Dla moich rozmówców mniej ważne było nawet to, co w tym czasie robili. Najistotniejszym okazywał się fakt, że dorośli po prostu razem z nimi przebywali: bawili się, gotowali, spacerowali, budowali wieże z klocków, kleili modele samolotów, jeździli na rowerze, czytali książki, rozmawiali… Jednocześnie moi rozmówcy zaznaczali, że takie chwile nie zdarzały się zbyt często.
Gdy niedawno poleciłam moim uczniom w klasie, by narysowali swoje marzenia, jeden z siedmiolatków przedstawił trasę, którą chciałby przejść z mamą. Po chwili wyjaśnił: „Ale to na pewno się nie spełni, bo ona jest bardzo zajęta”. A trasa, prowadząca od jego domu do miasta i z powrotem, zajęłaby maksymalnie 3–4 godziny. Niestety, pomimo wielu pozytywnych zmian społecznych, w ciągu ostatnich lat transformacji w Polsce jedno się nie zmieniło, a może nawet uległo pogorszeniu: ilość czasu spędzana przez rodziców z dzieckiem.
Przewrotne dawkowanie czasu
Jeszcze 20–30 lat temu to przede wszystkim ojcom zarzucano, że zbyt wiele pracują i nie włączają się w życie rodziny. „Taty nigdy nie było w domu, a jeśli był, to odpoczywał z gazetą na tapczanie lub majstrował coś przy samochodzie” – takie refleksje z młodości przedstawiają obecni 30–50-latkowie. Ale wtedy w domu była zazwyczaj obecna mama. Współcześni rodzice są jeszcze bardziej zabiegani, zmęczeni i zapracowani niż ich rodzice, dlatego dzieciom brakuje już nie tylko ojców, ale także matek. „Mamy nigdy nie ma” – wzdychają. Coraz szybsze, czasem wręcz obłędne tempo życia powoduje, że rodzice niezwykle oszczędnie dawkują pociechom swój czas. Zmieniła się także znacząco ilość wolnych godzin, jakimi dysponują dzieci – kiedyś miały ich więcej, aby pobyć w domu lub pobawić się na podwórku. Dziś, szczególnie w dużych miastach, mają taki ogrom zajęć pozalekcyjnych, że brak im czasu na zwykłą, spontaniczną zabawę. Z rodzicami widzą się tylko późnym wieczorem oraz wczesnym rankiem. Jednak wtedy wszyscy członkowie rodziny w pośpiechu, wywołującym nierzadko ogromne zdenerwowanie, szykują się do wyjścia z domu.
Ilość czy jakość?
Największe koszty takiego trybu życia ponoszą właśnie dzieci. Psychologowie podają, że rodzice powinni poświęcić dziecku w wieku 3–5 lat minimum pół godziny dziennie. I choć jest to bardzo mało, w wielu rodzinach dzieci nie mogą liczyć nawet na te skromne 30 minut uwagi rodzica. Za coraz wyższy poziom życia, który wymaga ciągłej pracy (nierzadko na kilka etatów), płacimy wszyscy: problemami zdrowotnymi, zerwanymi relacjami. Jednak zdecydowanie największą cenę ponoszą dzieci, ponieważ rodzicom brakuje czasu, sił i cierpliwości. „Co mam zrobić? Muszę pracować – wzdycha smutno wielu rodziców. – Przecież liczy się nie ilość, ale jakość czasu spędzanego z dziećmi, prawda?”. Owszem, jakość jest bardzo ważna. Ale podobnie jak w przypadku codziennych posiłków, nikt nie ma wątpliwości, że nie jest w stanie zaspokoić głodu nawet najwytworniejszą potrawą, jeśli otrzyma ją w mikroskopijnych ilościach. Trudno, aby dziecko było zadowolone, jeśli rodzice spędzają z nim czas może nadzwyczaj ciekawie, ale tylko sporadycznie.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, a specjaliści biją na alarm, że problem istnieje. Jak zatem można temu zaradzić? Badania wskazują, że czterech na pięciu Polaków zgadza się ze stwierdzeniem: „Czas wolny chcę przede wszystkim spędzić z rodziną”. Jak więc ten czas znaleźć? Doskonałą okazję do wspólnego spędzania czasu stanowią wakacje. Czas wolny – którego sposób zagospodarowania wielu z nas uzależnia przede wszystkim od posiadanych zasobów finansowych. Owszem, milej jest spędzić urlop na egzotycznej plaży czy w luksusowym ośrodku z basenem, ale co zrobić, jeśli środki na koncie bankowym na to nie pozwalają? Czy jest jakieś rozwiązanie?
Serce okazane w obecności
Okazuje się, że dla dzieci – szczególnie tych młodszych – nie jest najważniejsze, gdzie pojadą na wakacje. Żadna z pytanych przeze mnie osób nie zwracała na to uwagi. Liczył się sam fakt spędzania czasu z rodzicami. Bowiem dla dziecka najistotniejsze jest, by uwaga rodziców była skupiona na nim, aby rodzice byli obok i aby wiedziało, że w każdym momencie może do nich przyjść, zapytać o coś, poprosić o pomoc – i nie usłyszy przykrej odpowiedzi: „Nie mam czasu” czy „Nie teraz”, a także (przed czym trzeba ostrzegać coraz bardziej) nie zastanie mamy czy taty pochylonych bezustannie nad komórką, tabletem czy innym urządzeniem, dzięki któremu więcej wiedzą oni o celebrytach niż o własnej pociesze. Nierzadko rodzice umieszczają zdjęcia z wakacji na portalu społecznościowym zamiast pobawić się z dzieckiem. Jeśli jesteś rodzicem, naprawdę warto w czasie wakacji zarządzić sobie „post od komórki”. Załóż, że będzie ona służyć tylko do przeprowadzenia najpilniejszych rozmów, zaś swoją uwagę skup na członkach rodziny. Jeżeli sprawi ci to trudność, to poważny sygnał, że być może jesteś uzależniony od urządzeń elektronicznych.
Planowanie z wyobraźnią
Badania pokazują, że w Europie przeciętna matka poświęca swojemu dziecku zaledwie… kilka minut dziennie. Także Polki nie wypadły w tym rankingu najlepiej. Daleko im do matek ze Stanów Zjednoczonych czy Australii, które poświęcają małym dzieciom 1,5 godziny dziennie, a jeśli nie pracują zarobkowo, średnio nawet 4 godziny. Zdajemy sobie sprawę, że tamte kraje to społeczeństwa ze stabilniejszą gospodarką, a my musimy dopiero wszystkiego się dorabiać. Niemniej jednak warto się zastanowić, co przyniesie naszej rodzinie więcej korzyści: przeznaczenie czasu na pracę zawodową na kolejnym etacie, by zarobić na ekskluzywne krótkie wakacje, czy poświęcenie większej jego ilości w ciągu roku na przebywanie z dzieckiem: na prozaiczne, ale codzienne wyprawy do piaskownicy, na huśtawkę czy nad rzekę, na przytulenie, wspólne oglądanie bajki czy czytanie historii biblijnych na dobranoc. To czas, w którym po raz setny wysłuchamy opowieści o najlepszej koleżance z przedszkola, a w przypadku starszych dzieci – o obejrzanym filmie czy pierwszej miłości, o wielkich i małych problemach dziecka. Dzieci przede wszystkim potrzebują uwagi i zainteresowania rodziców, bo one dają mu poczucie bezpieczeństwa, miłości i przynależności.
O prawdziwych wartościach
Bez wątpienia dla nastolatków miejsce, w jakim spędzą wakacje, ma znaczenie. Ale to przede wszystkim od wpajanych w domu wartości i od wychowania zależy, czy starsze dziecko zrozumie, że ze względów finansowych jedyną dostępną formą wypoczynku jest urlop pod gruszą u cioci lub pod namiotem. Nie jest to oczywiście łatwe, bo presja rówieśnicza bywa ogromna i wakacje u cioci mogą wydawać się „obciachowe”, szczególnie gdy koledzy twierdzą, że o wartości człowieka świadczy to, co posiada. Dlatego warto już od najmłodszych lat wpajać dziecku, jakie są prawdziwe wartości w życiu, a zaprocentuje to w czasie dorastania.
Wykorzystajmy ten krótki okres, gdy dzieci są z nami i nas potrzebują, bo naprawdę nim się obejrzymy, nastąpi moment, w którym wyfruną z domu. A wtedy może to my będziemy mieli czasu w nadmiarze, za to one nie będą już chciały spędzać go z nami. Natomiast jeśli rodzicom uda się zbudować dobre relacje z dziećmi, to i w późniejszym wieku, gdy one same zostaną rodzicami, zechcą być może spędzić urlop wspólnie, w gronie trzech pokoleń. W naszej rodzinie organizowaliśmy takie wyjazdy i pozostają one jednymi z najmilszych naszych wakacyjnych wspomnień.
Prawo do odpoczynku
A jeśli już znajdziemy się na wakacjach, niezależnie od tego, w jakim miejscu, warto pamiętać, że rodzice też mają prawo do odpoczynku. Sama mam wyrzuty sumienia, że czasem w czasie wakacji wolałam poczytać książkę niż pobawić się z dziećmi, jednak takie podejście sprawiło, że nasza dwójka dzieci wymyślała sobie kreatywne zabawy, np. redagowanie gazety. Przez kilka lat zabieraliśmy im „do towarzystwa” jeszcze jedno dziecko z rodziny lub córkę przyjaciół w ich wieku. Bo rodzice w czasie wakacji też potrzebują chwili tylko dla siebie.
Tak jak w każdej dziedzinie życia, i w odpoczywaniu powinniśmy kierować się mądrością, zgodnie z tym, co mówi Słowo Boże: Nie zachowujcie się jako niemądrzy. Żyjcie raczej jak ludzie mądrzy, którzy nie marnują najdrobniejszej chwili, szczególnie że przyszło nam żyć w trudnych czasach. Dlatego koniec z brakiem rozsądku (List do Efez. 5:15b–17b, tł. LB).