Życie każdego z nas jest inne, doświadczamy różnych sytuacji, napotykamy różne problemy – większe lub mniejsze. Myślę, że czasem każdemu nasuwa się pytanie: Panie Boże, dlaczego? Dlaczego to się musiało stać, dlaczego on zachorował, dlaczego ona tak bardzo zmaga się ze swoimi problemami, dlaczego ja muszę przechodzić przez takie doświadczenia? I być może jeszcze wiele, wiele innych pytań… Trudno jest patrzeć, jak w naszym życiu czy życiu bliskich nam osób mają miejsce rzeczy, o których wiemy, że nie pochodzą od Pana Boga – bo od Niego pochodzi wszelkie dobro, nigdy zło. I być może często nie mamy wpływu na te sytuacje, czasem nie jesteśmy w stanie im zapobiec. Ale na pewno jesteśmy odpowiedzialni za jedno – za to, jaką przyjmiemy postawę.
Historia Dawida
Czytałam niedawno historię Dawida, który musiał uciekać i chronić się przed nienawiścią króla Saula. Zamieszkał w mieście Syklag, pośród Filistynów. W tym czasie Filistyńczycy zebrali swoje wojska przeciwko Izraelowi. Dawid chciał wyruszyć z nimi do walki, lecz część dowódców filistyńskich zbuntowała się w obawie, że Dawid może zwrócić się przeciwko nim, gdyż jego armia to Hebrajczycy. W związku z tym Dawid postanowił wrócić ze swoimi wojownikami do Syklag. Kiedy przyszli na miejsce, okazało się, że Amalekici napadli Negeb i Syklag i wzięli do niewoli wszystkie kobiety i dzieci, a miasto spalili. Całe wojsko zaczęło gorzko płakać i wpadło w rozgoryczenie – do tego stopnia, że chcieli ukamienować Dawida. Lecz Dawid pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu (1 Sam. 30:6). I zapytał Pana, czy ma wyruszyć w pogoń za Amalekitami. A Pan Bóg odpowiedział mu, żeby to zrobił, bo odniesie sukces. W końcu Dawidowi udało się pobić Amalekitów i uratować wszystkie uprowadzone kobiety i dzieci oraz odzyskać wszystko, co zostało zabrane (1 Sam. 27-30).
W obliczu trudności
Ta historia dała mi wiele do myślenia. Jaka jest moja postawa, kiedy przychodzi przeciwnik i zabiera to, co kocham (w różny sposób – poprzez chorobę bliskich, może jakieś związanie, usidlenie w grzechu, sprowadzenie naszych dzieci na złą drogę i wiele innych). Czy, rozgoryczona, pielęgnuję świadomość tego, czego zostałam pozbawiona, godzę się z faktem, że już nigdy tego nie odzyskam, że sytuacja już się nie zmieni? I może jeszcze do tego szukam wokół siebie kogoś, kogo mogłabym obwinić… Bo przecież gdyby nie koledzy syna, na pewno nie zszedłby na złą drogę… Gdyby nie te wszystkie strony internetowe, mąż nie popadłby w uzależnienie od pornografii… Gdyby moi rodzice byli inni, ja nie musiałabym się zmagać z potrzebą szukania miłości gdziekolwiek… To jest jedna postawa, którą mogę przyjąć. Ale jest jeszcze druga. I taką chcę przyjmować. Co zrobił Dawid w tej trudnej sytuacji? Zaufał swojemu Bogu! Nie chciał się zgodzić na coś, co nie pochodzi od Boga. Poszedł pytać Pana, co ma zrobić – czy jeżeli wyruszy, jeżeli będzie walczyć o to, co ukradł mu wróg, czy to odzyska? I co odpowiedział mu na to Bóg? „Wyrusz, pokonasz wroga, odzyskasz wszystko”. Ja także chcę przyjmować taką postawę.
Bóg jest Bogiem sprawiedliwym, On chce wynagrodzić nam to, co zabrał przeciwnik. Bóg jest zwycięzcą, Jego zwycięstwo już się dokonało dwa tysiące lat temu na Golgocie.
Boże zwycięstwo
Nie chcę tkwić w rozgoryczeniu, poczuciu niemożności, bezsilności. Pan Bóg dał nam przywilej modlitwy. Powiedział, że mamy wołać do Niego, a On nie pozostawi nas bez odpowiedzi. Powiedział również, że to On idzie przed nami i że sam walczy za nas! (Ks. Powt. Pr. 20:4, 31:6-8). Szatan przychodzi, by kraść i zarzynać, próbuje nas zastraszyć swoim działaniem, wprowadzić poczucie bezsilności i zniechęcenia. Ale Bóg jest Bogiem sprawiedliwym, On chce wynagrodzić nam to, co zabrał przeciwnik. Bóg jest zwycięzcą, Jego zwycięstwo już się dokonało dwa tysiące lat temu na Golgocie. Jedyną osobą, która powinna się bać, jest szatan – bo zdaje sobie sprawę ze swojej przegranej pozycji. I dlatego często próbuje wprowadzić strach i zniechęcenie w nasze życie. Próbuje nas oszukać, że już nic nie da się zrobić, że mamy się pogodzić z sytuacją. Ale ja wiem, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Ja wiem, że On zwyciężył grzech, szatana i śmierć. Wiem, że dla swoich dzieci ma obfitość błogosławieństw i chce, byśmy tu na ziemi ustanawiali Jego Królestwo, w którym nie ma miejsca na chorobę, zniewolenie czy inne rzeczy niepochodzące od Niego. I wiem, że nie musimy się bać przeciwnika, ale możemy zaufać naszemu Bogu (w Biblii ponad 360 razy napisane jest: Nie bój się – żebyśmy codziennie o tym pamiętali).
Moja postawa
Każdego dnia stoimy przed wyborem – czy pogodzę się z sytuacją w rodzinie, w życiu bliskich mi osób, w moim miejscu pracy, w moim mieście, w moim kraju, jeżeli wiem, że są rzeczy, które nie pochodzą od Pana Boga? Czy raczej, tak jak Dawid, zaufam mojemu Bogu? Czy pogrążę się w goryczy i zniechęceniu, narzekając na wszystko, co dzieje się wokół mnie? Czy na kolanach w modlitwie będę przychodzić przed oblicze świętego, potężnego Boga, nie zgadzając się na to, co przeciwnik próbuje zrobić wokół nas? Czy w zaufaniu będę powierzać Bogu siebie, bliskie mi osoby, mój kraj, wierząc, że On wszystko dobrze uczyni (Psalm 37:5)?
Przemiana
Pan Bóg się nie zmienia. Jak działał za życia Dawida, tak działa i dzisiaj. Wierzę, że szukając całym sercem Jego oblicza, będziemy nie tylko spotykać się z Nim twarzą w twarz, tak jak Mojżesz, ale także doświadczać Jego niesamowitego działania w naszym życiu, w życiu naszych bliskich – widzieć, jak On przemienia sytuacje, ludzi, miasta, cały naród. Ale decyzja należy do nas – czy jestem gotowa zaufać Mu z całego serca? Czy przeniosę swój wzrok z okoliczności na twarz świętego Boga i zaufam, uwierzę w to, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych?
Jakiego ty dokonasz wyboru?
Lecz Dawid pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu (1 Sam. 30:6).