Polityczna bierność
Znaczna większość chrześcijan traktuje politykę jako zło konieczne. Pozwalają, aby to inni mieli w niej swój udział. Boimy się „zabrudzić”. Stąd nasza słaba aktywność wyborcza, brak sympatii czy nawet świadomości politycznej. Postrzegamy politykę jako profanum, co jednak nie powstrzymuje nas przed narzekaniem na tę czy inną stronę sceny politycznej.
Jeśli w kościele będziemy unikać rozmów na trudne tematy, gdzie wierzący młodzi ludzie nauczą się, jak Bóg patrzy na ważne zagadnienia?
A w jaki sposób o władzy, polityce kraju mówi Biblia? Wiele miejsc wskazuje na konieczność wpływania na przeróżne dziedziny życia, włączając w to politykę. Nowy Testament wzywa nas do modlitwy o rządzących, a Stary Testament do wołania o powodzenie dla miast, w których mieszkamy. Stary Testament to przecież nic innego jak opis dziejów narodu wybranego wraz z jego systemem politycznym i prawnym, rządzącymi i ich stosunkiem do Boga. Skąd więc u chrześcijan taka niechęć i brak zaangażowania? Możliwe, że wielu wierzących minęło się ze swoim powołaniem do wywierania dobrego wpływu na politykę. Mogło się do tego przyczynić np. niewłaściwe nauczanie na ten temat.
Temat tabu
„Kościół nie jest odpowiednim miejscem do mówienia o polityce!” – słyszałem wiele razy. Myśląc w ten sposób, można wysnuć irracjonalny wniosek, że tak samo kościół nie jest miejscem do mówienia o pieniądzach, seksie czy problemach np. rodzinnych lub dotyczących uzależnień. Jeśli przyjmiemy taki model, gdzie wierzący młodzi ludzie nauczą się, jak Bóg patrzy na te wszystkie zagadnienia?
Kościół powinien uświadamiać wierzących w kwestii ich wpływu na otoczenie, obowiązku modlitwy i dbania o lokalną wspólnotę ze względu na Chrystusa
Wszyscy mamy potrzebę wyrabiania sobie opinii na życiowe tematy. Jeśli kościół nie spełni swojej roli edukacyjnej w tej kwestii, wierzący będą kształtować swoje poglądy w oparciu o media i dyskusje z pseudospecjalistami, a wtedy przez następne wieki może nic się nie zmienić.
Zgadzam się, że kościół nie jest miejscem agitacji politycznej. Powinien jednak uświadamiać wierzących w kwestii ich wpływu na otoczenie, obowiązku modlitwy i dbania o lokalną wspólnotę ze względu na Chrystusa. Czy nie chcielibyśmy, aby naszym krajem rządzili ludzie obdarzeni Bożą mądrością i pełni Ducha Świętego? Każdy z nas tego pragnie. Kiedy jednak ten czy inny chrześcijanin zechce zaangażować się w życie polityczne, wielu skłonnych jest przestrzec go przed tym jak przed najgorszym grzechem. Dlaczego lęk przed zaangażowaniem politycznym ma nas powstrzymywać przed wejściem w Boże powołanie?
Bierność nie jest Bożym sposobem postępowania
Co ja mogę?
Naszą odpowiedzialnością jest się modlić. Po pierwsze, jak nakazuje Biblia, błogosławić w modlitwie wierzących na różnych szczeblach władzy. Po drugie, modlić się o swoje miejsce wpływu w życiu społecznym i politycznym. Po trzecie – o odpowiednich, Bożych ludzi na najwyższych stanowiskach, szczególnie w trakcie wyborów i zmian kadrowych. Skoro już jesteśmy przy wyborach – niemądre jest niekorzystanie z czynnego prawa wyborczego. Rok 2014 to rok wyborów. Zadajmy sobie trud zapoznania się z kandydatami, ich programem i dokonaniami, głosujmy świadomie. W wyborach parlamentarnych w 2011 r. frekwencja wyborcza w skali kraju wyniosła 48,92%. Może to oznaczać, że połowa obywateli nie jest zainteresowana losami kraju i pozwala innym decydować o tym, jak będzie wyglądał nasz kraj w przyszłości. Rozumiem, że czasem postrzegamy głosowanie jako wybór mniejszego zła. Jeśli naprawdę nikt naszym zdaniem nie zasługuje na nasz głos, oddanie nieważnego głosu także jest cenne. Pokazuje bowiem, że potrzeba zmian i że jednak obchodzą nas losy kraju, w którym mieszkamy.
Ważne jest także zaangażowanie społeczne. Być może rozwinie się z niego nasza pasja do pracy dla społeczności lokalnej. Zechcemy zaangażować się bardziej np. w sprawy dzielnicy, miasta, a potem kraju. Bierność nie jest Bożym sposobem postępowania. Popularny w poprzednim systemie politycznym „tumiwisizm” zniszczył bardzo wiele. Mamy wpływ na to, kto będzie decydował o naszej przyszłości. Naszym powołaniem jest szerzenie kultury Królestwa Bożego, także poprzez politykę.