Fundamentem naszej postawy wobec posiadanego majątku powinno być uświadomienie sobie, że dobra doczesne są tylko chwilowe. Nic na ten świat nie przynieśliśmy i niczego stąd nie zabierzemy. Tak naprawdę posiadanie dóbr materialnych jest przemijające, nie jesteśmy ich właścicielami, a tylko tymczasowymi zarządcami. Nie oznacza to, że dobra materialne nie mają znaczenia. Przeciwnie na przedsiębiorcach, inwestorach ciąży duża odpowiedzialność i muszą zmierzyć się z wieloma trudnościami. Część trudności związana jest z tym, że bogaty ma po prostu więcej pokus i możliwości upadku. I nie ważne jest tutaj, jak wielkim majątkiem przyszło ci zarządzać. Czy jest to firma jednoosobowa, czy wielkie przedsiębiorstwo zatrudniające setki osób, zasady są jednakowe. Pieniądze dają władzę i rozrywkę, dlatego mając pieniądze, łatwo zacząć pokładać w nich nadzieję, a nawet je pokochać. Odpowiedzialność to pamiętanie o tym, że pieniądz jest tylko narzędziem do służenia Bogu. Nie chodzi tu tylko o to, by ograniczać lekkomyślną konsumpcję czy chronić wartość posiadanego majątku, ale by pomnażać go w Boży sposób.
Wpływ poprzez posiadane środki
Jeśli dostaliśmy dwa talenty, to powinniśmy przynieść kolejne dwa; jeśli dostaliśmy pięć, to powinniśmy przynieść kolejne pięć, a nie wydać jeden, dwa zakopać i obracać pozostałymi dwoma. Każdy z nas będzie rozliczony z tego, jak korzystał z całości swojego majątku i jak pomnożył go dla dobra innych. Sprawą drugorzędną jest to, czy oddajemy wiernie dziesięcinę, czy nawet 20% z naszego majątku, jeżeli zarządzanie pozostałymi 80% nie jest dobrym świadectwem. Pamiętajmy, komu dużo dano, od tego więcej będzie wymagane. Czy nie będziemy się wstydzić pokazać Bogu swój wyciąg bankowy lub sprawozdania finansowe swojej firmy? Wstydzić swoich biznesowych decyzji? A co z poniesionym nadmiernym ryzykiem albo zaniechaniem działań? I wcale nie chodzi tu o zachętę do fałszywej skromności – jeśli nas stać, możemy wydawać pieniądze nawet na drogie perfumy. Pamiętajmy jednak, że nasze działania są głośniejsze niż słowne deklaracje. Posiadając dużo pieniędzy, możemy mieć wpływ na większą grupę ludzi: pracowników i ich rodziny, kontrahentów, inwestorów i banki, skarb państwa.
Warto zatem odpowiedzieć sobie na konkretne pytania:
- czy nie spóźniam się z wynagrodzeniem dla swoich pracowników?
- czy godziwie płacę za pracę, nadgodziny, zaangażowanie oraz lojalność?
- czy wywiązuję się ze swoich zobowiązań przez dotrzymywanie danego słowa oraz płacenie faktur na czas?
- czy rzetelnie wykonuję przyjęte zlecenia?
- czy oddaję pożyczone od banków pieniądze?
- czy nie oszukuję inwestorów (akcjonariuszy)?
- czy moje sprawozdania, raporty, plany są wiarygodne?
- czy właściwie płacę wszystkie podatki?
Mądrzy doradcy
Pieniądze stanowią dobry nawóz dla pychy. Często można się spotkać z postawami pod tytułem: „Dorobiłem się tych pieniędzy ciężką pracą; to Bóg pobłogosławił mnie majątkiem, więc sam wiem najlepiej, jak nim zarządzać”. Bycie otwartym na rady czy podpowiedzi innych jest dobrym zwyczajem. Mądry i bogaty król Salomon wielokrotnie zachęcał do otaczania się doradcami. Nie chodzi tu tylko o doradców, którzy czerpią największe pożytki ze zdobytego przez nas majątku. Nasi pracownicy czy osoby, które wspieramy finansowo, mogą być żywo zainteresowani tym, by nas do siebie w żaden sposób nie zrazić. Ich rady będą często tylko pochlebstwami. Znajdźmy niezależnych doradców, specjalistów w swojej dziedzinie. Najlepiej takich, którzy podzielają nasze wartości, wizje i długoterminowe cele. Nikt z nas samodzielnie nie dostrzeże i właściwie nie oceni wszystkich okoliczności. Zaufana osoba, a nawet grupa osób, może pokryć nasze „martwe pole” we wstecznym lusterku. Z reguły są to sprawy, których nie jesteśmy w stanie dostrzec. Jeśli popełniliśmy błąd, warto, abyśmy się do niego przyznali i przeprosili tych, z których rad lub pracy kiedyś zrezygnowaliśmy. Bądźmy pokorni. To, że kwota naszej dziesięciny jest znacząca, nie daje nam większego prawa do oceny innych. Wręcz przeciwnie wiąże się z tym jeszcze większa odpowiedzialność!
Przekazywanie środków na cele charytatywne, tzw. społeczna odpowiedzialność biznesu, powinna być pokrywana z nadwyżek.
Moje i firmowe pieniądze
Jeżeli prowadzimy biznes czy jesteśmy właścicielami przedsiębiorstwa, musimy pamiętać, by konsekwentnie oddzielać pieniądze firmy od prywatnych. Mieszanie tych funduszy może zaburzyć rachunek ekonomiczny. Wyjmując bez większej kontroli pieniądze z firmy, łatwo „wyjąć” za dużo kapitału. Można w ten sposób doprowadzić firmę do problemów z płynnością środków płatniczych, a nawet do upadku. Nawet działając w dobrej wierze, można w taki sposób popełnić błąd. Przekazywanie środków na cele charytatywne, tzw. społeczna odpowiedzialność biznesu, powinna być pokrywana z nadwyżek. Z drugiej strony, dokładając prywatne pieniądze do firmy, można przeoczyć symptomy bankructwa biznesu. Warto ustalić sobie stałą, właścicielską kwotę wypłaty (dywidendy) i ewentualnie co jakiś czas dokonywać, po analizie wyników, jej korekty (np. wypłacić sobie premię). Inne ryzyko nieoddzielenia pieniędzy/spraw prywatnych od pieniędzy związanych z działalnością gospodarczą istnieje w dużych firmach. Tam główny udziałowiec może po prostu do swoich prywatnych celów wykorzystywać potencjał firmy, jej zasoby organizacyjne i ludzkie, a w ten sposób działać na szkodę spółki oraz innych interesariuszy (np. innych mniejszościowych akcjonariuszy, pracowników, skarbu państwa itd.) Szanujmy interesy innych i nie nadużywajmy swojej pozycji. Pamiętajmy biblijną zasadę, aby oddać Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie (Ew. Mat. 22:21).
Wierni w każdym wymiarze
Celem funkcjonowania biznesu jest wygenerowanie zysku, czyli nadwyżki przychodów nad kosztami. Ale nie chodzi tu o zysk za wszelką cenę. Co z tego, że osiągniemy zysk, a nawet podzielimy się tym zyskiem dla dobrych celów, jeśli osiągnęliśmy go w nieprawy sposób. Dobre uczynki, które mają swe źródło w złych zyskach, prowadzą do niekorzystnych rezultatów. Prawdą jest, że czasami etyczne prowadzenie firmy może nawet „przeszkadzać” w osiąganiu zysku, a stosowanie biblijnych zasad w zarządzaniu firmą nie zawsze gwarantuje sukces finansowy. Gdyby tak było, to na liście najbogatszych osób musieliby być przecież chrześcijanie, a ich tam nie ma… Czynimy dobrze, kiedy zarządzamy firmą, opierając się na Bożych wartościach, i nie dlatego, by otrzymać Boże błogosławieństwo, lecz okazać Bogu wierność. W końcu jeśli nie będziemy wierni w mamonie, w małych rzeczach, nie będzie nam dana prawdziwa wartość. Naszą motywacją w prowadzeniu biznesu nie powinny być głównie zysk, chciwość i władza. Pamiętajmy, że był moment, gdy prawy i sprawiedliwy Job stracił wszystko, ale zachował właściwa postawę: Pan Bóg dał, Pan Bóg wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione (Ks. Joba 1:21)
Nasza odpowiedzialność polega na tym, by właściwie i z oddaniem zarządzać powierzonym majątkiem oraz zaangażować się na 100% w jego pomnożeniu. Jako przedsiębiorcy lepiej głosimy Ewangelię naszą pracą i kapitałem niż słowami. Bez względu na to, czy prowadzimy małą, jednoosobową działalność gospodarczą, czy jesteśmy właścicielami przedsiębiorstw mających miliardowe przychody i zatrudniających setki osób, stosujmy słowa Marcina Lutra: „Zarabiaj, ile możesz, oszczędzaj, ile możesz, daj, ile możesz”. Ta sekwencja może być dobrym mottem dla każdego przedsiębiorcy.