Strona główna Artykuły Autorzy Alina Wieja Odkryj lepszą stronę życia
Odkryj lepszą stronę życia - Alina Wieja

Odkryj lepszą stronę życia

Na szczere pytanie, jak dana osoba się czuje, coraz częściej można usłyszeć dziwną odpowiedź: „W zasadzie to nie mam na co narzekać”. Brak powodów do narzekania staje się dzisiaj wyznacznikiem całkiem satysfakcjonującego życia. Czy fakt, że nie mamy na co narzekać, rzeczywiście można uznać za oznakę największego szczęścia?

Wygląda na to, że normą stało się życie skoncentrowane tylko na walce z jego negatywnymi stronami: przeciwnościami, problemami. W obliczu tego brak narzekania uznaje się za synonim zadowolenia. Wielu ludzi nie liczy już na lepsze życie tutaj na ziemi. Na dobre zagościła zgoda na bierną egzystencję, z jedyną nadzieją, aby nie było gorzej. Ale czy rzeczywiście o to chodziło naszemu Stwórcy?

Kiedy życie staje się „lepsze”?

Warto z odwagą zadać sobie pytanie: Co musiałoby się stać, żebyśmy potrafili mówić o swoim życiu z entuzjazmem i pasją? Zazwyczaj oceniamy swoje życie pod kątem kilku aspektów, w których chcielibyśmy czuć się bezpieczni, zaspokojeni i usatysfakcjonowani. Do takich ważnych kwestii należy posiadanie bliskich relacji z ludźmi: przede wszystkim w rodzinie i w gronie tych, których możemy nazwać przyjaciółmi. Marzymy też o satysfakcjonującej pracy i zaopatrzeniu finansowym, o dobrym zdrowiu, atrakcyjnych formach odpoczynku i rekreacji.

W Bożych obietnicach jest ponadnaturalna moc, która i dzisiaj może zostać uwolniona poprzez naszą wiarę i zaufanie słowom, które wypowiedział Bóg

We wszystkich dziedzinach życia najważniejsze jest jednak doświadczanie Obecności Boga jako miłującego nas Ojca i przyjaciela. Kiedy brakuje nam realnej bliskości z Bogiem na poziomie serc i wdzięczności za wszystko, co mamy, nie potrafimy prawdziwie się cieszyć żadnym z wcześniej wymienionych aspektów życia. Mając pozornie „wszystko”, ale bez bliskości Boga, zawsze będziemy odczuwać niedosyt i poczucie pustki, ponieważ będziemy oddzieleni od obfitości Nieba.

Cennym odkryciem jest zrozumienie, że „lepsze” życie rozpoczyna się od procesu przemiany, który musi zajść najpierw w naszym własnym umyśle i sercu. Bez takiej przemiany będziemy skoncentrowani głównie na sprawach negatywnych i ciągłym niezadowoleniu. A narzekanie zawsze przyciąga problemy! Już samo myślenie o złych rzeczach zaprasza strach i zło, dokładnie w taki sposób, o jakim pisze Job: Bo to, czego się bałem, nawiedziło mnie, a to, przed czym drżałem, przyszło na mnie (Ks. Joba 3:25). Wypowiadanie złych scenariuszy i obaw daje przeciwnikowi legalny dostęp do tego, by nasze życie było ciągłą udręką.

Poddanie swoich myśli Bożym koncepcjom

Dobre życie nie oznacza braku problemów czy wyzwań, które tak naprawdę są przecież częścią naszej egzystencji. Spełnione życie polega głównie na ustawieniu naszego umysłu i serca w dobrym miejscu w relacji z Bogiem. W tym procesie są nam potrzebne co najmniej trzy etapy, byśmy poczuli się prawdziwie szczęśliwi w każdej z ważnych dziedzin naszego życia.

Przede wszystkim potrzebujemy poznać Boże zdanie na temat poszczególnych dziedzin naszego życia i obowiązujące w każdej z nich Boże prawa. W Psalmie 94 czytamy: Gdyż prawo musi pozostać prawem i za nim opowiedzą się wszyscy prawego serca (w. 15). John Ortberg ujął to bardzo precyzyjnie: „Proces przemiany zaczyna się wtedy, kiedy ludzie poważnie traktują nauczanie Jezusa o tym, jak żyć”. Warto poznać Boże myśli i prawa dotyczące małżeństwa i rodziny. Jedynie na takim fundamencie jesteśmy w stanie budować nie tylko silne małżeństwo, ale także relację, która przyniesie nam wiele szczęścia i radości. Tym z nas, którzy pragną przestać się borykać z ciągłymi brakami i stratami finansowymi, warto zaproponować Boże zasady dotyczące przychylności finansowej. W walce z ciągłymi problemami zdrowotnymi najlepiej zapytać Stwórcę o to, jak najlepiej zadbać o swój organizm według Jego instrukcji. Kiedy poznamy Boże koncepcje odnoszące się do konkretnej dziedziny życia, starajmy się o nich rozmyślać, zapamiętać je i czynić swoimi własnymi myślami. Zacznijmy kształtować swoje myśli według myśli samego Boga, by być ludźmi poddanymi myślom Jezusa Chrystusa.

W trzecim etapie, kiedy już poznamy i przyswoimy sobie Boże myśli, zasady i prawa, zacznijmy wypowiadać je na głos. W naszych rozmowach powołujmy się na to, co mówi Bóg. To w niezwykły sposób nie tylko pomoże nam zastąpić złe słowa, narzekanie, użalanie się, ale też zacznie tworzyć wokół nas nową duchową rzeczywistość. W ten sposób zapraszamy przychylność Nieba do naszego życia.

Gotowi na przemianę

Apostoł Paweł w Liście do Kolosan zachęca nas, abyśmy rozmawiali ze sobą słowami pieśni i psalmów. Kiedyś te słowa wydawały mi się literacką przenośnią. Później odkryłam, że mowa tu o czymś bardzo praktycznym: Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie (List do Kol. 3:16). Apostoł Paweł wskazuje, byśmy poznawali myśli Jezusa Chrystusa na dany temat i pozwolili im zakorzenić się w naszym sercu. A potem – abyśmy wypowiadali je na głos w rozmowach z innymi i zaczęli je stosować w życiu na co dzień. Tak to wygląda w praktyce. Dzisiaj wiem, że nie jest to ani abstrakcją, ani przenośnią. To realny proces przemiany, którego każdy z nas potrzebuje.

Psalmista prosił Boga: Panie, postaw straż przed ustami moimi (Psalm 141:3). Słowa przez nas wypowiadane zmieniają rzeczywistość: niosą albo lepsze, prawdziwe życie, do którego wróg nie ma dostępu, albo śmierć relacjom, zdrowiu, finansom. Mentalność biedy karmi się słowami: „Mnie na to nie stać; nigdy z tych długów nie wyjdę; zazdroszczę tym, którzy mają więcej” itd. Nie inaczej jest w kwestiach zdrowotnych. Ciągłe użalanie się nad swoimi dolegliwościami i mówienie tylko o chorobach dają przyzwolenie na to, by choroby stawały się naszą nową tożsamością: „Jestem taki schorowany, jestem w depresji i nikt nie może mi pomóc”. A tego typu słowa ogłaszane przez nas nad samymi sobą stają się największą przeszkodą w procesie zdrowienia.

Przypominanie, które aktywuje Boże obietnice

Potrzebne jest nam nowe postanowienie, by nie wypowiadać złych słów, spod których panowania wykupił nas Jezus Chrystus (zob. List do Gal. 3:14–28). W ich miejsce z wdzięcznością powołujmy się na Boże, wspaniałe obietnice. Bóg lubi, gdy Mu o nich przypominamy – On wie, że to jest dla nas ważne! W Bożych obietnicach jest ponadnaturalna moc, która i dzisiaj może zostać uwolniona poprzez naszą wiarę i zaufanie słowom, które wypowiedział Bóg. Sięgnijmy wiarą po to, co Bóg nam obiecał i co ma dla nas dzisiaj.

Zacznijmy przynajmniej z jedną osobą wspólnie się modlić tzw. modlitwą zgody. Polega ona na wspólnym wyznawaniu i ogłaszaniu nad daną sprawą tego, co Bóg obiecał w Piśmie Świętym. Kiedy błogosławimy nasze ciało Bożymi obietnicami, zaczyna ono wracać do zdrowia. Bogu możemy też mówić wprost o naszych pragnieniach, marzeniach, które często skrywamy na dnie serca i do których nie mamy odwagi się przyznać, czasem nawet sami przed sobą. I ta prawda dotyczy każdej dziedziny naszego życia. A miłujący nas Bóg pragnie każdemu z nas błogosławić i pomagać. Niebo pełne Bożego bogactwa jest dzisiaj otwarte, a Bóg, który jest dobrym Ojcem, pragnie dawać dobre dary swoim dzieciom. Chodzi jednak o to, abyśmy poprosili i przyjmowali te dary z wdzięcznością.

Wdzięczność, która uwalnia pomnożenie

Wdzięczność niesie w sobie niezwykłą siłę przemiany życia. Przepełnieni wdzięcznością zobaczymy nasze codzienne życie w nowym świetle, a zwykłe czynności nabiorą znaczenia i… blasku. A wtedy będziemy autentycznie się cieszyć tym wszystkim, co mamy i czego możemy doświadczać. Dla Boga największą radością i miłą wonnością są płynące z naszych serc uwielbienie i chwała dla Niego – opakowane w dziękczynienie za każdy przejaw dobra. Wdzięczność przepełniająca nasze serca zawsze uwalnia pomnożenie i nowe dary w naszym życiu! Im więcej w nas wdzięczności, tym piękniejsze jest całe nasze życie! Chciejmy tę wdzięczność wyrażać jak najczęściej. Bóg oferuje nam i dzisiaj „lepszy” sposób życia. Chce nam błogosławić i uwalniać nowe błogosławieństwa dla naszego zdrowia, dla relacji, dla stanu posiadania. Bóg chce obdarować nas pracą, która nie będzie mozołem, lecz przywilejem. Chce błogosławić każdy wysiłek dobrym plonem. Zaufajmy Bogu. Niech nasza wdzięczność wzrasta, bo tylko wdzięczne i pokorne serce poruszy kochające serce Boga.

Odświeżające odpoczywanie

W przemianie życia niezwykłą pomocą jest umiejętność mądrego odpoczywania – w Bożej Obecności i w Jego dobroci – z sercem pełnym wdzięczności za to, co już otrzymaliśmy. W dzisiejszych czasach zauważamy, że odpoczywanie wcale nie jest łatwe, szczególnie kiedy społeczny pracoholizm wyeliminował kulturę odświeżającego odpoczynku. Mentalność zapracowywania sobie na każdy przejaw dobra wyeliminowała oczekiwanie bogactwa wypływającego z odpoczywania w Bożej Obecności, w tzw. sekretnym miejscu. Zrobienie czegoś dla Boga przewyższa w naszym umyśle koncepcję spędzania z Nim czasu i uwielbiania Boga wdzięcznością. Tymczasem Bóg w pierwszej kolejności pragnie z nami przebywać. I tylko z miejsca odpoczywania w dobroci i łasce Boga uwalniana jest w nas miłość. Otrzymujemy też Jego pokój, jesteśmy zraszani Jego radością jak wiosennym deszczem. I to nas prawdziwie odświeża oraz wypełnia mocą Bożą.

Im więcej w nas wdzięczności, tym piękniejsze jest całe nasze życie

Takiego rezultatu nie da żaden mozół czy przeciążenie – nawet w najlepszej służbie. Dla Boga nic nie jest cenniejsze ponad to, by „stać się miejscem odpoczynku dla Bożego Ducha. Jesteś miejscem, w którym chce przebywać sam Bóg!” – jak mówi Heidi Baker. Z miejsca odpoczynku w sekretnym miejscu Bożej Obecności pochodzi nowy poziom naszej wiary i największe przełomy w naszym życiu, a podstępne plany Bożego przeciwnika zostają obrócone wniwecz. Ten rodzaj odpoczynku to nie lenistwo ani bagatelizowanie powierzonych nam obowiązków. To umiejętność zastosowania najlepszego rytmu życia, w którym po każdym szóstym dniu pracy zawsze następuje dzień spędzania czasu z Bogiem. Rozszyfrowanie Bożego klucza do odświeżającego odpoczywania i wejście w Boży rytm wdzięczności nie tylko zregenerują nasze zasoby fizycznego zdrowia, ale także przyniosą pokój dla duszy, przepływ miłości i łaski, która leczy wszystko, czego dotyka. Zastosowanie Bożego rytmu życia łamie również cykle ubóstwa materialnego i duchowego, przepędza choroby. Wdzięczność wyrażana Bogu przywraca utraconą obfitość w każdym wymiarze naszego życia.