Czas próby
W obliczu problemu często nie jesteśmy w stanie ocenić swojej sytuacji obiektywnie. W zamieszaniu zastanawiamy się też, dlaczego takie rzeczy nas spotykają. Zaczynamy zadawać sobie pytania, co jest tego przyczyną, gdzie popełniliśmy błąd. Bardzo często nie umiemy jednak na te pytania odpowiedzieć. Wtedy potrzebujemy czasu. Musimy przejść pewną drogę, aby ujrzeć nasze życie z innej perspektywy. Tę zasadę bardzo dobrze obrazuje opis mojej wycieczki w góry.
W naszym życiu ciągle wchodzimy na jakieś szczyty, nieustannie coś nowego zdobywamy. Kosztuje nas to czasami wiele wysiłku. Jeżeli jesteśmy wystarczająco zdeterminowani, osiągamy nasze marzenia. Życie to pewna wędrówka, w trakcie której przeżywamy różne sezony. Jest czas radości i zadowolenia, kiedy udaje nam się zrealizować konkretne cele. Jednak jest także czas próby, czyli sezon, kiedy trudno jest nam dostrzec cokolwiek innego niż problem, który chcemy rozwiązać. Ciągle stoi on na naszej drodze. Zatrzymuje nasz „marsz” i wydaje nam się, że nie damy rady go pokonać.
Promień światła
Takie trudne miejsca, przez które przechodzimy, możemy zobaczyć w inny, nowy sposób, jeżeli tylko idziemy przez życie razem z Bogiem. Nasza wiara pomaga nam zdobyć właściwą perspektywę, kiedy pojawia się jakaś „burza” w naszym życiu. Relacja z Bogiem jest jak promień światła, który rozświetla nam drogę. W Liście do Rzymian czytamy: Potrafimy zachować radość, pomimo utrapień i trudności, bo wiemy, że służą one naszemu dobru, ucząc nas cierpliwości. Cierpliwość zaś rozwija w nas siłę charakteru, a gdy w chwilach potrzeby z niej korzystamy, pozwala nam to coraz mocniej ufać Bogu, aż w końcu nasza wiara i nadzieja staną się niewzruszone. Kiedy to osiągniemy, będziemy stać z podniesionym czołem bez względu na okoliczności, przekonani, że nic nam nie grozi: wiemy bowiem, jak bardzo Bóg nas kocha i czujemy w sobie tę Jego miłość, pochodząca od Ducha Świętego, którego nam darował (List do Rzym. 5:3-5; SŻ).
Świadomość Obecności Boga
Świadomość Obecności Boga w naszym życiu jest kluczowa. To Boża Obecność sprawia, że nie czujemy się osamotnieni z naszymi problemami, że możemy stać z podniesionym czołem. W trudnych momentach możemy zaufać Bogu, że to On zatroszczy się o nas i nam pomoże. To daje nam ogromne poczucie bezpieczeństwa i pewności; przynosi prawdziwe ukojenie i odpoczynek.
Relacja z Bogiem jest jak promień światła, który rozświetla nam drogę
Wspomniany fragment Pisma Świętego pokazuje również, że nasze zmagania nie idą na marne. To one szlifują nasz charakter. Cierpliwość jest niezwykle cenną cechą. To ona sprawia, że się nie poddajemy, ale wytrwale zdążamy do celu. Cierpliwość i siła charakteru nie pojawiają się przypadkowo. Są efektem pokonania wielu przeciwności i czekania na Boga, aby zainterweniował w naszej sprawie. Jest to bardzo trudne i wymaga od nas determinacji, aby nie zrezygnować. Podobnie jest w wypadku marszu po górskiej ścieżce, kiedy szczyt jest daleko, a my nie mamy już siły iść dalej. Ogromna determinacja, zaparcie się samego siebie prowadzą nas na szczyt i rozwijają nasze mięśnie, sprawiając, że stajemy się coraz silniejsi.
Czas problemu to również sezon, w którym jesteśmy szkoleni i wyposażani we wszystko, co będzie nam potrzebne w naszym dalszym życiu. Dobrze jest spojrzeć wstecz i zobaczyć, co się wydarzyło. To niejednokrotnie pokazuje nam perspektywę, do czego Bóg nas przygotowuje. W moim życiu również przechodziłam przez wiele trudności, ale doświadczałam tego, że Bóg zawsze był ze mną. To On zmieniał okoliczności i okazywał mi swoją dobroć i wierność.
Stan naszego serca
W naszym postrzeganiu rzeczywistości bardzo ważne jest nasze serce. Można powiedzieć, że stan serca to „okulary”, przez które patrzymy na życie. Aby dobrze widzieć przez te okulary, ich szkła muszą być czyste. Podobnie jest z naszym sercem. Aby mieć prawdziwy obraz rzeczywistości, musimy zadbać o czystość naszego serca. Serce znajduje się w naszym wnętrzu, nie możemy go zobaczyć. Oczywiście nie chodzi tutaj o fizyczny organ, ale o nasze wewnętrzne postawy, motywacje i nasz charakter. Słowo „czyste” moglibyśmy zdefiniować jako pozbawione domieszek. Jedną z najczęstszych przyczyn zabrudzenia naszego serca jest zgorzknienie. Pojawia się ono jako efekt braku przebaczenia. Kiedy widzimy czyjś grzech lub złe zachowanie, czujemy się urażeni, i w naszym sercu pielęgnujemy urazę. Wydaje nam się, że mamy do tego prawo, ponieważ czujemy się skrzywdzeni. Rzeczywistość jest jednak inna. Potrzebujemy wybaczenia i poprzez nie pozbycia się tego zranienia. Jeżeli tego nie robimy, zanieczyszczamy nasze serce. Przy okazji inni ludzie czują się dotknięci naszym zgorzknieniem lub krytycznymi słowami. Nasze zranienie może być uleczone tylko wtedy, gdy przebaczamy ludziom, którzy nas skrzywdzili. Nie ma innej drogi. To jest tak proste, a jednocześnie bardzo trudne, ponieważ w grę wchodzą nasze emocje, które „krzyczą”: nie przebaczaj! Przebaczenie jest czymś innym niż sprawiedliwość. Jeżeli ktoś nas krzywdzi, zranienie „domaga się” sprawiedliwości (a nierzadko zemsty). Przebaczenie to decyzja naszej woli, często wbrew emocjom. To decyzja, która przynosi błogosławieństwo.
Obraz zza okularów
Kiedy pozwalamy zgorzknieniu zagościć w naszym sercu, nasze postrzeganie świata ulega zafałszowaniu. Zakładamy okulary zgorzknienia, przez które wszystko widzimy w czarnym kolorze. Wdzięczność zmienia się w krytycyzm. Już nie doceniamy tego, co mamy, ale zwracamy uwagę na to, czego nam brakuje. Świetnie przedstawia to obraz szklanki napełnionej do połowy wodą. Jedni zauważają, że szklanka jest do połowy pełna, a inni, że jest do połowy pusta. Pamiętajmy jednak, że w naszym życiu zawsze pojawiają się jakieś trudności. Najważniejsze jest, w jaki sposób na nie patrzymy, i co przechowujemy w naszych sercach. Można powiedzieć, że czyste serce będzie wszędzie dostrzegać dobro, zgorzkniałe serce zaś we wszystkim będzie widzieć zło.
Dzięki przebaczeniu znajdziemy pokój, radość i wolność od zgorzknienia
Pamiętam, że kiedy byłam młodą osobą, pierwszą rzeczą, którą dostrzegałam w napotkanych osobach, były ich wady i złe postawy. Z czasem odkryłam, że powodem takiej sytuacji była moja krytyczna postawa wobec siebie i innych. Bardzo łatwo mogłam powiedzieć rzeczy negatywne o sobie, ale o wiele trudniej było mi zobaczyć swoje mocne strony. Uświadomiłam sobie, że potrzebuję przemiany serca. Wymagało to czasu i zmiany mojego myślenia. Nie mogłam tego osiągnąć w ciągu jednego dnia. Był to proces, w trakcie którego zaczęłam patrzeć na siebie z coraz większą miłością i akceptacją. To dotykało nie tylko mnie, lecz także innych ludzi. Moje pozytywne patrzenie i mówienie zaczęło zmieniać moją rodzinę i ludzi wokół mnie.
Nadzieja na to, co najlepsze
To, co przeżywamy, mocno wpływa na nasz odbiór rzeczywistości. Pojawienie się problemów utrudnia nam znalezienie właściwej perspektywy. Bliskość z Bogiem pomaga nam jednak zobaczyć pozytywne strony naszych trudów. Wszystkie przeszkody, które pojawiają się na naszej drodze, mają za zadanie nas wzmocnić i zahartować. I chociaż często nie rozumiemy wszystkiego, co się dzieje, mamy nadzieję, że Bóg o wszystkim wie, nie zostawi nas samych i nam pomoże. Postawa naszego serca jest w tym kluczowa. Ważne jest zachowanie czystego i wolnego serca, które pozwoli nam widzieć rzeczy takimi, jakimi naprawdę są. Przebaczenie musi stać się stylem naszego życia. Dzięki przebaczeniu znajdziemy pokój, radość i wolność od zgorzknienia. Jeżeli zachowamy wdzięczne serca, będziemy przyciągać do naszego życia to, co najlepsze. Wtedy staniemy się ludźmi naprawdę szczęśliwymi i spełnionymi.