Z biegiem czasu zadania i wyzwania się mnożą. W tym kieracie spoglądamy przed siebie, a tam co? Wielka góra terminów „na wczoraj”, która zakrywa cel naszej drogi, a przede wszystkim dzień dzisiejszy. Życie teraźniejszością w takich warunkach jest niemożliwe. O harmonii możemy pomarzyć, kiedy naszym celem jest ogarnięcie chaosu albo raczej gdy próbujemy w nim funkcjonować tak, żeby wszystko się nie posypało… Czy tego pragniemy? Czy tego pragnie dla nas Bóg?
Zarządzanie czasem to mit
Wszyscy teraz mówią o efektywnym zarządzaniu czasem. To podstawowa umiejętność ludzi biznesu. Ja też tak myślałam. Długo wierzyłam w to, że kalendarz musi być wypchany po brzegi, że to tylko kwestia organizacji i nie ma żadnego problemu, aby do planu dnia dopisać jeszcze 15 punktów. Jednego roku musiałam dokupić drugi kalendarz. Jeden już miałam, ale pracowałam wówczas w dwóch szkołach. Każdy z nas ma tyle samo czasu, ale nie każdy potrafi tyle samo osiągnąć. Tak naprawdę możemy zarządzać tylko samymi sobą.
Przytłoczona nadmiarem możliwości
Żyjemy w czasach, w których bombarduje się nas informacjami i ogromem wszystkiego. Ale czy musimy być ze wszystkim na bieżąco? Odnosząc zawodowe sukcesy, będąc spełnioną żoną i mamą, pamiętając też o roli córki, siostry, wnuczki, dbając o swój rozwój osobisty, nie da się być na bieżąco z każdym newsem i jeszcze brylować na Facebooku, chwaląc się idealną figurą w entourage’u zagranicznych pejzaży. Czy znasz osobiście taką kobietę? Ja nie, chociażby dlatego, że jest to wizerunek niespójny. Nie da się w tym samym czasie na poziomie mistrzowskim być żoną, mamą, troskliwą córką, przyjaciółką i businesswoman. Zawsze któraś z tych dziedzin ucierpi. Są etapy w życiu, kiedy trzeba coś wybrać i temu się poświęcić. Nie znaczy to, że nasze pozostałe role wygasają, po prostu zmieniają szczebel na drabinie priorytetów. Trzeba o tym pamiętać, aby nie popaść w obwinianie się czy frustrację. Żaden człowiek nie jest w stanie osiągnąć spektakularnego sukcesu w każdym obszarze.
Kluczowa eliminacja
Jestem absolutną propagatorką planowania. Uważam, że to podstawowa umiejętność, jakiej powinniśmy być nauczani w szkole. Powszechnie poprzez planowanie rozumie się „wpychanie do kalendarza, ile wlezie”. To największy błąd. Podczas procesu planowania kluczowa jest eliminacja. Skup się na pozbywaniu niepotrzebnych zadań. Tylko ty decydujesz, co zrobisz ze swoim czasem. Bóg podarował ci wolną wolę. Czy dzisiaj jesteś zadowolona z tego, jak wykorzystujesz czas? Czy osiągnęłaś już cząstkowy pułap swoich marzeń?
Gdy myślimy o ludziach sukcesu, w naszej głowie pojawia się wizerunek człowieka i dziedziny jego działalności. Jednej dziedziny, a nie miliarda dziedzin. I o to właśnie chodzi. Wybierz to, co dla ciebie ważne, i skup się na tym. Skończ z wymówkami i obarczaniem okoliczności, rządu, wychowania, rodziny za własne niepowodzenia. Krok po kroku zmierzaj do przodu. Nie musisz od razu biec, wystarczy jeden krok dziennie. Gdy pracujesz nad daną sprawą, rób swoje 100%. Nie porównuj się z innymi, ale ze sobą… z wczoraj.
Domowa przestrzeń
Niech każda rzecz w domu ma swoje miejsce. Posortuj zasób swoich przedmiotów i znajdź dla nich najbardziej optymalne miejsca, czyli po prostu kieruj się funkcjonalnością. Nie rób impulsywnych zakupów, nie kupuj ubrań, w których nie będziesz chodzić. Aby mieć przestrzeń, należy pozbywać się niepotrzebnych przedmiotów – podobnie jak niepotrzebnych zadań. Paradoksalnie minimalizm jest wysokim standardem.
Kolejnym powodem chaosu w domu jest brak rutyny, czyli brak dobrych nawyków, np. zmywania naczyń po sobie. Temat nawyków jest obszernym zagadnieniem (o którym nieco wspomniałam w poprzednim artykule), ale warto się w niego wgłębić. Techniką pomagającą w ogarnianiu domowego bałaganu jest metoda pomodoro. Polega ona na sporządzeniu listy zadań. Następnie wybierasz jedno z nich i pracujesz nad nim 25 minut. Bez przerwy, w pełnym skupieniu. Po tym czasie (gdy zadzwoni ustawiony budzik) robisz sobie 5 minut przerwy i przechodzisz do kolejnego zadania. Jeśli jakieś zadanie spędza ci sen z powiek, właśnie od niego zacznij. Rano masz najwięcej energii, której potrzebujesz do trudnych wyzwań, a poza tym nie będziesz cały dzień rozmyślać o tym, że jeszcze TO cię czeka. Takie zwlekanie tylko potęguje niechęć, a nawet strach. I tak musisz się z tym zmierzyć, więc – jak mówi Brian Tracy – zjedz tę żabę. Uczucie ulgi i spełnienia doskonale zmotywuje cię do pozostałych zadań.
Jak podnieść swoją efektywność?
Planuj każdy dzień. Skup się na priorytetach. Najpierw określ te, które są dla ciebie najważniejsze w skali całego życia (np. relacja z Bogiem, dobre relacje z rodziną, pasjonująca praca zawodowa, rozwój osobisty). Następnie na każdy rok, miesiąc, tydzień i dzień planuj zadania, które będą spójne z życiowymi priorytetami. Postaraj się każdego dnia przybliżać do celu. Codziennie wieczorem przeznacz chwilę na zaplanowanie trzech priorytetowych zadań na dzień kolejny. Już po tygodniu przekonasz się, jak wiele jesteś w stanie zrobić metodą małych kroków. Pamiętaj, że w planowaniu najważniejsze jest wykonanie planu, a nie tylko piękne rozpisanie nierealnych oczekiwań wobec siebie. Nie ma nic bardziej frustrującego niż masa niezrealizowanych zadań.
Dobry początek dnia to połowa sukcesu
Wypracuj poranne nawyki. Aby uniknąć destrukcyjnego chaosu, wstań znacznie wcześniej niż pozostała część rodziny. Przeczytaj psalm i powierz Bogu wszystkie sprawy, z którymi musisz się zmierzyć. Bóg ma dla nas indywidualne wsparcie, którego potrzebujemy. Nic i nikt nie zastąpi Bożego wzmocnienia. Słowa mówiące, że kobieta jest strażniczką domowego ogniska, nie są szowinistyczną przesadą, ponieważ twój nastrój udziela się całej rodzinie. Zrób eksperyment. Przygotuj wcześnie rano smaczne śniadanie (aby było gotowe, gdy cała rodzina się obudzi), włącz piękną muzykę, obudź rodzinę z uśmiechem na twarzy i powiedz każdemu coś miłego. Przekonasz się, że bliscy wchłoną dobry humor jak gąbka.
O czym będę pamiętać za rok?
To pytanie zadaj sobie, ustalając kolejne zadania. Czy będę czuła dumę, że okna w moim domu były zawsze lśniąco czyste? Osobiście bardzo cenię sobie porządek i czystość. Jednak część mojego czasu przeznaczam na marzenia i „kamienie milowe”, o których nigdy nie zapomnę, np. kreatywne zabawy z dzieckiem, randka z mężem, napisanie książki.„Rozpraszaczy” i złodziei czasu jest wiele, poczynając od rozbieganych myśli po telewizję, portale społecznościowe, nieustannie dzwoniący telefon. Podczas wykonywania danego zadania skup się tylko na nim. Pracuj w trybie „nie przeszkadzać”. Oczywiście życie pisze różne scenariusze i gdy np. dziecko jest w potrzebie, stanowi ono priorytet.
Jeśli twoją wymówką jest fakt, że chcesz coś zrobić perfekcyjnie i dlatego tak długo to trwa (bo musisz jeszcze coś przemyśleć), a trwa już któryś rok, zapomnij o perfekcjonizmie! Pamiętaj, że zrobione jest lepsze od doskonałego. Moją metodą jest godzinowy plan dnia. Pozwala odpocząć od natłoku myśli typu: „Jeszcze muszę pamiętać o tym…”. Rozpisz swój dzień na godziny (mniej więcej), uwzględnij wszystko, co dla ciebie ważne, i trzymaj się planu. Pisząc „ważne”, mam także na myśli czas dla siebie. Wygospodaruj codziennie chociaż godzinę i poświęć ją na to, co lubisz, np. czytanie książek, słuchanie wykładów, sport. Pasja to nie strata czasu! Dzięki niej jesteś interesującą osobą dla swojego męża, dzieci, dla samej siebie.
Delegowanie zadań
Brzmi jak hasło w firmie korporacyjnej, ale to narzędzie przydatne także w życiu prywatnym. Nie musisz wszystkiego robić sama. A nawet ci nie wolno, ponieważ w ten sposób okradasz swoich domowników z samodzielności. W końcu i tak zabraknie ci siły, więc taki heroizm jest możliwy na krótką metę. Prace domowe wykonujcie wspólnie. Może niektórym wyda się to oburzające, ale ja od początku małżeństwa nie nastawiłam ani jednego prania. Jestem dumna, że mam męża, dla którego wykonywanie domowych obowiązków nie jest ujmą, ale normalnością.
Zadbaj o swój poziom energii
Skąd na to wszystko brać siły? W głównej mierze należy czerpać z Bożego źródła, ono nigdy się nie skończy. Ważne jest również, aby zadbać o siebie. Brzmi to abstrakcyjnie? Kobiety mają taką przypadłość, że o sobie zawsze myślą na końcu. Mnie dało dużo do myślenia, kiedy dowiedziałam się, że w samolocie w razie awarii maskę z tlenem zakłada matka najpierw sobie samej, a dopiero potem swojemu dziecku. Jeśli nam zabraknie siły, kto będzie naszym dzieciom opowiadać o Bogu, o świecie, kto będzie z nimi jeździł na rowerze, wspinał się po górach? Nauczyciel (rodzic) daje swoim uczniom (dzieciom) tylko to, w co sam jest wyposażony.
Wspaniałym lekarstwem i kosmetykiem jest niedoceniany sen. Bo przecież kobieta zapracowana, urobiona po pachy (bo taki wizerunek jest dumą) nie powinna spać w ogóle. Nieprzespane noce są powodem do chwalenia się przed przyjaciółmi. To nic, że potem przysypiasz, gdy dziecko opowiada ci o czymś dla niego ważnym. Ważne, że jako kobieta heroska nie spałaś w nocy, bo np. prasowałaś. Czasem lepiej byłoby coś zrobić wspólnie z dzieckiem. Kiedy ono się nauczy, że tak właśnie wygląda świat, że trzeba czasem coś ugotować, uprać? Do tego dodam kolejną kontrowersyjną sprawę: musisz zdrowo się odżywiać. Dla siebie, ale także dla dzieci. Gdzie one mają się nauczyć, że kasza jaglana z jabłkiem jest lepsza od drożdżówki z budyniem, jak nie właśnie w domu?
Tylko wtedy, gdy będziesz w harmonii ze Stwórcą, w twoim życiu zapanuje ład. Dzielna kobieta to ta, która realizuje cele. Jej marzenia nie pozostają w sferze pobożnych życzeń, ale stają się rzeczywistością. Jej praca przynosi wymierne korzyści i satysfakcję. Kwintesencją piękna kobiety nie jest tylko zwiewna uroda, ale przede wszystkim mądrość. Rozważna kobieta stale się rozwija, nie stoi w miejscu. I to jest chyba najważniejsza rada. Pamiętaj, że urodziłaś się po to, aby być arcydziełem! Stworzył cię przecież Mistrz!