Strona główna Artykuły Numery 2013/3 (jesień) Klimat tropików i smak czekolady z żółtym serem
Kolumbia

Klimat tropików i smak czekolady z żółtym serem

Pierwsze skojarzenia dotyczące Kolumbii to na ogół egzotyczne plaże i najlepsza kawa na świecie, która pochodzi z regionu Antioquii. Kolumbia ceniona jest przez turystów za przepyszne i niespotykane w Europie owoce, dostępne na rogu każdej ulicy za jedyne tysiąc pesos, czyli nieco ponad złotówkę. Miasta portowe, takie jak Santa Marta lub Cartagena, zachwycają specyficznym klimatem i wyśmienitą kokosową lemoniadą. To właśnie tutaj, według ostatnich badań, mieszkają najszczęśliwsi ludzie na świecie...

W otoczeniu egzotyki

Mówi się, że Kolumbia ma najdogodniejsze umiejscowienie geograficzne na ziemi. To kraj położony na kontynencie południowoamerykańskim. Sąsiaduje z Wenezuelą, Ekwadorem, Brazylią, Peru i Panamą. Zobaczymy tu tropikalne plaże, wyruszymy na wyprawę po Andach, udamy się na wycieczkę do Amazonii, aby poznać kulturę prekolumbijską i rodowitych mieszkańców tamtych terenów.

Życie mieszkańców

Mimo że kraj ten cieszy się złą sławą ze względu na największą na świecie produkcję kokainy i niekończącą się wojnę domową, wśród mieszkańców można zauważyć coś niezwykłego. Kolumbijczycy potrafią cieszyć się swoim krajem i dziękować za każdy nowy dzień. Zanim wyjechałam do Kolumbii, ostrzegano mnie, przypominając o statystykach porwań i kradzieży, które nie napawają optymizmem. Wielu ludzi sceptycznie podchodzi do sytuacji, jaka tam panuje, dlatego mało kto decyduje się na wyprawę w tamte strony.

Miasto Medellin

W mieście Medellin, nazywanym „miastem wiecznej wiosny” mieszkałam przez kilka miesięcy. Z jednej strony, przestępczość bije tutaj światowe rekordy, gdyż młodzi ludzie walczą o wpływy, naśladując swojego bohatera – barona narkotykowego, nieżyjącego już Pablo Escobara. Jednak w ostatnich latach miasto zaczęło się odradzać. Kościoły chrześcijańskie modlą się o dzieci, które na siłę rekrutowane są do wojska przez guerrillę FARC (Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia). Pod względem liczby dzieci zmuszanych do walki z bronią w ręku Kolumbia jest piątym krajem na świecie. Dzieci godzą się na tę służbę w zamian za symboliczne sumy pieniędzy na wykarmienie rodziny. Kraj bardzo potrzebuje modlitwy. Pomimo tych przerażających faktów, o których niemal każdego dnia można usłyszeć w porannych wiadomościach, podziwiam Kolumbijczyków za ich postawę w obliczu problemów. W sytuacji wysokiego bezrobocia, bardzo pomysłowy Kolumbijczyk wymyśli sobie zajęcie. Tak powstały np. jednoosobowe firmy wypożyczające pralki.

W Kolumbii nikt nie narzeka. Ludzie skupiają się raczej na tym, co mają

Największy skarb

W Kolumbii nie spotkałam nikogo, kto w rozmowie ze mną narzekałby na swój ciężki los. Poznamy tu wielu pomocnych, uśmiechniętych i wdzięcznych ludzi, którzy chętnie pomagają innym. Nawet osoby, które jeszcze nie znają Boga, skupiają się raczej na tym, co mają. Są wdzięczni za słońce, które budzi ich każdego dnia, za to, że mają co jeść, za swoje rodziny. W Kolumbii rodzina to największe bogactwo, największy skarb. Dzień wolny od pracy poświęcany jest wyłącznie rodzinie. Szacunek, jakim dzieci darzą swoich rodziców, jest godny naśladowania. Dzień Matki to w tym kraju dzień szczególny, prawie najważniejszy w roku. Życzenia składa się nie tylko swojej mamie, ale także wszystkim mamom, jakie się tylko zna.

Otwarte drzwi

Praca, jaką wykonuje tutaj kościół chrześcijański, aby pomagać ludziom na ulicach miast, jest ogromna i widać ją na każdym kroku. Młodzi ludzie angażują się w różnorodne projekty, aby docierać do miejsc, w których brakuje nadziei. Miałam okazję uczęszczać do kościoła Comunidad Cristiana de Fe, któremu przewodzi Andrés McMillan. Było dla mnie wielkim błogosławieństwem widzieć setki ludzi, którzy pokutują ze swoich grzechów i oddają życie Jezusowi. Warto wspomnieć, że kościół ten usytuowany jest przy najbardziej ruchliwej ulicy Medellin, a jego drzwi są zawsze otwarte. Przypadkowi przechodnie, zaciekawieni głośnym i ekspresyjnym uwielbianiem Boga, przychodzą i zostają poruszeni Bożym Słowem.

Postawa desperacji

Odwaga Kolumbijczyków, ich pasja i prawdziwy zapał przynoszą wiele owoców. Latynosi wyróżniają się ogromną wiarą. Pomoc Boga to często ostatnia deska ratunku dla matek, których dzieci kradną, by kupić narkotyki, czy dla kobiet, których małżonkowie siedzą w więzieniach. Pomocy szukają także młode dziewczęta, które są zmuszone do prostytucji, by mogły utrzymać rodziny. Towarzyszy im desperacka potrzeba zmian, stąd może tak wielkie otwarcie na Boga.

Projekty kościoła Bethel

W stolicy Kolumbii – Bogocie – największy kościół liczy ok. 40 tys. ludzi i ma ogromny wpływ na społeczeństwo. Miałam okazję brać udział w misji współtworzonej z ekipą z kościoła Bethel w Kalifornii. Przez 10 dni odwiedzaliśmy najbiedniejsze dzielnice miasta. Ewangelia głoszona była na ulicach, widzieliśmy Boże cuda i uzdrowienia. Ludzie płakali i przepraszali Boga za swoje grzechy. Widziałam kobiety i mężczyzn uwalnianych z nałogów po jednej szczerej modlitwie. W tamtych dniach zobaczyłam, jak bardzo ten kraj potrzebuje pomocy. Mieszkańcy są zdesperowani, aby zmienić swoje życie.

Świadectwa uzdrowienia

Pewnego dnia wyszliśmy razem z naszą grupą, aby modlić się o ludzi chorych, którzy mieszkają na ulicach. Mężczyzna sprzedający awokado zgodził się pożyczyć nam swój mikrofon, którego używa do nawoływania i zachęcania klientów. Tamtego popołudnia głosiliśmy dobrą nowinę o Jezusie, który ma moc uzdrawiać.

Nagle zobaczyliśmy tłum ludzi wychodzących z małego pomieszczenia naprzeciwko nas. Okazało się, że było to miejsce odprawiania rytuałów przez tamtejszych szamanów, lokalnych uzdrowicieli. Odwiedzali je liczni chorzy. Tłum podszedł do nas i ludzie słuchali ewangelii. Ponad 40 osób przyjęło wtedy Jezusa do swojego serca. Wielu z nich na środku placu, w centrum ogromnego miasta, składało świadectwa o uzdrowieniu przez Chrystusa! Czyż to nie dowód, że Bóg ma w opiece ten naród? Czy to nie dowód, że przeogromna wiara działa i może zmieniać życie?

Cenna lekcja

Pierwsze dni w Kolumbii nie były dla mnie łatwe. Musiałam przyzwyczaić się do ciągłego hałasu, dziwnych nowych smaków (np. gorącej czekolady podawanej do picia z roztopionym żółtym serem), chaosu na ulicach i niebezpiecznie wyglądających ludzi. Jednak po czterech miesiącach mogę śmiało powiedzieć, że wspaniałe serca Kolumbijczyków całkowicie zmieniły mój sposób myślenia o tym narodzie. Chcę błogosławić ten kraj w każdej modlitwie. Bóg nauczył mnie, że nie jest ważne, z jakiej rodziny pochodzimy czy jak trudnych rzeczy doświadczamy – On jest w stanie uleczyć największe rany.

Czas spędzony w Kolumbii nauczył mnie także, że Bóg nie akceptuje wymówek. Brak posłuszeństwa, lenistwo, narzekanie na sytuację finansową czy rodzinną są niezgodne z Jego wolą. Bóg chce używać swoich dzieci, by zmieniały rzeczywistość wokół siebie.

Kolumbia pokazała mi też coś, o czym już kiedyś słyszałam, ale czego nie wprowadzałam w czyn: jeżeli potrzebujesz wsparcia i pomocy – najlepszym sposobem na regenerację twojej duszy jest udzielenie pomocy innej osobie i obdarowanie jej miłością.