Jest miejsce w Izraelu, którego nazwę wszyscy znają. Nie stoi tam żaden pomnik ani starożytne ruiny. Pola uprawne równiny Megido w środkowym Izraelu w żaden sposób nie wskazują ani na swoją historię, ani na przyszłe wydarzenia. Armagedon – bo o nim mowa – to zgodnie z biblijnym zapisem nazwa geograficzna. Kojarzy się z globalnym kataklizmem i zagładą ludzkości. Potocznie mówi się o Armagedonie jako o czymś przerażającym, mimo że w Biblii nigdy nie użyto tego słowa w znaczeniu klęski.
Czym jest Armagedon i dlaczego kojarzy nam się z końcem świata?
Słowo Armagedon pochodzi od hebrajskich słów Har Megido i znaczy „góra Megido”. Językoznawcy podejrzewają, że Megido mogło oznaczać „zgromadzenie”. W Starym Testamencie słowo Megido pojawia się 12 razy, głównie w odniesieniu do starożytnego miasta Megido, a 2 razy w odniesieniu do równiny przylegającej do tego miasta. Prawdopodobnie na tych polach zginął w walce król Saul i jego syn Jonatan. W Nowym Testamencie czytamy o Megido zaledwie raz, w Księdze Objawienia, kiedy Bóg mówi o zgromadzeniu na wojnę królów tego świata w wielki dzień Boga Wszechmogącego: I zgromadził ich na miejscu, które po hebrajsku nazywa się Armagedon (Obj. Jana 16:16). Czytamy, że Armagedon to miejsce ostatniej bitwy – kiedy Mesjasz Jezus jako dowódca świętych wojsk pokona wrogów Królestwa Bożego.
Patrząc na pola przygotowane do żniwa słucham słów: Moje jutro to Jego dzisiaj
A dziś jakie znaczenie ma dla nas to miejsce?
Równina Megido, schowana pomiędzy górami Karmel, Samarią i Galileą, rozciąga się na południe od trasy łączącej Hajfę i Nazaret. Oficjalna nazwa geograficzna tej równiny to Jezreel. Ma ona powierzchnię ok. 250 km2. Gdy Napoleon przebywał w ziemi izraelskiej i stanął na równinie Megido, stwierdził, że byłoby to wspaniałe pole bitwy. Patrząc dzisiaj na te pola uprawne i piękną roślinność, trudno to sobie wyobrazić.
Podróżując w celach służbowych po całym Izraelu, regularnie przejeżdżam przez Armagedon – i jest to dla mnie dziwne uczucie. Uświadomiłam sobie, że czasem trudno jest żyć z pełną świadomością tego, co dzieje się jednocześnie: w świecie fizycznym i duchowym. Tak łatwo utracić pełny obraz rzeczywistości, w której żyjemy. Codzienne wyzwania mogą sprawić, że gubimy wyczucie duchowe i przestajemy widzieć to, co Bóg czyni. A kiedy skupiamy się tylko na tym, co ponadnaturalne, o dziwo, możemy nie zauważyć tego, co Bóg robi na ziemi tu i teraz!
Ostatnio przejeżdżałam przez równinę Megido dwukrotnie i w sposób niezamierzony słuchałam w samochodzie piosenki pt. New Song (Nowa pieśń) Jake’a Hamiltona. Jej słowa mówią o przygotowaniu drogi dla Króla, który przychodzi przejąć rządy na świecie. Po pełnym emocji okrzyku: „Uwielbiający wojownicy – powstańcie!” lider uwielbienia przestaje śpiewać i… ogłasza wizję, którą otrzymał Corey Russell. Już pierwsze słowa dotykają sedna: „Ta wizja to Jezus, niezaprzeczalnie Jezus. To wizja armii młodych ludzi […]. To wizja świętości, która kłuje w oczy. To ludzie, którzy przestali bawić się w kompromisy i sięgają Nieba. Chcą najlepszego! Ta armia jest niebezpiecznie czysta”.
Tam, na równinie Armagedon, zdałam sobie sprawę, że jako dzieci Króla i dziedzice Królestwa nie możemy myśleć o tym miejscu jak o nadchodzącej tragedii. „Nie bój się” – w Biblii Bóg mówi te słowa do człowieka kilkaset razy. Armagedon to miejsce zwycięstwa! Powinno się nam kojarzyć z Jezusem, który zwycięża jako Dowódca armii. Patrząc na pola przygotowane do żniwa, słucham, jak Corey Russell kończy wypowiedź: „Moje jutro to Jego dzisiaj. Moją odległą nadzieję Bóg widzi w trójwymiarze. Moja wątła, wyszeptana modlitwa wyzwala ogłuszające, potężne AMEN z ust aniołów, bohaterów wiary i samego Chrystusa. On jest największym Marzycielem, ostatecznym Zwycięzcą. On gwarantuje, że nowa pieśń już wydobywa się spod ziemi…”.