inwestuj-w-relacje

Inwestowanie w relacje

Żyjemy w czasach, w których słowo inwestycja odmieniane jest przez szereg przypadków. Słyszymy, że inwestowanie jest tym, co pobudza gospodarkę, wzmacnia pozycję ekonomiczną regionów czy państw. Stałym elementem inwestowania jest ryzyko. Czy istnieje jakaś forma inwestycji, która nie jest narażona na ponoszenie strat? Albo czy istnieją inwestycje, w których straty są minimalne w porównaniu z potencjalnymi korzyściami?

Istnieje rodzaj inwestycji, które z pewnością warte są ryzyka i przynoszą korzyści daleko większe. Te inwestycje to relacje. Biblia natomiast to najlepszy podręcznik, z którego możemy się uczyć mądrego inwestowania w każdą z relacji.

Niech przed ludźmi zaświeci wasze światło

Pismo Święte w wielu miejscach podkreśla znaczenie szczerości, przejrzystości w budowaniu relacji. Tym, co może z jednej strony zaciekawić napotkane przez nas osoby, a z drugiej całkowicie je zrazić, jest szczerość tego, co mówimy i jak postępujemy. By lepiej to zrozumieć, potrzebujemy zastanowić się nad słowami Pana Jezusa: Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Ew. Mat. 5:16). To nadrzędna zasada w kwestii przejrzystego, jawnego życia. Spotkane przez nas osoby mogą zrozumieć, co Chrystus dla nich uczynił, jeśli najpierw zobaczą, co uczynił dla nas. Pan Jezus nie bez powodu podkreślił, że to my, ludzie wierzący, jesteśmy światłością świata. Nie możemy się ukryć, by zgasnąć. Tak ważne zadanie nam powierzono.

Tylko dobre słowa, które mogą budować

Pismo Święte jest pełne wskazówek na temat rozwijania relacji. Apostoł Paweł w Liście do Efezjan zwraca uwagę na znaczenie wypowiadanych słów: Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają (Lis do Efez. 4:29). Wspaniałe w tym wersecie jest to, że słowa, które wypowiadamy, mogą budować i wzmacniać innych oraz być dla nich błogosławieństwem. Musimy zatem opierać je zawsze na Bożych standardach. Tylko w taki sposób będziemy mogli wypełnić zadanie, którym jest głoszenie ewangelii. Aby nasze słowa mogły być błogosławieństwem dla ludzi wokół nas, nie mogą równocześnie deprecjonować prawd, na które się powołujemy, ani im zaprzeczać.

Apostoł Paweł pisze także, że jesteśmy listem znanym i czytanym przez wszystkich (zob. 2 List do Kor. 3:2). Taki list jasno pokazuje, czy jesteśmy wiarygodni i zachęcający czy też obniża się nasza wiarygodność w oczach innych.

Upewniać tych, którzy uwierzyli

Naszym powołaniem jest służyć, jednak nie tylko osobom, które jeszcze nie uwierzyły w Zbawiciela. I tu znów apostoł Paweł jest prawdziwym przykładem, który warto naśladować. W Liście do Tytusa napisał: Pragnę, abyś upewniał tych, którzy uwierzyli Bogu, by rozmyślali oraz stawali na czele szlachetnych czynów (List do Tyt. 3:8, Nowa Biblia Gdańska).

Dalej podkreśla on, aby nie prowadzić niedorzecznych kłótni, które są szkodliwe oraz puste (3:9). Powinniśmy unikać walki na argumenty. Nie oznacza to akceptowania grzechu ani przyzwolenia na grzech. Zabezpiecza jednak przed popełnieniem błędu, jakim jest prowadzenie sporów. Chrześcijanie lubią ze sobą dyskutować. To dobra i potrzebna aktywność, ale potrzebujemy w tym Bożej mądrości i pokory, a nie ludzkiej sprawności w przerzucaniu się argumentami. Konstruktywna rozmowa powinna toczyć się atmosferze łagodności i wzajemnego szacunku. Inaczej nasze słowa inwestowane są na próżno.

Spotkane przez nas osoby mogą zrozumieć, co Chrystus dla nich uczynił, jeśli najpierw zobaczą, co uczynił dla nas

Nie zatrzymywać prawdy

W 2 Liście do Tymoteusza napisano, że wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą (2 List do Tym. 3:12). To bezkompromisowe słowa, które mają nam pomóc żyć bezkompromisowym życiem. Uświadamiają nam, że światło ewangelii może razić osoby, które nas otaczają, np. w miejscu pracy, nauki. Spotykając się wtedy z różnymi formami prześladowań, będziemy żyć tą prawdą, że ludzie mogą z nas szydzić czy nas wyśmiewać, lecz nie są w stanie powstrzymać naszych modlitw. Pan Jezus zalecał, żeby miłować nieprzyjaciół i modlić się za tych, którzy nas prześladują (Ew. Mat. 5:44).

Ryzyko, jakie niosą ze sobą relacje międzyludzkie, jest znacznie mniejsze od błogosławieństwa, jakie może z nich płynąć. Jezus modlił się o nasze święte życie, czyli o życie oddzielone od grzechu, czyste: Poświęć ich w prawdzie Twojej, Słowo Twoje jest prawdą (Ew. Jana 17:17). Na to Słowo Boże zawsze możemy się powołać.

Być latarnią dla innych

Kiedyś przeczytałem słowa Dennisa Fishera: „Gdy chrześcijanin jasno świeci, pomaga ludziom zagubionym znaleźć drogę do domu”. Są one dla mnie potwierdzeniem, że najlepsza inwestycja na tym świecie to inwestowanie Bożych prawd w osoby, które napotykamy na swojej drodze. To inwestycja, która zawsze przynosi pomnożenie. I mimo że jesteśmy przyzwyczajeni do natychmiastowych efektów, Bóg w swojej mądrości ma długofalową perspektywę. My natomiast mamy być latarniami ustanowionymi przez Boga.