Stać się przyjacielem

Stać się przyjacielem

Współczucie, które może zmienić bieg historii.

Często spotykamy ludzi samotnych, zagubionych, z różnymi potrzebami. Nawet kiedy jesteśmy blisko tych ludzi, nie zawsze wiemy, jak pomóc. A Jezus mówi nam, abyśmy zadali sobie pytanie: „Czego bym sobie życzył, będąc na miejscu tej osoby?”.

W oczyszczaniu innych

Jezus Chrystus przestrzega nas przed niebezpieczeństwem osądzania osoby, która znalazła się w trudnej sytuacji, przed wynoszeniem się nad drugiego człowieka i napełnianiem się dumą, pychą, kiedy patrzymy na niedostatki, braki i grzechy innych. To wielkie zagrożenie dotyczy wszystkich naśladowców Chrystusa, także ciebie i mnie. Wiele osób wierzących, które zajęte są „oczyszczaniem innych”, zapomina często o swoich osobistych nieczystościach. Jednak Jezus Chrystus dał nam przykazanie Nie sądźcie (Ew. Mat. 7:1). Bóg mówi więc do nas: Nie pogardzaj drugim człowiekiem, nie porównuj z nim siebie, czyniąc się wielkim i godnym poważania. Nie kontroluj swoich bliźnich, swoich braci i sióstr w wierze, abyś nie stracił z oczu swych własnych niedostatków, braków i grzechów.

Sędziowskie krzesło

Zajęcie przez nas sędziowskiego krzesła prowadzi do niebezpiecznego grzechu w chrześcijańskim życiu, a tym grzechem jest faryzeizm. Tysiące Bożych dzieci w sposób dla siebie niepostrzeżony przeistoczyło się we współczesnych faryzeuszy. Stając się ludźmi osądzającymi, podlegamy sądowi Bożemu, ponieważ Chrystus mówi: Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą (Ew. Mat. 7:2a). Aby zatem oduczyć swoich uczniów lubianego zajęcia, jakim było sądzenie innych, Chrystus w dalszych słowach opowiedział znakomitą przypowieść na temat źdźbła i belki w oku: A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego (Ew. Mat. 3:5).

Szkło powiększające

Te niezwykłe słowa Chrystusa uzmysławiają nam, że na braki i niedostatki naszych bliźnich patrzymy przez szkło powiększające. Natomiast na swoje własne braki i grzechy patrzymy przez szkło pomniejszające. To prawda. U kogoś widzimy belkę, natomiast w swoim życiu widzimy zaledwie źdźbło. Nasz grzech wygląda w naszych oczach jak źdźbło lub mały pyłek, którym nie warto się zajmować. Nasze własne grzechy stają się dla nas jak małe drobiny, które przestają nas niepokoić.

Poprzez tę przypowieść Pan Jezus wzywa swoich naśladowców, aby zająć się samym sobą, swoimi brakami, niedostatkami, grzechami i opłakiwać je przed Bogiem. Osądzać należy przede wszystkim własne życie. Mimo to my nie zawsze jesteśmy posłuszni temu, co Bóg mówi. Mamy raczej skłonność do osądzania innych, zamiast przypatrywać się sobie. Gdy chodzi o grzech osądzenia, wszyscy jesteśmy winni. Dotyczy to obmawiania, plotkowania oraz oceniania innych.

Droga oczyszczenia

Jeśli chcemy dążyć do świętości, sami musimy podążać drogą oczyszczenia. Dlatego Jezus powiedział: „Wyjmij najpierw belkę ze swojego oka, a dopiero potem zobaczysz, w jaki sposób możesz wyjąć źdźbło z oka swojego brata”. Jeśli naprawdę chcesz skutecznie pomóc drugiemu człowiekowi, jeśli chcesz mu usłużyć, to najpierw musisz zrobić coś z własnym życiem. Słowo „najpierw” jest tutaj kluczowe. Czy oznacza to, że Boga nie interesuje życie człowieka, który potrzebuje napomnienia? A może właśnie dlatego, że Boga bardzo interesuje jego życie, aby udzielono tej osobie pomocy, Bóg mówi tobie: „Zrób coś najpierw”. Kiedy wyjmiesz belkę ze swojego oka, będziesz mógł skutecznie pomagać innym.

Droga uświęcenia i oczyszczenia prowadzi nas nie do osądzania drugiego człowieka, ale do prawdziwej, współczującej miłości do ludzi. Taka postawa to pragnienie, aby rzeczywiście pomóc swojemu bliźniemu. Chrystus chce każdego z nas przemienić z człowieka będącego w roli sędziego w miłosiernego samarytanina. On pragnie, abyśmy mieli prawdziwą miłość w naszych sercach. Jak wielu jest dzisiaj srogich i niemiłosiernych sędziów, a jak mało kochających samarytan – tych, którzy z miłością pochylają się nad poranionym grzechem człowiekiem.

Jedna zadziwiająca zasada

W kontekście traktowania innych ludzi z miłością, Jezus mówi: A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy (Ew. Mat. 7:12). Sam zakon w tradycji żydowskiej ma 613 przykazań, a Jezus podsumował to wszystko w tym jednym zdaniu. Tymi słowami Chrystus dał wszystkim wierzącym zadziwiającą i prostą zasadę postępowania z każdym człowiekiem. Potraktuj drugiego człowieka tak, jak sam chciałbyś być potraktowany. Postaw siebie na jego miejscu. Życz mu tego, co chciałbyś, aby on tobie życzył. Jeśli natomiast chciałbyś, aby pojawił się przy tobie współczujący przyjaciel, stań się przyjacielem pełnym współczucia.

Nigdy nie wiesz, jak ważny dla twojego życia może być jeden moment, w którym zatroszczysz się o innych

W tej wypowiedzi Chrystusa mieści się także pewna przestroga. Zasada – czyńcie innym tak, jak sami chcielibyście być potraktowani – oznacza bowiem, że nie możemy ustawać w czynieniu dobra. Załóżmy, że przestałeś wyświadczać dobro innym ludziom i powtarzasz sobie: „Wystarczy, że nie robię nic złego”. Owszem, to już jest coś. Ale człowiek żyjący bez Boga, bez specjalnej trudności może tak ułożyć sobie życie, że nie będzie robić innym tego, czego samemu sobie by nie życzył. Lecz jedynie człowiek, który ma miłość Jezusa Chrystusa w sercu będzie przebaczał, aby mu przebaczono, będzie pomagał, aby mu pomagano, będzie starał się innych zrozumieć, aby inni go rozumieli.

Stały w dobrym postępowaniu

Jeżeli czasami mówisz: „Chciałbym, aby mnie ktoś odwiedził”, to pójdź i odwiedź kogoś. Jeśli mówisz: „Chciałbym, aby ktoś zrobił to dla mnie”, zrób właśnie to dla drugiej osoby. Pamiętam, kiedy moje dzieci były małe, cieszyłem się, kiedy ktoś je chwalił, że są piękne, mądre. Jeśli tego chcesz, chwal inne dzieci w obecności ich rodziców. Jeśli chciałbyś, aby o tobie dobrze mówiono, mów dobrze o innych. Chciałbyś, aby o tobie pamiętano, pamiętaj o innych. Chciałbyś, aby modlono się w twojej sprawie, módl się o sprawy innych. To taka prosta zasada. Jezus mówi nam: „To, co chciałbyś, aby czyniono tobie, ty sam rób dla innych”. Czy chciałbyś, aby przestano o tobie myśleć, aby przestano ci pomagać, aby przestano się modlić w twoje sprawie? Nikt tego nie chce. Dlatego nie przestawaj służyć innym miłością i praktyczną pomocą. Bądź stały w czynieniu dobra.

Moment wybawienia

Przypomina mi się przykład z życia biblijnego Józefa. Józef był sprzedany do Egiptu, fałszywie oskarżony, osadzony w więzieniu. Będąc w więzieniu, Józef wykładał sny swoim współwięźniom. Jeden z nich, kiedy wyszedł na wolność, wspomniał o Józefie faraonowi. Józef został wezwany na dwór faraona, któremu także miał wyłożyć sny. Następnie Józef został drugą najważniejszą osobą w państwie po faraonie; można powiedzieć, że był ówczesnym premierem. Zastanówmy się jednak, od czego rozpoczęło się wybawienie Józefa? Co sprawiło, że został premierem? Rozpoczęło się ono w momencie, kiedy będąc w więzieniu, Józef zauważył, że jego współwięźniowie są przygnębieni. Józef szczerze zainteresował się nimi i zaczął zadawać im pytania. Moglibyśmy dzisiaj stwierdzić: co w tym dziwnego, że w więzieniu ludzie wyglądają ponuro i są przygnębieni. W zasadzie w takim miejscu to norma, prawda? Jednak Józef przejawiał wyższy stopień troski o innych ludzi.

Zmiana historii

Józef sam był oderwany od rodzinnego domu i uwięziony. Mógł więc być w pełni skupiony na swoim nieszczęściu, mógł użalać się nad sobą. Jednak kiedy zauważył, że jego towarzysze są mocno zmartwieni, był wystarczająco uważny, aby to zobaczyć. Józef nie tylko im pomógł ‑ to doprowadziło do jego uwolnienia, a więc pomogło również jemu samemu. I to jest ciekawe. Kiedy pomagamy innym, w efekcie pomagamy także sobie. W wyniku tych właśnie wydarzeń Józef został premierem. Nigdy nie wiesz, jak ważny dla twojego życia może być jeden moment, w którym zatroszczysz się o innych. Kiedy pocieszasz człowieka zmartwionego, pomagasz też sobie. Kiedy dodajesz komuś otuchy, pomagasz też sobie. Józef miał prawo powiedzieć: „Mam swoje problemy, dlaczego mam martwić się o innych?”. Gdyby jednak Józef myślał w ten sposób – pewnie zmarłby w więzieniu i nikt by o nim nie słyszał, a dzisiaj nie czytalibyśmy o jego życiu.

Punkt zwrotny

Czasami proste słowa: „Co słychać, jak się czujesz?”, mogą mieć decydujące znaczenie w historii. To właśnie te słowa wypowiedziane przez Józefa odegrały niezwykłą rolę. To spowodowało, że w konsekwencji ówczesny świat został uratowany przed głodem i naród wybrany został wybawiony. Następnie, z tego narodu Mesjasz przyszedł na świat. Proste pytanie: „Jak się czujesz?” może wszystko zmienić. Ten epizod uczy nas być uprzejmym, życzliwym i życzyć innym ludziom dobra. To uczy nas, aby szczerze interesować się położeniem innych ludzi. Kiedy zatem pytasz, co u kogoś słychać, to musi cię naprawdę interesować, co u tej osoby słychać, i jak ona się czuje. Kto wie, w jaki sposób może zmienić się nie tylko czyjeś życie, lecz także twoje. Słowa Jezusa są dla nas nadal aktualne: Wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie.