Czy we współczesnym, tak szybko zmieniającym się świecie, istnieje jakaś zasada na zachowanie biblijnych wartości i adekwatne funkcjonowanie? Świat wokół nas wciąż podąża za czymś nowym, poszukuje nowych rozwiązań. Czy w takiej rzeczywistości człowiek wierzący powinien opierać się zmianom, czy raczej próbować się w nich odnaleźć?
Świat pełen zmian
Zmiany nie są naszym wyborem, ale raczej sednem istnienia. Heraklit powiedział, że „wszystko przemija, prócz zmiany”. Na zmianie oparte jest funkcjonowanie świata. Kolejne pory roku, dni w kalendarzu, dzień i noc; wszystko to jest zmianą, w której każdy człowiek funkcjonuje. Pytanie więc o zmianę nie powinno skupiać się na jej wprowadzeniu lub nie, lecz odnosić się do naszej postawy w obliczu zachodzących zmian.
Wybierając zmianę, przemieniasz ją w rozwój. Nie wybierając zmiany, nie powstrzymasz jej. Nie sprawisz też, że stanie się ona źródłem rozwoju. Zmiana jest konieczna, bo teraźniejszość trwa tylko chwilę. Gdy nie wykorzystasz zmiany, przyszłość będzie konsekwencją niewykorzystanego momentu. Winston Churchill był przekonany, że: „W życiu każdego człowieka pojawia się pewna szczególna chwila, dla której przyszedł na świat (…), gdy ją wykorzysta (…), jest to dla niego najwspanialszy czas!”. Człowiek wierzący nie może stać w opozycji do zachodzących zmian, ale musi w nich odgrywać kluczową rolę!
Zmiana jest istotą i naturalnym sposobem funkcjonowania. By móc zmieniać świat, trzeba być zmienionym
Przemianiajcie się
Jeśli chcemy być ludźmi pełnymi przemienionego życia i mocy, musimy otworzyć się na zmiany, aby nie stać się ich ofiarą. Tym bardziej że zmiana jest wpisana również w istotę chrześcijańskiej wiary. Gdy Pan Jezus rozpoczynał swoją publiczną działalność, w swoim pierwszym nauczaniu wezwał słuchaczy, i wzywa nas dzisiaj: Przemieniajcie się (w polskim tłumaczeniu greckie Metanoia zostało przetłumaczone jako „upamiętajcie się”, co nie oddaje w pełni znaczenia tego słowa). Chrystus woła: „Musicie się zmieniać, gdyż przybliżył się do was nowy porządek rzeczy. Przybliżyło się do Was Królestwo Boże, gdzie każdy jest mile widziany, ale nikt nie pozostanie taki sam!”. Zmiana jest istotą i naturalnym sposobem funkcjonowania. By móc zmieniać świat, trzeba być zmienionym. Aby być zmienionym, trzeba się zmieniać!
Jak wprowadzać?
Lew Tołstoj w swojej powieści zauważył: „Każdy chce zmieniać świat, ale nikt nie chce zmieniać siebie”. Wprowadzanie zmiany bez zmieniania siebie to hipokryzja, która jest obca chrześcijaństwu. Pan Jezus sam poddał się przemianie, aby następnie wprowadzić zmianę. Jako chrześcijanie nie powinniśmy więc zadawać sobie pytania: „Czy wprowadzać zmianę?”, ale raczej, jak ją wprowadzać, aby zachować jej istotę. Tylko wtedy pozostaniemy ludźmi prawdziwie zaangażowanymi. Choć nasze życie w dużej mierze zależy od okoliczności, jakie nam się przydarzają, to w większym stopniu zależy ono od naszych decyzji. Zmiana jest zjawiskiem obiektywnym. Czy zatem chcemy się w niej odnaleźć i mieć na nią wpływ, czy raczej stać się jej ofiarą?
Odpowiednie podejście
Gdy Apostoł Paweł przebywał w Atenach, znalazł się w nieznanym świecie, w obcej kulturze i religii. Czy potrafił się do tego dostosować, aby zwiastować Boga, o jakim ludzie tam żyjący jeszcze nie słyszeli? Tak, ale zanim to uczynił, najpierw poznał, z czym ma do czynienia. Nie podobało mu się to, co zobaczył. Jednak mimo swojego wewnętrznego oporu okazał Ateńczykom szacunek; został też wyróżniony zaproszeniem i chciano go wysłuchać. Swojej przemowy nie rozpoczął od pogardliwej krytyki zakłamania i zwiedzenia, w jakich żyli słuchacze, lecz odwołał się do ich potrzeby, jaką mieli, oddając cześć bóstwom. Czy Paweł ustalił jakiś wzorzec? Poznać, szanować, zaprezentować? Być może tak, choć wydaje się, że nic nie dorówna standardom Jezusa Chrystusa, który wyparł się samego siebie, aby wprowadzić zmianę w nasze życie.
Odnaleźć się w zmianie
Zmiana i to, jak się w niej odnajdziemy, jest naszą najlepszą inwestycją w przyszłość! To sposób na pozostanie na fundamencie stałych wartości, zwiastując z taką samą mocą tego samego Chrystusa, zbawienie i łaskę, miłość i przebaczenie – a te mają moc zmieniania! Takie jest nasze powołanie: wprowadzać zmianę, wskazywać jej konieczność. Chrześcijaństwo nie jest „starodawne”, nie jest też „nowoczesne”, jest po prostu wieczne!
Zmiana i to, jak się w niej odnajdziemy, jest naszą najlepszą inwestycją w przyszłość!
Musimy szukać nowych metod i nowych sposobów, aby zachować i ochronić to, co niepodważalne i niezbywalne. Zmieniająca się rzeczywistość jest faktem. Dlatego: „Jeśli chcesz dotrzeć do miejsc, w których jeszcze nie byłeś, musisz myśleć sposobami, jakimi nigdy nie myślałeś” (John C. Maxwell). Należy poszukać sposobu, aby zostać wysłuchanym; w tym jako przykład posłużył nam Apostoł Paweł w Atenach. Wydaje mi się, że najlepsze, co ‑ jako ludzie wierzący ‑ możemy zrobić, to nie tylko wprowadzać zmianę, lecz także stać się liderami zachodzących zmian, wyznaczać ich kierunek i zakres, ale także wskazywać to, czego nie wolno zmieniać.
„Tam” lepsze od „tutaj”
Lider widzi więcej i dalej niż pozostali; ma wyraźny cel i wizję, potrafi jasno i wyraźnie opisać rzeczywistość. Pokazuje też, dlaczego nie można w tej rzeczywistości pozostać. Wprowadzając zmianę, musimy wskazywać kierunek, w jakim będziemy podążać; pokazywać, jak będzie wyglądało nasze „tam” – gdy już dotrzemy do celu. Równie ważne jest pokazanie, dlaczego nie możemy zostać „tutaj”. Zmiany przychodzą, czy nam się to podoba, czy nie. I nawet podjęcie decyzji o niepodejmowaniu zmian nie sprawi, że zmiany nie nadejdą. A wtedy, kiedy mamy z nimi do czynienia, nasza sytuacja staje się produktem zmian, a my sami nie działamy proaktywnie.
Niechęć wobec zmiany
Mojżesz otrzymał zadanie od Boga. Wydawało się, że nie będzie kłopotu z wprowadzeniem oczekiwanej i wymodlonej zmiany. Jednak gdy Mojżesz przedstawił plan całemu narodowi, nie trzeba było dużo czasu, aby pojawiła się niechęć do wprowadzanych zmian. Zabrakło determinacji i zaangażowania w zmieniającą się rzeczywistość. Dlaczego? Z całą pewnością to skomplikowany problem. Jednak najważniejsze jest to, jak szybko naród zapomniał, dlaczego mieli poddać się zmianie. Bóg usłyszał ich wołanie i nie chciał, aby tkwili dłużej tam, gdzie się znajdują. Jednak naród szybko o tym zapomniał. Gdy miejsce, w którym mieli się znaleźć „traciło blask”, a codzienność wydawała się trudna, wracali wspomnieniami do przeszłości, którą traktowali selektywnie i nieprawdziwie. Tracąc zapał, zafałszowali swoją rzeczywistość.
Prawda o rzeczywistości
Jednym z naszych najważniejszych zadań jest zdefiniowanie rzeczywistości, pokazanie całej prawdy o niej i wskazanie przyczyn, dlaczego nie można zostać „tutaj”, a trzeba wyruszyć „tam”. Chodzi nie tylko o wykorzystanie chwili. Musimy pamiętać, że aby przyszłość była taka, jaką chcemy, naszym zasobem jest nasze „dzisiaj”. Przeszłość nie poddaje się zmianom. Z tym, co było, już niewiele da się zrobić. Oczywiście, należy wyciągnąć wnioski, gdy trzeba wyznać błędy przeszłości Bogu i pokutować za nie, bo to On i tylko On jest władny uwolnić nas z tego, co było. Ale Bóg chce, abyśmy właściwe zatroszczyli się o to, co mamy, i osiągnęli to, co On dla nas przygotował.
Dzień dzisiejszy
Jezus Chrystus w swoim nauczaniu zachęca nas do skupienia się na obecnym dniu (Ew. Mat. 6:24–34), gdyż to, co nadejdzie, będzie jego konsekwencją. Choć nasza teraźniejszość jest wynikiem tego, co było – nasza przyszłość będzie wynikiem tego, co jest teraz. Dlatego musimy pamiętać nie tylko o pięknej, danej nam od Boga wizji, ale także o pokazaniu rzeczywistości i wyjaśnieniu, dlaczego nie możemy w niej pozostać.
Wprowadzanie zmiany musi zacząć się od uświadomienia sobie, jak pozbawione sensu jest pozostawanie „tutaj”, które już jutro będzie nieodwracalną przeszłością! Nie zastanawiajmy się więc, czy wprowadzać zmiany, czy nie, ale jak nimi pokierować i jak się w nich odnaleźć, aby nie dryfować bez celu, tylko zrealizować Bożą wizję przemienionego świata!