Pewna historia…
Co urzekło młodą Moabitkę w tej dziwnej hebrajskiej rodzinie? Kultura, niezrozumiałe zwyczaje, trudne doświadczenia, przez jakie przeszła, czy siła przetrwania pomimo przeciwności? A może wszystko naraz? W każdym razie zdecydowała się wyjść za mąż za jednego z członków tej rodziny. Spodziewam się, iż ta decyzja nie była wolna od szeregu komentarzy zarówno jej krewnych, jak i znajomych. Pewnie byli i tacy, którzy nazwali ją, delikatnie mówiąc, nieprzemyślaną. Pomimo to nie zrezygnowała. Przez 10 następnych lat, u boku swojego męża, poznawała tradycję żydowską i coraz więcej dowiadywała się o niezwykłym Bogu Jahwe. Szczególna więź łączyła ją z teściową. Było coś niezwykłego w osobie tej kobiety, co fascynowało młodą Moabitkę. Coś, co sprawiło, że jej serce przylgnęło do niej. Biblia nie mówi o tym wprost, ale możemy się domyślić, że z jakichś powodów nie mogła z mężem mieć dzieci, podobnie jak jej szwagierka Orpa, która również była Moabitką. Na pewno z nadzieją ich wyczekiwała, ufając, że Bóg jej męża może wszystko. Tymczasem wydarzyło się zupełnie coś innego, co całkowicie zburzyło jej dotychczasowy świat. Wszystko to, w co do tej pory wierzyła, rozpadło się na kawałki. Jej mąż i jego brat umarli, a te trzy niezwykłe kobiety zostały zupełnie same, bez zabezpieczenia, bez perspektyw, bez ochrony.
W obliczu kryzysu
Być może niektórzy z nas domyślają się, że chodzi o biblijną historię Rut. Historię, która pomimo upływu czasu, w ogóle nie traci na aktualności. Dotyka ona spraw, które są ważne dla współczesnego człowieka: niepopularne decyzje, wyczekiwane pragnienia, strata, poczucie bezsilności i beznadziei. Jak wielu z nas mogłoby się utożsamić z Rut w aspekcie doświadczania bólu rozczarowania wynikającego z niespełnionych marzeń? Jak wielu z nas życie rozpadło się kiedyś na kawałki? Kto z nas, choćby raz, zadał Panu Bogu pytanie: „Gdzie byłeś, kiedy to się działo?”. Trudne sytuacje zdarzają się w naszym życiu. Mogą dotyczyć różnych obszarów: relacji, zdrowia, finansów, kariery. Tym, co nas łączy, jest pewność, że wcale nie chcieliśmy takich rzeczy dla siebie. Ba! Są to sytuacje, których przecież nikomu nie życzymy. Kiedy przychodzą, zaczynamy rozumieć innych ludzi, którzy w takim miejscu tracą nadzieję, poczucie sensu życia, a nawet podają w wątpliwość to, w co do tej pory wierzyli.
Tym bardziej w przytoczonej powyżej historii zaskakuje mnie postawa Rut. Wszak wszystkie okoliczności, w jakich się znalazła, przemawiały przeciwko Bogu, w którego wierzyli jej mąż, szwagier i teściowa. Wydawałoby się całkiem naturalnym odruchem, gdyby stwierdziła, że nie chce mieć z Nim nic wspólnego.
Lekcja zaufania
A jednak historia ta układa się zupełnie inaczej. Kobiety podjęły wspólną decyzję o opuszczeniu Moabu i powrocie do Betlejem. Możemy się domyślać, że dla każdej z nich, choć pewnie z innego powodu, była to trudna decyzja. Jeszcze w trakcie drogi ich teściowa Noemi ciągle podawała ją w wątpliwość, głównie z troski o swoje synowe. Zastanawiała się, czy nie byłoby dla nich lepiej, gdyby pozostały w Moabie i ponownie wyszły za mąż. Tym dzieliła się z nimi, nalegając wręcz, aby zawróciły. W drodze do Betlejem kobiety stanęły w miejscu trudnej decyzji. Czytając tę historię, jesteśmy obserwatorami rozdzierającej sceny pożegnania teściowej z Orpą, która zdecydowała się wrócić do Moabu. Dramaturgii tej scenie dodaje nie tyle odejście Orpy, ile bardzo emocjonalna wypowiedź Rut: Nie nalegaj na mnie, bym cię opuściła, abym zawróciła i nie szła za tobą. Dokąd pójdziesz ty, pójdę i ja. Gdzie ty osiądziesz i ja osiądę. Twój lud będzie moim ludem, a twój Bóg – moim Bogiem (…) tylko śmierć oddzieli mnie od ciebie (Ks. Rut 1:16–17). W tym wyznaniu porusza mnie nie tylko to, że Rut stanęła po stronie Noemi, ale także jej decyzja, aby stanąć po stronie Boga i zaufać Mu, pomimo tego, co się wydarzyło.
Postawa Rut jest dla nas niezwykłą lekcją. Lekcją zaufania i mądrej postawy wobec trudnych zdarzeń, jakie czasami dzieją się w życiu
Kiedy stajemy w miejscu kryzysu, często podajemy w wątpliwość wszystko, na czym budowaliśmy naszą wiarę i ufność. Czy to jest prawda? Czy na pewno jestem w miejscu Bożego planu? Czy On rzeczywiście jest dobry? Dyskusja z własnymi wątpliwościami powoduje, że stają się one tylko większe i groźniejsze. Tak było w wypadku Orpy. Uwierzyła wątpliwościom i wróciła do miejsca, z którego wyszła. Postawa Rut jest dla nas niezwykłą lekcją. Lekcją zaufania i mądrej postawy wobec trudnych zdarzeń, jakie czasami dzieją się w życiu. Czy Rut nie miała wątpliwości? Być może tak, ale nie dyskutowała z nimi. Wbrew okolicznościom zdecydowała się zaufać Bogu. To przejaw niezwykłej, ponadnaturalnej mądrości tej młodej kobiety.
Jeżeli znaleźliśmy się w miejscu kryzysu, możemy zrezygnować i wrócić do „starego” życia jak Orpa. Możemy jak Noemi pielęgnować w sercu gorycz, wierząc, że Bóg sprawił to wszystko, aby nas ukarać lub czegoś nauczyć. A możemy po prostu pójść dalej i zostawić nasze wątpliwości bez przypisywania Panu Bogu tego, czego On nie zrobił. Możemy uchwycić się nadziei, że Ten, któremu zaufaliśmy, ma moc, aby wyratować nas z każdej sytuacji.
Bóg – specjalista od rzeczy niemożliwych
Rut tego doświadczyła. Prosty akt zaufania przyniósł jej niezwykłą siłę. Boża odpowiedź na jej zaufanie była taka, że wniósł w jej życie potężne owoce, mimo że przeciwnik próbował je zniszczyć. Z Biblii dowiadujemy się, że Bóg całkowicie zmienił sytuację Rut i Noemi. Poprzez osobę Boaza zatroszczył się o nie, zapewniając opiekę, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Ta historia pokazuje nam, że ostatnie słowo nie należy do nieprzyjaciela, gdyż Pan obraca bieg spraw na dobre. Nie ma takiego momentu w naszym życiu, w którym bylibyśmy poza jego myślami, zamierzeniami i wolą.
Kiedy Bóg wkracza do akcji, dokonuje reinterpretacji faktów i zmienia rzeczywistość
Kiedy Bóg wkracza do akcji, dokonuje reinterpretacji faktów i zmienia rzeczywistość. Ma dobre myśli o nas, chce dla nas dobrych rzeczy. U niego zawsze jest więcej, a nawet oddaje w dwójnasób to, co utraciliśmy. Bóg sprawił, że Rut nie tylko wyszła za mąż, ale także urodziła syna. On ze wszystkiego może odebrać sobie chwałę, nawet z najgorszego doświadczenia przez jakie przeszliśmy. Kiedy spojrzymy na ostatnie wersety w Księdze Rut, to przeczytamy, że synem Rut i Booza był Obed. Synem Obeda z kolei był Jesse, ojciec Dawida. Z rodu Dawida, kilka pokoleń później, urodził się Jezus. W tym Pan Bóg odebrał sobie chwałę. Przeciwnik zamierzał zniszczyć życie Rut, a Bóg jej to życie przywrócił.
Przejaw największej mądrości
Historia Rut jest niesamowitą opowieścią o Bożej trosce i zaopatrzeniu. Wiemy, że Bóg zadbał o każdy aspekt, o każdy szczegół jej życia. Rut dzięki swojej decyzji wybrała bezgraniczne zaufanie Panu Bogu. Są w życiu miejsca, które się nam nie podobają. Przynoszą ze sobą ból, a nierzadko pozostawiają pustkę. To trudny moment, w którym ulega przewartościowaniu nasza wiara. Wówczas w szczególny sposób potrzebujemy mądrości, aby wiedzieć, co zrobić, jak zaufać pomimo, a nawet wbrew temu, czego doświadczamy. Być może z takimi myślami się zmagamy, być może w ten sposób się czujemy. Nie potrafimy znaleźć sensu w tym, przez co przechodzimy. Mamy mnóstwo wątpliwości i trudno nam sobie wyobrazić szczęśliwe zakończenie naszej historii. Warto pamiętać, że naszym zadaniem nie jest szukanie sensu, nie jest dyskusja z wątpliwościami ani wyobrażanie sobie szczęśliwego zakończenia. Naszym zadaniem jest zaufanie Panu Bogu, który jest specjalistą od rzeczy niemożliwych. On nigdy z nas nie zrezygnuje i wciąż ma względem nas plany i marzenia!
Nasze zaufanie Bogu jest przejawem największej mądrości, jakiej moglibyśmy pragnąć. Co więcej, jest ono najlepszym i najmądrzejszym wyborem dla nas samych.