Zatruwanie ciała
Z badań wynika, że w kościach współcześnie żyjących ludzi znajduje się nawet 700 razy więcej ołowiu, niż to było kiedyś, u naszych przodków. Jeśli dołożymy do tego dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, chlorowcopochodne, pierwiastki promieniotwórcze, lista szkodliwych substancji się wydłuża, a zagrożenie dla zdrowia staje się coraz większe. Wystarczy sięgnąć po dane statystyczne, z których wynika, że w ciągu niespełna 30 ostatnich lat zachorowalność, a także śmiertelność dotycząca nowotworów wzrosła dwukrotnie. Bardzo mi przykro, że nie wpisuję się w konwencję strony dobrych wiadomości, ale czasem warto przypomnieć niechlubne fakty, aby podjąć konstruktywne działania.
Trudno naprawić to, co stało się następstwem bezmyślności czy złej woli mieszkańców naszej planety. Warto pamiętać, że nie tylko warunki środowiskowe, ale przede wszystkim styl życia – a więc sposób odżywiania, aktywność fizyczna, stres lub jego brak – mają wpływ na nasze zdrowie.
Zwróć na mnie uwagę
Nie ma chyba człowieka, który prosiłby Boga o chorobę dla siebie, nawet jeśli może ona przynieść pewne pozytywne rezultaty na jakimś etapie ludzkiego życia. Bardzo często choroba to dopominanie się naszego przeciążonego układu odpornościowego, abyśmy łaskawie zwrócili na niego uwagę. Doktor Don Colbert porównuje stan gorszego samopoczucia czy niedyspozycji do czerwonej lampki, która sygnalizuje wyczerpanie zapasów paliwa w samochodzie. Możemy zignorować to ostrzeżenie, ale wówczas przyjdzie moment, w którym samochód po prostu odmówi współpracy i dalej nie pojedzie.
Najczęściej czerwonym światłem ostrzegającym przed poważnymi chorobami są pojawiające się ich pierwsze symptomy. Możemy je zlekceważyć i „jechać dalej” albo dokonać jakiejś zmiany w swoim życiu: zwolnić tempo pracy, zmienić sposób żywienia, do planu zajęć wpisać aktywność fizyczną. Sięganie po leki, np. przeciwbólowe, działające tylko objawowo, to zaledwie półśrodek, a najczęściej strategia skierowana przeciwko nam samym. W rezultacie może ona bowiem przynieść więcej szkody niż pożytku. Usypia czujność i opóźnia wkroczenie z właściwą terapią, konieczną interwencją.
Gdy toksyn jest za dużo
Pan Bóg stworzył nas na swój wzór i podobieństwo. Nasze ciało jest bardzo mądrze i z wielką precyzją przystosowane do ziemskiego życia. Zostaliśmy wyposażeni w system obrony przeciwko zagrożeniom ze strony świata zewnętrznego – przede wszystkim w układ odpornościowy, ale też w narządy, takie jak nerki czy wątroba, których zadaniem jest usuwanie z organizmu szkodliwych substancji. Ale gdy toksyn w naszym organizmie jest za dużo, system obrony też nie jest w stanie podołać zadaniu ponad miarę.
Nie potrzebujemy przetworzonej żywności i pustych kalorii. Naturalnym pokarmem dla człowieka jest naturalne pożywienie
Najlepszym sposobem na pozbycie się toksyn z organizmu jest post. Hipokrates twierdził: „Natura sprzeciwia się wszelkiemu nieumiarkowaniu”. Paradoksalnie z jednej strony cierpimy na nadwagę i otyłość w skali dotąd niespotykanej, z drugiej natomiast jesteśmy niedożywieni, jeśli chodzi o niektóre potrzebne nam składniki. Problem polega na tym, że jemy nie to, co trzeba. Nie potrzeba nam śmieci: przetworzonej żywności, cukru, tłuszczu, środków chemicznych i pustych kalorii. Naturalnym pokarmem dla człowieka jest naturalne pożywienie.
Dobroczynność postu
Post to najlepsza droga do uwolnienia organizmu ze wszystkich toksyn, które zatruwają nasz organizm. Nasze ciało potrzebuje odpoczynku, wytchnienia, zarówno w sferze fizycznej, jak i duchowej. Stan zdrowia to homeostaza, czyli równowaga. Choroba jest zaburzeniem tej równowagi, zaś post ją przywraca. Okresowe oczyszczanie organizmu pozwoli na uwolnienie się od ciężaru fizycznego oraz związanego z układem nerwowym, który odpowiada również za zmęczenie psychoemocjonalne.
Każdy z nas wyposażony jest w ok. 6–100 trylionów komórek. Warunkiem życia jest przyjmowanie przez nie substancji odżywczych oraz wydalanie produktów przemiany materii. Post to sposób na pozbycie się nadmiaru obciążających toksyn i powrót do efektywnego funkcjonowania, zarówno na poziomie komórek, jak i całego organizmu. Niemiecki histopatolog Johann Wendt wykazał, że rodzaj przyjmowanego pożywienia znajduje swoje odbicie w stanie tkanek naszego organizmu. Naturalna żywność warunkuje prawidłowe ich funkcjonowanie, zaś nadmiar białka wiąże się z ich degeneracją, a nadmiar tłuszczu czy cukru prowadzi do otłuszczenia.
Wpływ genów
Zupełnie nową dziedziną nauki jest nutrigenomika, zajmująca się badaniem oddziaływania różnych składników pożywienia na geny. Okazuje się, że w największym stopniu dziedziczymy podatność na choroby. W naszym sposobie odżywiania, sposobie funkcjonowania jest zawarta pożywka dla genów destruktywnych, które w określonych warunkach mogą się uaktywniać. Innymi słowy – w dużym stopniu to od nas samych, od naszego stylu życia i odżywiania zależy, czy sprowadzimy na siebie chorobę czy zażegnamy jej pojawienie się.
Pokarm oddziałuje na geny, może je stymulować lub blokować. Przykładem może być aktywacja onkogenów (genów rakowych) przez czynnik wzrostowy IGF-1, który znajduje się w białku pochodzącym z mięsa lub mleka. Z kolei sulforafan, zawarty w kapuście, ma zdolność blokowania wspomnianych onkogenów. Następstwem zaś postu warzywno-owocowego jest odblokowanie genów długowieczności.
Żywność czy pseudożywność
Od początku świata nasz układ genetyczny zmienił się w bardzo niewielkim stopniu, natomiast żywność XXI w. czasem w bardzo niewielkim stopniu przypomina tę daną nam przez Stwórcę. Post pozwoli nam osiągnąć równowagę fizyczną oraz psychiczną. Podstawą jest zrozumienie, że w dużej mierze od nas samych zależy zarówno stan naszej planety, jak i własnego zdrowia.