Strona główna Artykuły Numery 2012/3 (jesień) Ewangelia pośród wielu kultur
ewangelia-posrod-wielu-kultur

Ewangelia pośród wielu kultur

Kazachstan

Kazachstan to kraj położony częściowo w Azji, a częściowo w Europie. Obszar jest 9 razy większy od Polski, jednak zamieszkuje go jedynie 15 mln ludzi. Jako państwo powstał bardzo niedawno. Pod koniec 1991 r. Kazachstan proklamował swoją niepodległość jako ostatnia z republik ZSRR. W minionych dwóch dekadach gospodarka, bogata w zasoby naturalne, nabrała rozpędu, podnosząc stopę życiową Kazachów i Rosjan zamieszkujących te tereny. Głównymi wyznawanymi religiami w tym kraju są islam oraz prawosławie. Basia i Andrzej Cieślarowie mieszkali w Kazachstanie przez ponad 7 lat. Ich praca misyjna z ramienia projektu „Misja na Wschód” nie zakończyła się jednak po powrocie do Polski 4 lata temu. Dzięki współpracy z Biblijnym Stowarzyszeniem Misyjnym Basia i Andrzej mogli dzielić się Bożym Słowem z Kazachami w ich własnym języku. Doświadczyli błogosławieństwa, jakim jest oglądanie Bożego działania w innych kulturach. Obserwowali, jak Bóg posługuje się swoim Słowem.

Basia i Andrzej mówią: „Nie sposób przestać być częścią tego, co sam Bóg rozpoczął. Nawet 4 tys. km odległości dzielącej Kazachstan od Polski nie jest wówczas przeszkodą”. Nie przestali się modlić o tamtejszych przyjaciół. Teraz, będąc w Polsce, błogosławią ich i dziękują Bogu za to, czego mogli w tym kraju doświadczyć. Zostawili tam wiele osób, z którymi dzielili się ewangelią, a które w momencie ich wyjazdu jeszcze nie podjęły decyzji pójścia za Jezusem. Kiedy wyjeżdżali, chcieli jak najwięcej tym ludziom przekazać. Nie wiedzieli, na jak długo żegnają się z Kazachstanem, który szczerze pokochali. Okazało się, że relacje, które tam nawiązali, wcale się z ich wyjazdem nie skończyły, ale ku ich zaskoczeniu zaczęły się nawet pogłębiać. Dzisiaj mówią, że jest to niesamowita rzecz. Relacje między ludźmi wierzącymi są zupełnie inne. Dystans geograficzny nie musi oznaczać, że relacje wygasną, wręcz przeciwnie.

Od powrotu do Polski zdążyli odwiedzić Kazachstan wielokrotnie. Stało się to jednym z ich celów. Chcą wspierać mieszkańców Kazachstanu. W praktyce jest to np. współorganizowanie konferencji dla kobiet. Gdy przylatują tam na tydzień, ludzie pamiętają to, o czym rozmawiali podczas poprzedniej wizyty. Mieszkanki tego kraju nieraz po konferencji podchodzą do Basi i kontynuują rozmowę, która miała miejsce 5 czy 8 lat temu. Proszą o konkretne rady czy pytają o opinię w danej kwestii. Ludzie w Kazachstanie bardzo dobrze pamiętają słowa, które zostały choć raz wypowiedziane. Basia i Andrzej wiedzą, jak wielkie mają one znaczenie i jak wykorzystywany jest czas spędzany z nimi. Właściwe słowa niosą życie, przynoszą owoce.

Basia i Andrzej chcą wspierać Kazachów, by ci mogli wzrastać duchowo. Chcą pomagać im również w poradnictwie chrześcijańskim, ponieważ ludzie w tym kraju zmagają się z wieloma problemami. Kraj szybko się rozwija, ale często z tego powodu ludzie postawieni są przed wieloma dylematami. Nie zawsze przemiany mentalności nadążają za przemianami gospodarczymi.

Basia i Andrzej podtrzymują relacje głównie poprzez Skype, SMS-y, e-maile. Odkryli jednak, że nic z tych środków nie zastąpi osobistego kontaktu. Dlatego zapraszają Kazachów do Polski, by mogli być częścią ich życia, poznać wierzących ludzi w Polsce. Przebywając z nimi tutaj czy jeżdżąc do Kazachstanu, starają się organizować spotkania i utrzymywać przyjaźnie. Przez te lata nauczyli się, że relacja z drugim człowiekiem jest priorytetem. Herbata, zastawiony stół i długie rozmowy to nieodłączne elementy rozwijania tych relacji. Kazachowie uważnie słuchają i chcą być wysłuchani.

Jednym ze zwyczajów Kazachów są rozmowy prowadzone wokół niskiego stołu. Basia z Andrzejem żartują, nazywając ten zwyczaj „modelem Pana Jezusa”. Są przekonani, że w ten sposób spędzał wiele czasu ze swoimi uczniami. Bez względu na to, czy do domu Basi i Andrzeja przyszło 16 czy 30 osób, miejsca na podłodze zawsze wystarczyło dla każdego, gdy mieszkali w Kazachstanie. Każdy gość był zadowolony.

Basia i Andrzej w pracy misyjnej doświadczają Bożego zaopatrzenia i troski o finanse, które są potrzebne w organizacji wyjazdu do Kazachstanu. Bóg działa tam wśród Kazachów w potężny sposób. Wielu ludzi spośród muzułmanów uwierzyło w Pana Jezusa i naśladuje Go. Basia i Andrzej słyszą coraz więcej takich świadectw. Cieszą się i oglądają na własne oczy, jak Bóg wpływa na rzeczywistość. Doświadczają Bożego działania, którego nie są w stanie powstrzymać różnice kulturowe. On sam działa w sercach ludzi i przemienia je. Rozszerza swoje Królestwo. Basia i Andrzej są tego świadkami. Nawet będąc już w Polsce, widzą, jak Kazachstan jest przemieniany przez Boga.

Tajlandia

Tajlandia to malowniczy kraj położony w Azji, zamieszkiwany przez 70 mln ludzi. Państwa sąsiadujące to Laos, Kambodża, Birma i Malezja. W Tajlandii panuje monarchia konstytucyjna, głową państwa jest król. Trzy czwarte społeczeństwa stanowią Tajowie, pozostała część ludności jest pochodzenia chińskiego. Prawie połowa ludności zawodowo zajmuje się rolnictwem. Tajlandia to również kraj o dużej nierówności społecznej.Obserwując azjatycką rzeczywistość, Europejczyk może doznać szoku kulturowego. Weronika Tesluk miała możliwość spędzić na tym kontynencie 9 miesięcy, w Tajlandii i Myanmarze (inaczej Birmie). Uczyła języka angielskiego w ramach projektu międzynarodowej organizacji misyjnej Operacja Mobilizacja.

W ramach projektu „Asia Challenge Team” (z ang. Zespół do Wyzwań w Azji) prowadzone są zajęcia językowe w szkołach i klubach. Organizowane są też warsztaty sportowe, kluby dyskusyjne oraz praca w domach dziecka. Ich adresaci to osoby niezwiązane z chrześcijaństwem czy danym kościołem. Celem tych akcji jest mówienie ludziom o Jezusie Chrystusie. Wszystko odbywa się w bliskiej współpracy z lokalnymi kościołami i wspólnotami. Weronika miała okazję współpracować również z tymi kościołami w organizowaniu spotkań młodzieżowych, nabożeństw i obozów. Zaletą tego projektu misyjnego była możliwość działania opartego na budowaniu relacji międzyludzkich. Oprócz organizacji i przygotowań, większość czasu przeznaczona była na pielęgnowanie bliskich przyjaźni. Było to główną przyczyną wszelkich duchowych przemian, które Weronika miała przywilej obserwować. W ramach projektu organizowana była również pomoc biednym ludziom mieszkającym w wioskach. Weronika spędziła 5 miesięcy w Udon Thani, na północy Tajlandii.

Powszechnym skojarzeniem, jakie się nasuwa na myśl o Tajlandii, zaraz po egzotycznych plażach, jest niestety prostytucja. Stanowi ona poważny problem tego kraju. Wiele osób decyduje się na taki styl życia z powodu ubóstwa, silnego poczucia odpowiedzialności za rodzinę oraz braku innego zarobku, ale przede wszystkim przez brak poznania Boga i Jego przykazań. Jest to ogromny problem, który z kolei prowadzi do ciągłego wzrostu liczby zakażeń chorobami wenerycznymi, w tym również wirusem HIV. Innymi problemami zauważalnymi na ulicach tego pięknego azjatyckiego kraju są transseksualizm, transwestytyzm i transgenderyzm. To bardzo zwraca uwagę już w pierwszych dniach pobytu. Średnio co dziesiąty chłopak spotkany na ulicy jest przebrany za dziewczynę. Zarówno w rodzinie, jak i w szkołach panuje społeczna akceptacja tych zachowań. W szkole, w której Weronika uczyła języka angielskiego, normą było, że w grupie pojawiał się chłopak podający się za dziewczynę. Kolejne panujące tam zjawisko to „westernizacja”, czyli naśladownictwo wszelkich trendów kultury zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych. Tajlandia jest bardzo rozwiniętym krajem. „Właściwie wszystko przypomina tam o Europie czy Stanach Zjednoczonych. To, co szczególnie może nas uderzyć, to konsumpcjonizm. Mieszkając tam, trzeba być czujnym, by nie dać się samemu w to wciągnąć. W Azji wszystko jest dużo tańsze: ubrania, kosmetyki, sprzęt, żywność. Centra handlowe i sklepy są bardzo liczne, a ceny dużo niższe” – wspomina Weronika.

Główną religią w Tajlandii jest buddyzm. Na każdym kroku można dostrzec pomniki Buddy czy świątynki poświęcone Buddzie. Znajdują się przy każdym domu, w którym mieszkają buddyści. W Tajlandii panuje pozorna tolerancja religijna. Jeżeli natomiast ktoś zostaje chrześcijaninem i zaczyna podążać za Panem Jezusem, spotyka się ze społecznym prześladowaniem. Bardzo trudno wytłumaczyć buddyjskiej rodzinie, dlaczego ktoś zaczął wierzyć w Boga. Weronika miała okazję poznać wiele osób, które znalazły się w takim położeniu i miały z tego powodu ogromne problemy w domu czy w grupie rówieśniczej. Tajlandczycy myślą, opierając się na buddyjskim światopoglądzie, wychowani są na tych wartościach. Weronika, przyjaźniąc się z Sai – 19-letnią Tajką, mogła uczyć się nie tylko rozpoznania tych wielkich różnic kulturowych. Ta przyjaźń pozwoliła jej także zrozumieć, jak bardzo Tajowie potrzebują poznania Boga i Jego uwalniającej prawdy.

Birma (in. Myanmar)

Birma nazywana również Myanmarem, graniczy z Indiami, Chinami i Tajlandią. Jest pogrążona w konfliktach zbrojnych. Począwszy od czasów skolonizowania przez Wielką Brytanię w XIX wieku, do dziś na północy państwa trwają walki, w których nieustannie giną ludzie. Niewiele się o tym mówi w samej Birmie, a tym bardziej w raportach międzynarodowych. Kiedyś był to jeden z najzamożniejszych krajów Azji Południowo-Wschodniej. Obecnie zaliczany jest do najbiedniejszych krajów na świecie.

Po 5 miesiącach pobytu w Tajlandii Weronika przeniosła się do byłej stolicy Birmy – Rangun. Spędziła tam 4 miesiące. Niezupełnie wiedziała, na co się przygotować – ale, jak mówi: „Mieszkałam w mieście, więc nie było aż tak ciężko”. Weronika miała jednak okazję odwiedzać również pobliskie wioski oraz sierocińce. Jest ich w tym kraju olbrzymia liczba, na skutek wielu lat konfliktów zbrojnych, w których zginęły miliony rodziców. Weronika wraz z zespołem dużo podróżowała, organizując obozy i wyjazdy dla dzieci. Standardy życia poza miastem są tam niewyobrażalnie niskie. Weronika nauczyła się, że prąd i woda to wielkie błogosławieństwo. W Birmie prąd nieustannie jest odcinany. Nigdy nie wiadomo, kiedy to się stanie i na jak długo. Czym to jest spowodowane? Nie ma wątpliwości, że wiąże się to z sytuacją polityczną kraju. Weronika wspomina: „Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że brak prądu może wywołać tyle frustracji, dopóki tego nie przeżyłam, będąc właśnie w Birmie”.

Ciekawy jest fakt, że pomimo panującej biedy przyswajane są tam przeróżne trendy z Zachodu, podobnie jak w Tajlandii. Wpływa to również na postrzeganie chrześcijan i chrześcijaństwa. „Kiedy ktoś dowiaduje się, że jesteś z Zachodu, automatycznie uważa, że jesteś turystą i chrześcijaninem” – mówi Weronika. Ze względu jednak na to, że turystów jest coraz więcej, a nie wszyscy z nich są autentycznie wierzącymi osobami, chrześcijaństwo postrzegane jest bardzo różnie. „Zamiast używać słowa chrześcijaństwo, staram się mówić o swojej wierze bardziej opisowo, by być dobrze zrozumianą. Wolałam powiedzieć, że podążam za Jezusem, by nie zostać odebraną stereotypowo, często w kategoriach mylnie rozumianego chrześcijaństwa” – dodaje.

Także brak umiejętnego dopasowania się do kultury mieszkańców Birmy przez samych chrześcijan może powodować w Birmańczykach blokadę, by zechcieć lepiej poznać Boga. Naród ten ma zaszczepione głębokie okazywanie szacunku. Przykładowo, wchodzenie w obuwiu do kościoła, przed ołtarz, jest dla Birmańczyków nie do przyjęcia. Patrzą oni na Boga jako naprawdę świętego i godnego okazania Mu wszelkiej czci.

W mieście Rangun z 6 mln. ludzi 1 mln. to muzułmanie. W całym kraju natomiast 80 proc. ludności wyznaje buddyzm. Podobnie jak w Tajlandii, przenika on każdą dziedzinę ich życia. Wielu z nich nie słyszało zupełnie nic o Bogu, nie zna Biblii. W jednej ze szkół, w których uczyła Weronika, na 10 uczniów 5 było buddystami, 3 muzułmanami oraz 2 chrześcijanami. „To ogromne wyzwanie – przedstawić ewangelię osobom z tak różnych kultur. Jednak Pan Bóg znajduje swoje drogi do serc osób z każdego narodu i każdej kultury. Jego przesłanie o miłości jest ponadczasowe, a Birmańczycy również są tego spragnieni. Gdy już poznają Jezusa Chrystusa, ich życie staje się pełne nadziei i radości nawet w biedzie i prześladowaniach. Jezus nadaje im sens życia. Mogą być pewni, że po śmierci czeka na nich życie wieczne z Nim” – podkreśla Weronika.

Materiał zebrano podczas Dnia Misyjnego BSM (Biblijnego Stowarzyszenia Misyjnego) 16 czerwca 2012 r. w Wiśle Jaworniku. Więcej informacji na www.bsm.org.pl.