniazda.

Zmiana stanowi nasze przeznaczenie, choć niekoniecznie jest łatwa

Niezwykła ekspresja

Gdy odkrywamy, kim naprawdę jesteśmy, znajdujemy też odpowiedź na pytanie, po co tu jesteśmy i jakie jest nasze zadanie. Jeśli jednak szukamy tylko odpowiedzi na pytanie, co mamy robić, zaczynamy poszukiwania od końca. Każdy z nas może bowiem stanowić unikalną ekspresję tego, jaki jest Bóg. Nasze życie staje się wtedy jasnym wyrazem tego, kim jesteśmy, poprzez nasze niepowtarzalne dary, talenty, umiejętności, osobowość i życiowe role. Nasza służba to nie uciążliwe zadanie, które zostało na nas nałożone niczym na niewolnika. To naturalny wyraz tego, kto przebywa w naszych sercach.

Wśród miliardów ludzi, którzy żyją obecnie na Ziemi, nie ma drugiej takiej osoby jak ty. Poprzez to, kim jesteś, możesz przynieść jedyne w swoim rodzaju objawienie Bożego serca. To On włożył w ciebie szczególne marzenia i pasje. A najbardziej objawiamy Boży charakter, gdy jesteśmy prawdziwie sobą i żyjemy w zgodzie ze swoim sercem oraz tym, co sam Bóg w nie włożył.

Lance Wallnau powiedział: „Tak jak w DNA żołędzia ukryty jest dąb, tak twoje przeznaczenie ukryte jest w mikrokosmosie twojego serca”. Pozostaje zadać sobie pytania: Co porusza moje serce? Co przychodzi mi w naturalny sposób? O czym marzę? Jaki problem w społeczeństwie najbardziej chciałbym rozwiązać? W odpowiedziach kryją się Boże wskazówki, które pomagają nam dostrzec nasze miejsce dobrego wpływu.